20.04.2022

Druga twarz Nowego Jorku

Bezdomne, głodne, beznamiętne twarze

 

przeglądają się w żółtych ślepiach pociągu,

 

czekają na pytanie – dokąd?

 

Obojętne na jęk skrzypiec uderzanych ręką

 

„przegranego artysty”.

 

Powietrze stoi, oni siedzą wyczerpani

 

jak wyschnięte źródło na pustyni.

 

Śmierć przechadza się obok,

 

wylicza: biały, czarny, biały, czarny

 

na kogo wypadnie?

 

Jakiś dziwak bez kontaktu ze światem

 

w Kainowym trudzie,

 

zrzuca z siebie płaszcz wysłużony

 

z oddechem brudu i niemiłej woni.

 

Inny żyletką na ręce swój los wypisuje,

 

garbaty starzec gruby sznur na szyi sobie oplata,

 

przecina drogę mężczyźnie pod krawatem,

 

„depcze mu po piętach” –

 

na próżno.

 

Choć znają wszystkie języki,

 

nikt nie chce ich zrozumieć.

 

Moje oczy zapisują te obrazy, losy złamane.

 

W świecie nie znającym litości,

 

szklane wieżowce sięgają nieba.

 

Garnitury od najlepszych krawców wyniośle w pośpiechu

 

mijają upadłych.

 

Czy zawsze tak będzie?

 

Gdzie jest granica między sukcesem a porażką?

 

Apostoł Paweł w liście do Rzymian apelował

 

„Radujcie się cierpieniem”

 

Czy można radować się cierpieniem?

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Rachel Schancer, Druga twarz Nowego Jorku, Czytelnia, nowynapis.eu, 2022

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...