10.03.2023

Cóż po śmierciochronie w mrocznych czasach?

Bydgoskiego poetę Wojciecha Banacha (1953), publikującego autorskie tomiki od drugiej połowy lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku, wypada za Wojciechem Kudybą przypisać do grona poetów „generacji źle obecnej”, generacji twórców publikujących swe pierwsze książki na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Kudyba twierdzi, że głos tej generacji został przez ów przełom zagłuszony, a później niemal całkowicie przemilczany, bo „w wielu opracowaniach poświęconych poezji po 1989 roku nazwiska poetów urodzonych w latach 50. w ogóle się nie pojawiają”. Sytuację tychże twórców określa krytyk jako stan pozostawania w swoistym „pomiędzy”. Owo „pomiędzy” przynależy poniekąd do sfery socjologii literatury – to utrata (a może raczej pozostawanie na granicy) kontaktu z czytelnikiem, kiedy to z jednej strony „załamuje się czytelnicze zaufanie do książek publikowanych w oficjalnym obiegu literackim”, z drugiej zaś pojawia się samizdatowy drugi obieg, ale funkcjonuje on przede wszystkim w dużych ośrodkach, szczególnie uniwersyteckich, i jest wspierany przez związanych z nim i uznanych przezeń krytyków, najczęściej niewychylających się poza jego krąg. Najważniejszym jednak wymiarem owego „pomiędzy” jest – zdaniem Kudyby – wymiar egzystencjalny, polegający na doświadczaniu „rozdarcia między egzystencją a historią, indywidualnością a zbiorowością”. Poeci urodzeni w latach pięćdziesiątych sytuują się wreszcie pomiędzy projektami Nowej Fali a pokolenia „brulionu” i być może dlatego – jak pisze Kudyba – „podróże wewnętrzne i osiągane dzięki nim zakorzenienie w porządku ponadjednostkowym – w utwierdzonych przez wspólnotę wartościach moralnych i religijnych, w zbiorowych (choćby tylko rodzinnych) mitach, w rozmaicie rozumianej pamięci – właśnie one stają się szczególną własnością tej generacji, jej sposobem poetyckiego istnienia”.

U Wojciecha Banacha można bez wątpienia odnaleźć tę opisaną przez Kudybę osobność generacji roczników 1950. Mówi wszak autor Odwróconej piaskownicy, że wierzył niegdyś w opozycyjnego boga prawych i prostolinijnych, ale gdy zgwałcono marzenie o demokracji także dla niego okazał się on bogiem cwaniaków i dogmatyków, co skłoniło go do namysłu nad wartością jednostki w systemach bez wartości. Ta deklaracja znakomicie koresponduje z wierszem Zbigniewa Macheja, innego poety „generacji źle obecnej”, który pisał przed laty w wierszu Dawna przepowiednia z tomu Trzeci brzeg (1992): „Nadejdą czasy demokracji i wiara okaże się / równie ulotna jak prawa […]. Ręce, które rwały ciernie, / obmyją się na spotkanie dłoni, które plotły / bicze. Godność i pożądanie w jednym staną / domku, a wilk przytuli się do czarnej owieczki / i brzydkiego kaczątka […]”. Doświadczenie rozczarowania koślawą demokracją, a może jej pozorami, wydaje się tu doświadczeniem wspólnym, ponadjednostkowym właśnie, wynikającym z aprobowanych i wyznawanych przez wspólnotę wartości.

W swoim Dzienniku pod datą 1946 Sándor Márai zapisał następującą refleksję: „Dla mnie też gdzieś na dnie twórczości kryje się taki sens: pisanie jest czymś mocniejszym od śmierci”. Przywołuję ten cytat nieprzypadkowo, bowiem najnowszy tom Wojciecha Banacha nosi tyleż oryginalny, co trafny tytuł Śmierciochron, a otwierający zbiór wiersz Poezja – próba definicji jawi się niczym komentarz do tej Máraiowej refleksji. Tytułowy „śmierciochron” to – jak chce Banach – uprawianie poezji, czynność często wymagająca delikatności i subtelności: „przez lata trzymaliśmy go / trzema palcami / delikatnie niczym pióro / płochliwego ptaka […]”. Czasami jednak poezja musi być bezkompromisowym krzykiem, musi mówić dobitnym, stanowczym głosem: „[…] trzymaliśmy go […] czasem oburącz – jak wiosło / lub karabin […]. W przywołanym wierszu, dedykowanym notabene nie bez przyczyny Wojciechowi Gawłowskiemu, poecie tej samej „źle obecnej generacji”, podmiotem mówiącym nie jest jednostkowe „ja” lecz zbiorowe „my” – Banach nie pierwszy raz jawi się tu jako wyraziciel doświadczeń całego pokolenia: „[…] śmierciochron […] pomagał nam uwierzyć / w magię / zapisywania i odczytywania/ znaków / w sens słowa / trwałość znaczenia/ i choć wydawało się, że jest to sposób na życie / dalej umieramy / pewni wieczności z naszym udziałem”. Poezja ostatecznie nie przezwycięża nieuchronności fizycznej śmierci, pozostaje jednak wiara w nowe życie w wieczności i współ-bytowanie w nim poetów i poezji, czyli – jak chce Márai – pisanie „jest również silniejsze od życia. Zwycięża życie, tak samo jak śmierć, jest mocniejszym, pełniejszym, esencjonalnym życiem”. Poezjowanie zatem, czy szerzej: uprawianie literatury, otwiera przed piszącym przestrzeń eschatologiczną. Tak widzę Banachową definicję poezji.

Wojciech Banach jest poetą niezwykle przywiązanym do tego, co rzeczywiste, do tego, co wydarza się naprawdę, a nie jest tylko jakimś poetycznym zmyśleniem. Wśród jego wierszy zamieszczonych w ostatnim tomie, ale także i we wcześniejszych, wiele jest takich, które są poetycką reakcją i komentarzem do konkretnych wydarzeń czy faktów – można nawet zaryzykować stwierdzenie, że to swoisty znak rozpoznawczy tej poezji. Natkniemy się więc w Śmierciochronie na wiersze stanowiące gorzko-ironiczny komentarz do organizowanych corocznie w izraelskiej Hajfie Świąt Życia, czyli wyborów miss Holocaustu, w których to zawodach startują staruszki ocalone z Zagłady (nie jest to bynajmniej żart). W innym miejscu spotkamy wiersz będący poetycką reakcją na zamach w Nicei z lipca 2016 roku. Co więcej: Banach otwarcie wyznaje, że to właśnie poezja jest predestynowana do tego, by o takiej rzeczywistości mówić i skłaniać czytelnika do namysłu: „Gdybym był publicystą / nie napisałbym takiego tekstu / gdybym był prozaikiem / też bym go nie napisał / Poezja nie karmi się krzywdą / ani tragedią / ale nie może udawać / że jej to nie dotyczy”.

Tom Śmierciochron to także opowieść o desakralizacji, która dotyka współczesnej europejskiej cywilizacji, zmagającej się między innymi ze zjawiskiem islamskiego terroryzmu: „Z południa idą do Europy rzesze biednych ludzi często / niestety agresywnych Bomby wybuchają już prawie / codziennie / ale jest to cena za otwarcie brak historycznej wyobraźni / naiwną nadzieję asymilacji i odrzucenie krzyża […]”. W innym zaś miejscu poeta zakomunikuje: „[…] parlament zdecydował / że bóg istnieje / Zapis / w przypadku wymieniania boga w tekstach aktów / prawnych / będzie odbywał się zawsze małymi literami / co stanowi kompromis / między stanowiskiem / strony rządowej a opozycji[…]”. W ogóle sporo w tym tomie o wypychaniu sfery sacrum z przestrzeni publicznej, co w konsekwencji prowadzi do osłabiania więzi z tradycją religijną w sferze prywatnej, jednostkowej jak i rodzinnej: „Przygotowaliśmy wszystko / jak co roku choć / choinka coraz mniejsza / życzenia coraz krótsze / kolędy coraz cichsze / Bóg jeden wie / czy to jeszcze Boże Narodzenie / czy już Christmas lub Weihnachten […]” (Święta starych ludzi).

W znakomitym filmie Paola Sorrentino Wielkie piękno jest pewna scena, w której ascetyczna zakonnica zapytana dlaczego żywi się korzonkami, odpowiada bez namysłu: „Bo korzenie są ważne”. W ostatnim tomie Wojciecha Banacha korzenie również są niezwykle istotne, powiedziałby nawet – wręcz kluczowe dla właściwego odczytania tego ważnego w dorobku autora zbioru. Tom zamyka wiersz stanowiący świadectwo niezwykle trafnego rozpoznania przez Banacha linorytu Jacka Solińskiego zatytułowanego Podróżujący ogrodnik. Wiersz Przebijanie łodzi. Podróżujący ogrodnik jest odważną i jasną deklaracją osobistego powrotu do wartości stanowiących fundament chrześcijańskiej niegdyś Europy: „[…] Ocalony wróciłem do modlitwy / Zrozumiałem że nie / Wystarczy być / powyżej ziemi czy wody / Staram się również / zastanawiać nad pielęgnacją / korzeni”.

A wracając do tytułowego Śmierciochronu – niechby i było tak, że nam poetom dane będzie umierać z pewnością „wieczności z naszym udziałem”.

Wojciech Banach, Śmierciochron, Galeria Autorska Jana Kaji i Jacka Solińskiego, Bydgoszcz 2017

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Maciej Krzyżan, Cóż po śmierciochronie w mrocznych czasach?, Czytelnia, nowynapis.eu, 2023

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...