14.07.2021
Pies na baby
W kawiarnianym ogródku karmisz mnie piwną ambrozją.
Piana wylewa się z kufla, więc piję ją duszkiem. Z ulicy
dolatują do nas: śmichy chichy.
Kobiety w mini, mężczyźni także niczego sobie, – nie żałują.
Wytatuowane wilki mijają ze spokojem uskrzydlone motyle.
Po szyjach pełzną tarantule. Wiją się wodne węże
w zakolu podbrzusza.
Pełni entuzjazmu podziwiamy ekshibicjonizm ulicy.
Chodnikiem idzie blondynka obcięta na chłopaka.
Jej szpilki wwiercają się w wyobraźnię mężczyzn,
a wycięty w serek tiszert podkreśla wylewność trójki.
Wszyscy się oblizują, choć nikt nie pije teraz piwa.
Biegniesz za nią wzrokiem jak jakiś pies na baby.
Jestem w kropce. Dlatego dla niepoznaki
stawiam przecinek w tym miejscu (,).
Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Bożena Kaczorowska, Pies na baby, Czytelnia, nowynapis.eu, 2021