Pogrzeb
Wcale nie jest dziwne, że przyszły takie tłumy – to młody chłopak – czternasto- czy piętnastoletni.
A w dodatku taka tragedia! Wszyscy przez ostatnie dni żyli we wsi tymi plotkami, komentarzami.
Ładna, słoneczna pogoda, cmentarz na wzgórzu, setki ludzi wpatrzonych w ciszy w trumnę z ciemnego, drogiego drewna…
Z przodu matka – nie płacze; pewnie przez te kilka dni jego walki o życie w szpitalu wylała już wszystkie łzy.
To ona trzymała go na rękach, gdy charcząc i dławiąc się, próbował złapać oddech…
Obok ojciec, zgarbiony i z zaciśniętymi ustami, czterdziestokilkulatek.
Zapewne do końca swoich dni będzie miał wyrzuty sumienia, że kupił mu ten skuter!
Kilku mężczyzn w czarnych marynarkach unosi trumnę i w kompletnej ciszy słychać tylko stukanie drewnianego pudła i szuranie.
Z czyjejś piersi wyrywa się głośny szloch – to jego dziewczyna… Była dziewczyna.
Między innymi ona tam wtedy była! Wygłupiali się, kręcili „bączki”, jeździli na jednym kole… Na szutrowej, bocznej drodze to nie jest trudne.
Widać też sąsiada; wrzeszczał najgłośniej, żeby nic nie robić, bo można uszkodzić kręgosłup, kiedy motor już zgasł i chłopak podbiegł do nich z krwią na piersiach i paniką w oczach, potem upadł zemdlony.
Widać i sołtysa – chłopa solidnie zbudowanego, z czerwonym nosem.
Też tam wtedy był!
Chciał robić sztuczne oddychanie, ale inni uradzili, że lepiej będzie poczekać na karetkę, bo i tak nie wiadomo za bardzo jak, a jakby co, to będzie na niego.
On też płacze!
I płacze sklepowa Jadzia; mądra kobieta – tylko nie umiała sobie przypomnieć, jak się nazywa to, co się powinno zrobić człowiekowi ze zmiażdżoną tchawicą:
„tracho – coś tam”; nożem spiczastym i kawałkiem rurki.
Stało tam z piętnaście osób, to z przejęciem słuchali, jak opowiadała, na czym polega zabieg. Wśród szlochów, łkań i zawodzenia podchodzą do dołka w ziemi i wrzucają małe grudki, młodzi – jego koledzy – kwiaty.
Rzuca też kościelny, co mieszka koło szosy – to on skierował karetkę w odpowiednie miejsce, kiedy wreszcie przyjechała po piętnastu minutach.
Sierpniowe słońce ładnie oświetla scenerię cmentarza, żółknące liście na drzewach dodają uroku.
Rzucajcie – kurwa! – Rzucajcie!