Ciężkie dni kiedyś miną
Wiem to od Beatlesów. Kiedy słuchałem A Hard Day’s Night
z Radia Luxembourg, ty wychodziłaś po nocy chyłkiem,
żeby nie trącić choćby fi ranki. Mówiłaś: „bilans czeka”.
Przeklinałem dźwięk liczydeł i roznosiciela mleka.
Czas zostawiał na ścianach ciemne plamy, woda
kapała z kranu, odmierzając mokre ślady na podłodze,
wilgoć przyciągała pająki i ślepe posrebrzane rybiki,
kiedy zapalałem światło, rozbiegały się na boki. Zza drzwi
słyszałem, jak Paul fałszuje solówkę, John śpiewał
cieniej niż zwykle, może to dlatego, że u nas
było jeszcze ciemno. To będą bardzo ciężkie dni,
odpowiadałem, sprawdzian i dwie klasówki.
I wtedy ty, matko, postawiłaś przy adapterze
duży garnek ruskich pierogów. Wyłączyłem płytę.
To była najtrudniejsza decyzja od czasów,
kiedy człowiek stanął na dwóch nogach.
18.06.2018