10.01.2023

tren na odejście Marii

jestem już pewien że to była maria
ślady na ciele budziły wątpliwości
sińce na udach i podkrążone oczy
sterylny zapach mylące milczenie

lecz w domysłach miłosnej histerii
nie było rzymskich żołnierzy
raczej makutra którą ściskała za mocno
zaduch pralni którym przesiąkła
i przepowiednie po zmroku
od których krwawią oczy

z każdą pauzą długą jak miesiąc
rosła biblijna szarada i coraz bardziej
ciążyła niesiona przez nią tajemnica
tedy zamknąłem okna przed żywiołami
i oczyściłem obejście z wszystkiego
co nieszczególne

na nic to! wszystko na nic!
chaos wciąż podpowiadał przyszłość
każdy drobiazg tylko potwierdzał
prymat przeznaczenia
i przemoc prawdy ogólnej

już wcześniej dostrzegłem
że zbyt rozumnie czeka na rozwiązanie
dlatego była wierna tylko do porodu
sylogizm rozstrzygnął się w drodze
zgodnie z obcą logiką bez bólu
w cieniu rzęs w ciężarze dłoni
w myślniku ukrył się logos

nie wiem jak przyszła bo nigdy nie była
widzę jak idzie nie odwracając głowy
zostawia starca co się opiera boleśnie
o pitos pełen wody
przegrał zakład stoi jak posąg
który po latach ożywi obcy symbol
więc nawet jeśli nic się nie zdarzy
utrata sensu jest chwilowa

O bogowie!
– którzy nie przyszli nie byli nasi
więc nigdy nie odchodzą

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Cezary Sikorski, tren na odejście Marii, Czytelnia, nowynapis.eu, 2023

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...