Wojna
W pragnieniu zwycięstwa szykowałem się do wojny totalnej.
Litery, cyfry, strzępki wiedzy i doświadczenia
wirowały chaotycznie, stopniowo układając się
w drużyny wstępnych rozpoznań,
plutony diagnostyk różnicowych,
bataliony terapeutycznych wątpliwości.
Gdy ja opracowywałem kompanie strategii,
dywizje taktyki i pułki odwodów,
złowrogie armie mikrobów podstępnie trawiły czyjeś ciało,
żrącym napalmem toksyn
wyrywały kolejne kawały armatniego mięsa,
odsłaniały poszarpane leje ziejących ran
obwałowanych obrzękiem zapalnym.
Kontratakując, wbijałem w nie najeżone bagnety igieł,
wlewałem koktajle antybiotyków,
bombardowałem granatami tabletek
maskując wszystko zwojami zaropiałych bandaży.
To wojna pozycyjna,
do całkowitego wyniszczenia jednej ze stron,
bez szansy na rozejm.
W szufladzie biurka leży jednak starannie złożona biała flaga.