Nowy Napis Co Tydzień #074 / Leszczyna
Od kiedy zamieszkałem w gnieździe na leszczynie,
wychodzę tylko po to, aby Lenie za kołnierz wrzucić orzech.
Nie do mnie należą zasady tego wiersza. Ja ten wiersz
dopiero zmyślam.
Piec krztusi się pieluchami –
czasami nie czeka się na koniec paczki.
Gardła krztuszą się dymem –
czasami krtań musi boleć.
Od kiedy zamieszkałem w gnieździe na leszczynie,
mam lepsze widoki, choć żadnych widoków,
widzę wszystko, mnie nie zobaczysz,
słyszę Teresę, chociaż takich dźwięków nie ma –zrywa orzechy, łupina upada w trawę, zrywa ścięgno,
upada w trawę, leszczyna usycha wraz z nią.
Zrywam się z gałęzi, szukam w trawie ciała, choćby włosa,
ale ziemia wywinęła wargę. Teraz zresztą szuka Lena!
Nie do mnie należą zasady tego wiersza. Ja się w ten wiersz
dopiero bawię.
Powiedziałem, że się schowam,
nie, że cokolwiek schowam.
Powiedziałem, że się odwrócę,
nie, że cokolwiek zawrócę.
Nie do mnie należą zasady tego wiersza.
Rzekła Lena, bo chciała wygrać.
Wiersz pochodzi z tomu Wysokie słońce, który można zakupić w naszym e-sklepie.