27.04.2023

Pytania do samobójczyni

Czy  ja mogę spróbować tego smaku?

Wystarczy stanąć na nieujeżdżonym parapecie? 

Jak smakuje wtedy powietrze, gdy bez strachu?

Czy to smak pnia, kolumny, uziemienia?

Przez ubranie obok ubrań, najbardziej wierzchnie?

Jednorazowe, bezbarwne? 

Przez ubranie na ubraniu, ale tak skórzane jak trykot na akrobacie,

jak pięść zaciśnięta na kiju?

Czy ja mogę w to wąskie gardło? 

Czy powietrze przez moment w poprzek?

Na piórku? Na hamaku? 

Razem ze śnieżynkami koncertu Satiego,

które w poprzek, które jak w zabiegu tracheotomii,

tylko nie przez rurkę, śnieżynkami, 

pokrywkami, które nie mają swoich naczyń,

ale dźwięczą? I usypują łabędzie szyje? 

                  I nagle tym giętym puchem w poprzek?

Prawie się otrzeć o włączoną płytę Satiego?

Srebrna wirująca aureola przy nodze, biodrze, uchu,

nad głową? I puchem zdąży  w poprzek?

I przez chwilę jest dobrze, aż szczęśliwie?

Trafić precyzyjnie w sam środek bochenka,

aż drgnie stół?

We własne kości, jak w drobne wagony jeden na drugim? 

Porzucić ciało, zanim ono porzuci

i żadnej innej filozofii?

Wiersz pochodzi z tomu Rozdziały, z cyklu „Białe Requiem”.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Tamara Bołdak-Janowska, Pytania do samobójczyni, Czytelnia, nowynapis.eu, 2023

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...