02.08.2023

Oparty jedną ręką o talerz adapteru

Oparty jedną ręką o talerz adapteru wykręcałem się
od kolejnej nudnej lekcji. Nie było jeszcze rapu,
kiedy zmniejszałem obroty, Grechuta śpiewał
niczym Ładysz, kiedy je podkręcałem – cienko
śpiewał, przypominał mi wtedy sąsiada Karola,
który często uderzał się młotkiem w palec.
Trzymając się rączki gramofonu Bambino,
krążyłem wokół niego z zamkniętymi oczami
jak czarny krążek, wyobrażałem sobie,
jak wchodzę w głąb muzyki, rozbieram
wybrzmiałe frazy, by dojść do sedna
ich niepowtarzalności. Kiedy byłem już prawie
o krok, wchodziła matka i nastawiała czajnik,
potem włączała radio, jego dźwięk wdzierał się
głęboko pod tynk, sześciolampowe radio
zasypywało nas kakofonią dźwięków,
kręciłem gałką, szukając ciszy, nagle
głośnik we wnęce ściany z wysiłkiem
wypluł z siebie Międzynarodówkę:
„Wyklęty powstań, ludu ziemi.
Powstańcie, których dręczy głód”.
Mama stawiała właśnie na stole
postną zupę i kromki chleba,
łamaliśmy się nim, jakby to była
nasza Ostatnia Wieczerza.

13.02.2019

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Gabriel Leonard Kamiński, Oparty jedną ręką o talerz adapteru, Czytelnia, nowynapis.eu, 2023

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...