Ostatnia przeprowadzka
Łamią się piersi, trzeszczy kość, próchnieją dłonie, twarze bledną...
I wszyscy w jednym zmarli dniu, i noc wieczystą mieli jedną!
(Bolesław Leśmian)
biegam z wiertarką i młotkiem po domu
będę ich wieszać
Ela, Erna, Bogdan, Janusz,
Marek, Tadeusz, Vesna, Zbyszek
dawali mi swoje obrazy, grafiki,
no to niech teraz wiszą
wczoraj rozkładałem bibeloty,
szwarc, mydło, powidło, kicz,
czasami jakieś cudeńko
lub „pamiątka z podróży”.
jest więc stary Aztek,
mnich z San Giorgio Maggiore,
chiński wojownik z terakotowej armii,
filcowa myszka w ślubnej sukni,
miniatura weneckiej maski,
i statuetka szpetnej lafiryndy,
czyli Piękna Kurew.
także drewniane lub ceramiczne koty;
pełno kotów (jak w Rzymie)
gwarno się zrobiło. patrzymy na siebie.
rozmawiamy. czasami milczymy.
z drugiego planu szept książek
(chyba wymieniają się dialogami)
i niemilknący telewizor
nie lubię stąd wychodzić
któregoś dnia wybiorę sobie
jedną z półek i już z niej nie zejdę
Gerda będzie nasłuchiwała,
czy Kaj klucza jeszcze zazgrzyta
a ja już zbibelociały niczym kość słoniowa,
zbibliotekociały jak stary pergamin,
zdrewniały, sporcelanowiały, sfilcowany
wiertarka i młotek też w grobowej ciszy,
gerda w drzwiach rdzewieje
wszyscy się dziwią,
a przecież uprzedzałem, że to ostatnia
przeprowadzka.