01.11.2022

Cięty od stopy do głowy

I zszyty. Zwyczajnie zszyty i oddany

cały. Prawie.

            Z drobnych fragmentów

istotnych-nieistotnych zostały epizody:

nostalgiczny popiół, zerwane przewody

donikąd, jedna żyła pod skórą krwawi,

ślepa ulica w podbrzuszu, owal twarzy

odszukuje ślad utraconej proporcji.

 

Szew to nie pozór. Wiele szram, blizn,

rys, przebarwień, bezbolesnych plam

już na dobre.

            Sznyt obok sznytu kpią

z bytu, doczesnej przynależności psa

do stada, barbarzyńcy do plemienia.

Nieskazitelne modelki na wybiegu

à la niezniszczalne metafory piękna

suną jeszcze nietknięte. Białe karty.

 

Piękno, jak wiadomo, nieugięcie trwa

skryte w środku.

            Ma własne królestwo,

niepodległość. Odrywa płatki ducha

i wykleja nimi człowieczą obecność;

nie używa lancetu. Znam ten pokój,

zatokę zabłąkanych okrętów, wiatr

podrywający powiekę, gdy przychodzi

ktoś i serce podaje na dłoni.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Grzegorz Trochimczuk, Cięty od stopy do głowy, Czytelnia, nowynapis.eu, 2022

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...