Zachwyt
A gdybym głuchy był, Muzo,
na twoje piękno, nie płakał? Byłbym
jak plastikowy fantom resuscytacyjny,
dał sobie wdmuchiwać powietrze
i uciskać klatkę, nadaremno.
Więc unoszę się jak grążel na wodzie,
pod sufitem krążę. I nie ma innych
nieb, oprócz gładzi. I nie ma innych
wypraw. Dźwięk mooga – mógłbym
tak trwać. Saksofon – mam sakwę pełną
srebra i aksamit. Gitara – pozwalam się
zetrzeć, a jak już jestem w kawałeczkach,
owijam się w dżently łip. Skrzypce –
mogę skrzyć się, skrzętnie obrabiam
skrawaniem, tak fajnie jakbym
skrzykiwał się z kumplami na bro.
Perkusja – jestem pałker, Zwierzak z Muppetów,
i nie myślę o reperkusjach, reparacjach,
bębnię, aż po bąble. Aż otworzę,
którąś z gęb, aż poleci z nieba kuskus.
I bas aż przysiadłem tuż przy ziemi, liczę
klepki w parkiecie, klepię parkiet, przegrany,
zdobyty, basta! Oto co robi uniesiony kciuk!
Oto co robią skradające się palce!
Jeśli nie masz w sobie zachwytu, co masz?
Zarosłeś chwastem, to wywal balast. Bierz szpadel
(szpadę), aż zobaczysz czerń jak podniebienie
szczeniaka. Jeśli nie masz w sobie zachwytu,
co masz? Boleść, gorycz, wrotycz. Uchyl się.
A właśnie podgłośnij, gdy smutek ci robi mute!
Gdy jedzie drogowy walec, mieć wywalone?
Gdy jedzie drogowy walec, wystawić palec?
Gdy jedzie drogowy walec – znaczy zrobią drogę!
Jeśli nie masz w sobie zachwytu, co masz?
Chybotliwą kładkę nad rwącą rzeką. Brzytwa,
którą chwytasz, lśni. Dłoń, którą podaję – drży.
Gdy pourągasz światu, zobaczysz świat w pręgach,
gdy pogrążysz się w ciemności, twój growl,
może być straszniejszy niż świat.
Jeśli nie masz w sobie zachwytu, co masz?