Pierwsze spławianie pierwsze tchnienie
- Pamiętam swoje pierwsze spławianie
nie umiałam pływać i łaskotały mój brzuch
małe rybki albo iskrzące się kamyki
- Powróciłem w twoje miejsca
w tamten twój czas
to kamyczki moich oczu podglądały
twą niewinność
już wtedy
jeszcze wtedy
- W twojej krwi jest domieszka melancholii
jej rodzice nie wydadzą cię za ciebie
szeptało się po domowych kątach
I tak tak się stało
Obmyślałem nawet zemstę ale ustrzegłaś mnie
Drzewo sadzone na zemście gorzki wyda owoc
Powróciłem w twoje miejsca
Już nie ta rzeka dziś moja ty niewinna
dno muliste oboje widzimy
oboje
I nasze oczy na wietrze
szyją poszarpane halki cumulusów
nasze oczy toną w wilgoci (ale nie z tej rzeki)
to sucha wilgoć świata
który się wadzi nawet ze słońcem
że to marne nad marnym
i nawet słońce powróci kiedyś
w swoje rozżarzone pieluchy
w huk Boskiego tchnienia