Nowy Napis Co Tydzień #056 / Wiersz dla Tomaža Šalamuna
Pusty wszechświat wymaga obróbki.
Tomaž Šalamun stawia mi piwo.Gadamy o kozach, które łypią, i my łypiemy na nie.
Język jest stacjonarnym profesorem,
któremu umarły czasowniki.
Szalka przechyla się na właściwą stronę.mam oko, które potrafi odcyfrować Yasnę.
Wszechświat idzie na spacer, ale przyjmujemy zapłatę,
obol w dłoni na drogach trzeciej kolejności
od śniegu do śniegu, żagiew i sanie,wyrecytujemy ci tkanki, Zaratusztro.
Meczet Jamkarān okryliśmy czerwonym płótnem,ptaków w Kom już nigdy nie będzie.
Nocne pływanie – to kochamy, we krwi
słodycz czasu, gdy bliscy znoszą
drwa na stos, żeby pło`, żeby pło`, żeby pło`.
Ze wszystkich nocy ta równa jest tobie.
W wieżach milczenia jestem sępem i kością.Zasuszymy ci tkanki, Zaratusztro.
Czego nie mogę uwić, składam z kamyków.
2014–2020
Wiersz pochodzi z najnowszego tomu Sztuka bycia niepotrzebnym.