05.01.2021

Sześćdziesiąt sześć

Blask złota na niskim stole, na lśniącym parkiecie   
wydobywa przestrzeń z mroku. Rozedrgane słońce 
budzi mnie ze snu. Łatwo wtedy uwierzyć 
w podarowany dzień.  

 

O dziesiątej trzydzieści według letniego czasu jestem 
już na świecie. Odzywają się Sztokholm i Wiedeń. 
Rozkołysany tramwaj na nieboskłonie 
ponad miastem. Piękno aż bolesne. 

 

Jesień atakuje babim latem. Uwodzi złocistością klonów 
purpurą berberysów karminem sumaków. Tegoroczny 
październik, jeśli idzie o przepych barw, może iść 
w zawody z najnowszą technologią. 

 

W salonie ze sprzętem elektronicznym feeria kolorów  
oraz nastrój nabożnej ekscytacji. Ale jedynie w parku 
liście tak szeleszczą pod stopami. 

 

 

Celebrujemy z żoną odświętny posiłek. Golonka rozpływa się
w ustach. Kandyzowany imbir drażni podniebienie 
nie daje zgnuśnieć od nadmiaru arkadyjskich tonów  
od kwietyzmu albo kuszącej harmonii. 

 

Rzeka starego złota zwiastuje kres dnia. Bryza rozkołysała  
tonie na Kamionku. Wodne ptactwo ze sceptycyzmem 
podpływa do brzegu. Współczesna Niobe? Antygona? 
Medea? Ksantypa? skamieniała na ławce. 
Chłopcy grają w piłkę. 

 

Zbieracz miażdży kolejną puszkę z aluminium. Alejką 
biegnie wierny wyznawca joggingu. Opar spowija ścieżki 
w Parku Skaryszewskim. 

 

Wzdłuż witryn modnej sieciówki dla młodych 
jak w transie krąży Czarny Roman… I pomstując  
ciska na chodnik resztki jadła.  
                                                  Drętwy przymus wciąż jeszcze 
pęta jego kroki, gdy klient magazynu przymierza koszule. 

 

Jedną z nich kupi zresztą nim zapadnie zmierzch.  
Zanim usłyszy Happy Birthday z ludnej Barcelony, 
z mokrego Oregonu serdeczne Sto Lat. Kurtuazja? 
Żywe uczucia? Ręka Opatrzności? 

 

Bez względu na odpowiedź. 
Mały dziś jest świat.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Waldemar Żyszkiewicz, Sześćdziesiąt sześć, Czytelnia, nowynapis.eu, 2021

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...