Gdybyśmy umieli
Wracając z pogrzebu węgierskiego poety, Gáspára Nagya
Gdybyśmy umieli odchodzić w czerwieni w purpurze
majestatycznie złote mosty zostawiać za sobą na wodach
tak jak słońce zanim za horyzontem zginie
by dnia następnego pojawić się znowu
rozświetlając ziemię rozjaśniając niebo
Zbyt potężne są trapiące nas zmory
co przyplątują się jak skrzypiąca bieda
może zbyt łaskawie je w siebie wpuszczamy
zapraszając w najskrytsze głębiny komórek
pozwalając im zaglądać nawet i w głąb duszy
Gdybyśmy choć jak księżyc w srebrze nie w purpurze
mosty choćby blade gdzieś tam zostawiali
i jeśli już nie za dnia to przynajmniej nocą
potrafili uczepiać się gwiezdnych przestworzy
bądź pająkiem zawisać w górze tuż pod dachem
Lecz i to nam nie dane
tylko krzyż lekki wzgórek
i westchnienie kogoś z bliskich
co czas jakiś tam na wietrze jeszcze się trzepocze