01.11.2022
Podobny do milczącej fali
(…) czy kiedyś i ja – zamiast malować i pisać – skończę
na struganiu patyków aż nic z nich nie zostanie.[1]
Zderzyłem się z odsłoniętym klifem, będzie deszcz
skalnych strużyn, nurzyków spadających w morze.
Stryjkowi Joe[2] wypadł kozik z ręki, nareszcie spojrzy
milczący ale bez uśmiechu.
Zacisnąwszy zęby będę wpatrywał się natrętnie
we wszystkie twoje nic nieznaczące gesty i absoluty
krążące wokół głowy. Jeśli pozostaniesz nieobecny
to dlatego, że popłynę dalej.
Ruch pozornie przenosi od świata do świata, wiele
widziałem twarzy jednej rzeczy, wiele osłon spadało
i tylko nagi brzeg coraz wyżej się wznosił ponad
wszystkie wyciągnięte języki.
Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Grzegorz Trochimczuk, Podobny do milczącej fali, Czytelnia, nowynapis.eu, 2022