Miłość, wierność i... takie tam
Aplikantka sądowa bierze za miesiąc ślub.
W międzyczasie sporządza pozew rozwodowy
dla swojej klientki. W radiu lecą: Słodkie fikołki.
Słodsze, niż wszystkie róże.
Na drugim kontynencie ktoś pisze długi list
i strzela byki; p(ż)yjedzie, nie p(ż)yjedzie…
sprawa w toku.
Przeszłość zawsze manipuluje teraźniejszością.
Siedzę przy weneckim lustrze, a obok mężczyzna
zjada ze spokojem babeczkę. Puszcza oko
i uchodzi mu to na sucho.
Stare panny przy kolejnym stoliku już czwarty
sezon polują tu na męża. A za oknem strzeliste
wieże gotyku wchodzą w rozgwieżdżone niebo.
Są jak nadziany facet, który pragnie niemożliwego.
Trzymam w ręku naładowany telefon.
Za chwilę nie wytrzymam i zacznę strzelać
esemesy w ten głuchy eter!
Czy mógłby mnie ktoś teraz
dopieścić jakimś wierszem?