24.03.2021

Prześwit

Ulice Poznania dziś biało-czerwone dla pamięci Czerwca’56 – 
przed murami Cegielskiego słychać apel poległych, tablica 
z brązu dla Romka Strzałkowskiego lśni w porannym słońcu. 
Jedziemy na górczyński cmentarz, by pożegnać koleżankę 
ze szkoły muzycznej – to już ten przedział: zaczynają się 
marsze żałobne, podawanie czarno-białych fotografii z rąk 
do rąk. –  Tak, tak, na płuca, jak u romantycznych geniuszy – 
oczywiście dotkliwość współczesna, traktowana chemią
zamiast upuszczania krwi na batystową chustkę.

Próbujemy naprędce przypomnieć, jaki repertuar 
wybrała na ostatni koncert, których nut nie udało się 
odczytać do końca i kogo zabrakło w drzwiach, 
gdy wreszcie rozległy się brawa. A przecież wkrótce
nadeszła, bo każdy z nas staje się kiedyś jej rówieśnikiem
i gra, jak mu zagra, nie bacząc na wskazówki Mistrza.

Każdy z nas w końcu dorasta do mistrzostwa
w pytaniach o sens odchodzenia, gdy usłyszy pierwsze
takty sonaty Chopina w kondukcie pogrzebowym 
z głośnika niesionego przez ministranta, który człapie 
w za dużych butach tuż za księdzem, a jego pochylone 
plecy przesłaniają niebieski prześwit.

Poznań, 28 czerwca 2016 r.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Teresa Tomsia, Prześwit, Czytelnia, nowynapis.eu, 2021

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...