02.02.2021

tarantella

pomieszały się nam dłonie

zaskoczone zalęknione
w ciszy myśli i łaknieniu
w przerażeniu i rozterce
choć pewnością swą wiedzione

zagubiły nam się ręce

 

dołączyły krople słone

przyszły zewsząd
były wszędzie
pokłoniły się westchnieniom

wzięły ciała w wiotkie lejce

 

strużki plotły się z palcami

wiły w bruzdach po przeguby

by za nimi aż po łokcie
w rzeźbie żył popłynąć

z trudem
lecz uparcie

 

tak zawzięcie
brnęły ku ramionom jedne

kiedy inne osłupiałe

zapatrzeniem owładnięte

opadały w tchnienia mgiełce

niewidzialne znów na dłonie

 

te tańczeniem swym przejęte

zapadały w skroni głębie
gdzie w skupieniu zrozumieniu

pełzły czułe lekkie miękkie

to znów wściekle oszalałe

kotłowały się namiętnie

 

w tym przedziwie i bezkształcie

wśród muzyki co z zadumy
i marzenia dwojga istnień

zwykła istnieć samoistnie

zaginęły nasze dłonie

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Marlena Zynger, tarantella, Czytelnia, nowynapis.eu, 2021

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...