Po drugiej stronie istnienia
Kiedy już znalazłem się po drugiej stronie istnienia
tam gdzie zdawałoby się kosmicznym pyłem burze magnetyczne miotają
a gwiazdy to gasną to stają się Nowe
choć jest to wieczność i trwanie
tam czas i przestrzeń nie mają znaczenia
pamięć nie musi wciąż przeszłości zaświadczać
a myśl w przyszłość wybiegać by ludziom wróżyć i sobie
- tam poczułem jak wolny jestem
ciałem nie związany
Zanurzyłem się w nieskończoność której na ziemi nie znamy
w niezmierną całość bez początku bez końca
i nie musiałem powietrza a z nim spalin wdychać
żyć w cieniu astmy raka zawału i drżączki
w lekarskich poczekalniach w kolejce na diagnozy czekać
by potem leki łykać co przemysłowi zyski
a pacjentom przejściową ulgę i skutki uboczne przynoszą
Błogo mi było jak w spełnionych marzeniach
chociaż ludzkie pojęcie szczęścia sens tam zatraciło
jednak i zawiść fałsz no a także buta nicością się stały
jak na ziemi powiew wiatru w słoneczne południe
Nie wiem czy spotkałem się z Bogiem czy byłem w Nirwanie
tam nie trzeba się widzieć odczuwać dotykać
wystarcza wszechobecność tego co jest wyciszone