04.01.2021

Demony

Z cyklu „Dworzec”

snułam się cieniem
budziłam krzykiem
w szeptaniu ścian
nie do wytrzymania

 

uspokojenie
zawsze czekało
na końcu igły

 

płonąc rozszerzonymi źrenicami
wpadałam na witryny
i zapadałam w kałuże

 

czy ktoś z was
wyciągnął do mnie rękę
moja twarz
już się nie poddaje
reanimacji

 

zdzieram skórę
do mięsa pulsującego zatrutą krwią

 

kładę wirującą głowę
na rozpalonej ziemi
słońce poraża
zmuszając do szukania cienia
w demonicznym księżycu

 

czerń moich włosów jest jego
nieoświetloną stroną

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Anna Andrych, Demony, Czytelnia, nowynapis.eu, 2021

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...