Marzenia
marzenia są niczym gwiazdy
kusząco błyszczą, by zgasnąć nagle
w zderzeniu z Ziemią
próbuję złożyć je na chybił trafił
odmienić czas
gdy Raskolnikow kryje się za framugą drzwi
by wręczyć kwiaty staruszce
której darował życie
Don Kichot nie walczy już z wiatrakami
a Holden Cavfield pogodziwszy się wreszcie
z głupotą, zakłamaniem, fałszem i snobizmem
nie udaje już dłużej głuchego
i nie buszuje w zbożu
lecz brodzi przez pole ryżowe
pełne rażonych napalmem wietnamskich dzieci
wprost ku przepaści
pełnej stworzeń zbiegłych z osiadłej na mieliźnie arki
i rzeszy mozolnie wznoszonej ku piekłu Wieży Babel
(mówią jednym językiem agresywniejszym od bestii)
oto Abel zabija Kaina (zabrakło mu zwierząt ofiarnych)
Bóg obgryza żebro Adama i rozciera jego ciało
na grudkę lepkiej gliny
skuszony przez węża smakuje jabłko z Drzewa Wiedzy
a uznawszy, że jest nagi okrywa się figowym listkiem
szlocha
a jego łzy przemienione w gwiazdy – moje marzenia
ulatują
ku niebu