Nie w porę
„Nastawaj w porę i nie w porę…” – zgodnie z tym zaleceniem postępuje pisarz, który wydaje kolejną książkę dotyczącą tematu swego życia, rzezi na Wołyniu. Nowele Stanisława Srokowskiego zatytułowane Strach[1] ukazały się właśnie teraz, kiedy pojawiają się nadzieje, że heroiczne postawy niektórych Ukraińców powstrzymają choć na chwilę walec globalizacji, wynarodowienia i glajchszaltującej mocy supermocarstw. Współczując pomordowanym, torturowanym, więzionym, zaginionym i ich bliskim, trudno jednak zapomnieć o wątpliwych moralnie stronach życia publicznego. Od dawna wiadomo, że wśród aktywistów zawsze i wszędzie mogą się pojawiać osoby nieszczere, grające sprzeczne role. Jednocześnie na ludziach dobrej woli, angażujących się spontanicznie, może być wywierana presja ponad ich siły. Słowem – nie wiadomo, kto jest kim w teatrze polityki. O zaufanie jest coraz trudniej.
Komentatorzy bieżących zdarzeń i modni filozofowie również zniechęcają do prostodusznej identyfikacji z jedną ze stron konfliktów. Pośrednio przyczyniają się w ten sposób do upowszechniania postaw koniunkturalizmu, cynizmu lub zobojętnienia. A przecież nawet gorąco sprzyjając pragnieniu wolności w danym kraju, nie można zapomnieć o przeszłości. Wolność, czyli organizowanie się oddolnie, według tradycyjnych obyczajów, a nie według narzucanych z góry norm lub ideologii, wymaga poszanowania klasycznie rozumianej prawdy.
Męki pomordowanych nie sposób unieważnić. Była, więc jest faktem. Wierność swoim grobom świadczy o wartości ludzi i narodów. Kto wypiera się pamięci męczenników, nie zasługuje na poważne traktowanie. Kto chce mieć przez cały rok karnawał, tańczyć w masce i do muzyki, jaką mu zagrają, niech ma, co sobie wybrał, jego sprawa.
Najnowsza książka Stanisława Srokowskiego nie nadaje się na czas karnawałowych zabaw. Autor stawia w niej fundamentalne pytania o możliwość przebaczenia (Wyznanie rezuna), o cenę solidarności ludzkiej (Chłopcy nie róbcie nam wstydu) i o granice człowieczeństwa – od świętości do barbarzyństwa.
„Ocalałeś po to, aby dać świadectwo” – moje pokolenie zapamiętywało te słowa poety. Byliśmy im tak wierni, jak swojemu przeżyciu pokoleniowemu – powstaniu „Solidarności”. Prozaik unika narracyjnych komplikacji. W oszczędnych słowach relacjonuje, co opowiedzieli świadkowie rzezi. Stanisław Srokowski rzekł kiedyś podczas spotkania autorskiego: „Literatura jest po to, aby poruszać sumienia”. Nowele z tomu Strach poruszają. Kto woli uciekać od prawdy o sobie, od głosu własnego sumienia, ten irytuje się patosem. Grecki pathos to cierpienie. Irytacją nie da się unicestwić elementarnych doświadczeń egzystencjalnych.
Psychika polskiego dziecka, które w wyobraźni zamienia się w zwierzęta, byleby uciec od nieludzkiego świata, naszkicowana została w sposób, który przypomina fantasmagorie ze Sklepów cynamonowych. Wszelkie skojarzenia literackie nabierają jednak waloru zaprzeczenia. Domniemane aluzje lub kryptocytaty (uniwersyteccy krytycy powiedzieliby: przejawy intertekstualności) tracą na znaczeniu wobec zdziczenia bestii ludzkiej, wytworu destrukcyjnej ideologii, manipulacji, przymusu działania w rozszalałej gromadzie. Powtarza się znamienny wątek odwracania znaczeń. Oprawcy parokrotnie nazywają lekcją „odwagi” znęcanie się młodej osoby nad obezwładnioną ofiarą.
Narracja prowadzona jest z punktu widzenia świadków. Książka wydaje się antydekameronem. W przeciwieństwie do wytwornego towarzystwa, zabawiającego się opowieściami, narratorzy Strachu siadają przy stole u prostych gospodarzy. Nie bawią się, lecz ostrzegają. Opowiadają ocaleni. Ramą ich relacji są obserwacje takiego dziecka, jakim wówczas był sam autor. Trwale naznaczone zostanie ono traumatycznymi przeżyciami. W toku dzisiejszej indoktrynacji zaleca się, by eliminować przykre wspomnienia. Czy ktoś, kto wymazałby swoją przeszłość ze świadomości, pozostałby sobą? I czy unicestwienie pamięci ofiar przemocy jest etyczne?
Dwanaście nowel, jak dwunastu apostołów, zmierza do złożenia świadectwa prawdzie i przezwyciężenia grozy. Pochówek Polski jest ilustracją resentymentu wobec Polaków, ofiar czarnej propagandy, przygotowującej grunt pod ludobójstwo. Ginęli w końcu także Żydzi, Cyganie i Ukraińcy, którzy przedkładali ogólnoludzką solidarność, chrześcijańską postawę – miłość bliźniego, nad nacjonalistyczny amok. Szczegóły zbrodni pokazują: Lekcja anatomii, Obiad w Kutach, Księża, Stasio, Przerwane wesele. Symboliczna, bo konotująca tak różne jakości jak zmysłowość i męczeństwo, triumf i mord, czerwona sukienka – tytułowy motyw jednej z nowel – ogniskuje najwięcej treści: psychologię zbrodni (sylwetka ojca), szansę ocalenia wartości humanistycznych (postawa córki), problem racjonalizacji zbrodni jako przejawu antagonizmów społecznych. W ten sposób Czerwona sukienka staje się modelową nowelą, perfekcyjną artystycznie, ponieważ klasyczną. Rozszarpany poeta – to tekst o szerszym zakroju historycznym. Podejmuje kwestię mentalnych i politycznych uwarunkowań niemożności zjednoczenia sił mniejszych narodów przeciw okupantom. Sięga też do rachunku strat kultury polskiej, której najwartościowsi twórcy przedwcześnie giną. Opowiadanie dalekie jest od jednoznaczności. Poeta-dowódca niekoniecznie był marzycielem, który nie przewidział podstępu przeciwnika. Raczej odwrotnie: przeczuwając pułapkę wolał sam zginąć, niż narazić na tortury całą delegację Państwa Podziemnego.
„Tylko tak […] możemy ocalić świat od zagłady […]. Tylko tak… poprzez… opowiadanie…”[2]. „Ludzie muszą wiedzieć, bo inaczej świat zginie”[3] – mówi Elza, której tajemnicę śmierci wyjawi głównemu narratorowi tytułowa postać ostatniej noweli. Elza zajmuje szczególnie ważne miejsce w kompozycji książki, bo relacjonuje okrucieństwa, jest posłańcem (aniołem?) prawdy, a kiedy sama ginie, spojrzenie jej oczu budzi sumienia. Spotkanie siostrzeńca ofiary z jej mordercą jest rozwiązaniem akcji całego cyklu narracyjnego. Istotne są w nim daty. Liczy się proces rekonstruowania zdarzeń. Bez ustalenia prawdy, bez opowiedzenia jej i bez wielkoduszności po każdej stronie, pojednanie byłoby fałszywe. W każdym znaczeniu tego słowa.
Czytając nowele Stanisława Srokowskiego, autora bardzo zasłużonego dla wolności słowa w latach osiemdziesiątych i obecnie, poznaje się literaturę na czas próby. Literaturę jutra.
Tekst ukazał się pierwotnie w: D. Heck (M. Tarczyńska), Recenzje bez cenzury, Lublin 2015.