Uchylony przedział
Rozpędzony smok Intercity
a może stalowy koń (jak mówili Indianie) niesie nas
przypadkowo sami w przedziale Pani doktor jakichś nauk
przypominająca późną Ritę Hayworth
ze wszystkimi istotnymi atrybutami
rozparta vis’ a vis
gryzie okulary opowiada interesująco
o czasach kiedy lokomotywy były
parowozami – chyba od wożenia par – wtrącam
dziwnie podobnie potrafimy się śmiać coraz
bliżej podsuwa mi zdjęcia maturalne i wcześniejsze
żar
z rozwartego
dekoltu
bucha
ty piękna stara dupo –
wyszeptuję – gdzie byłaś w jakiej bajce
czterdzieści lat temu kiedy cię
potrzebowałem do ćwiczeń
na żywym bądź myślącym
co bądź organizmie – Mimo że
co miesiąc podróżowałam tym szlakiem
marząc o napadzie czerwonoskórych
niewoli i dzikiej miłości
nie widziałam cię
i też było mi
ciężko
nosić codziennie
warkoczyki z białymi wstążkami
których długo nie mogłam się pozbyć
(Mężczyzna z sąsiedniej klatki, 2010)