Nowy Napis Co Tydzień #214 / Kiedy śpiewał Cohen
Kiedy śpiewał Cohen, matka obierała cebulę,
ptaki za oknem zaciekle walczyły o puste gniazdo,
wiatr z południa przynosił zapach mandarynek,
plakaty na murach obwieszczały odwieczną rolę partii
w życiu narodu, w ogrodach opadały kwiaty;
magnolie przekwitły pierwsze, dzikie pszczoły
tłukły się między szybami, świat wydawał się
przeźroczysty jak kieliszki za szybą w kredensie,
jedynie zagubiona para z obrazu Chagalla
przelatywała z jednego kąta pokoju w drugi,
znacząc drogę kolorowym confetti. Udawałem
clowna, z przyklejonym nosem i różowymi
policzkami, twoje cebulowe łzy, matko,
miały smak rozpuszczalnej gumy do żucia.
Kolejne lato rozbierało nas z zimowej bieli.
Płakałaś prawdziwymi łzami, w porównaniu
do mego fałszywego uśmiechu, który oznaczał
jedynie rezygnację z drugiego śniadania.
7.05.2018