16.04.2021

Menelaus i Helena

Rupert Brooke
(Menelaus and Helen)
 

I

Poprzez Troi ruiny Menelaus wzburzony

Już pałacu Priama z mieczem w garści dopada;

Czas pomścić honor króla; na suce zdradzieckiej

Po latach się odegrać. Przez dym, krwawe jatki,

Szczęk broni, w ciszę odległych wtargnął korytarzy,

Gdzie w mroku drzwi tajemnej bieleją komnatki.

I machnął mieczem raźno. I wdarł się za próg

Gniazdeczka rozkosznego niczym gniewny bóg.

 

Tam Helena siedziała – sama, cicha, blada;

Nie pamiętał Menelaj, jak jest urodziwa

I jak łagodnym łukiem jej szyja opada...

I poczuł się zmęczony. I odrzucił miecz.

Stopy pani całował, z pochyloną głową

Witał ją jak cny rycerz swą prawą królową.

II

 

Tyle słowo poety. Jakże ma opisać

Trudy drogi do domu, długich lat pożycia?

Jak prawowite dzieci pani białolica

Rok po roku nosiła, aż się sekutnicą

Stała, uwiędłą z cnoty. Jak Menelaj dzielny

W gadatliwość popadał, o stu Trojach marzył,

Chrapiąc popołudniami. Heleny głos srebrny

Ostrzej brzmiał, bo król głuchnął. I byli już starzy.

 

Często duma Menelaj, po licho na Troję

Szedł, czemu biedny Parys w jego życie wkroczył.

Ona płacze, bezradna, ma czerwone oczy,

A gdy kto mruknie: „Parys”, drżą starcze kolana.

Więc Menelaus zrzędził, płakała Helena,

Parys zaś nad Skamandrem spał spokojnie dalej.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Anna Bańkowska, Menelaus i Helena, Czytelnia, nowynapis.eu, 2021

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...