15.07.2022

w poszukiwaniu weny

kropka na płótnie niedbały przecinek

słowa tracące wartość z pokolenia na pokolenie

pusta przestrzeń wypełniona portretami przodków

nieprzespane noce ulotna woń i dźwięk cieknący między palcami

pięćdziesiąt lat z górą szukam cię uparcie i niecierpliwie

z nadzieją czekam na dzwonek u drzwi słowa powitania

zdajesz się kusić ale to tylko jałowość słona woda w jeziorze

wyliniałe futro konar niesiony powodzią z dala od brzegu

myśli jak przeźroczysta kreska które zgubiłem

próbując przytulić do kartki papieru pełne ułudy

zwiewne niczym puch mlecza zwiędły okwiat róży bez zapachu

przypominasz matkę więc sączę twą esencję jak mleko

pragnąc wreszcie wyrosnąć z jałowej ziemi konarem dębu

tymczasem z trudem unoszę się na powierzchni wklęsłego menisku

każdego roku płodzę jeden przeciętny wiersz

rozpaczliwie próbując złożyć pył w kamienne kręgi.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Stefan Trzos, w poszukiwaniu weny, Czytelnia, nowynapis.eu, 2022

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...