Nocny spacer
Zasnął księżyc nad miastem
jakieś pięć po dwunastej
bo mu znudził po niebie się spacer
A ja świetny mam humor
co mi z „Jamy” przyfrunął
więc na miasto uśpione się gapię
Z wieszczem sobie pogadam
„Jak tam miewasz się Adam”
i wysłucham jak zwykle hejnału
Potem przejdę się Grodzką
bowiem lubię tak nocką
iść na Wawel zupełnie pomału
Później wprost na Salwator
nocnych wrażeń amator
więc na Kopiec Kościuszki się wdrapię
Stąd popatrzę na miasto
z grzechów zwierzę się gwiazdom
i z powrotem na Błonia poczłapię
O już trzecia godzina
dzień się nowy zaczyna
pora wreszcie do domu pomieszkać
Pierwszym wracam tramwajem
w którym jak mi się zdaje
pełno wokół mnie strasznych jest mieszczan
Mgła osnuwa ulice
lecz w mansardzie – co widzę?
Jeszcze lampa się pali gazowa
To na pewno artyści
wygrać z czasem chcą wyścig
i swej sztuce wierności dochować
Ale szybko czas płynie
każdy gość w pelerynie
jest już tylko wyblakłym wspomnieniem
Nasza dumna epoka
innych ludzi wszak kocha
co innego zupełnie ma w cenie