Nowy Napis Co Tydzień #084 / Okna na świat
Swoją opowieść Mira Ledowska rozpoczyna słowami: „Miałam sześć lat i niewielką szansę dożycia siódmych urodzin”
Pierwsze małe okienkona ten okrutny świat, przez które spoglądamy wraz z autorką, znajdowało się w piwnicy młyna pana Jana Dwolińskiego. Ukrywał tam dziewczynkę i jej rodziców. Kolejnym było schronienie w Baremianach, a następnym to w domu Antoniny Działoszyńskiej w Puźnikach – tam narratorka między innymi przeżyła Wigilię. Z książki dowiadujemy się też, że w podobnych okolicznościach ocalał przyjaciel Miry, Marian Kleinman. Autorka do dziś przechowuje dla tych wszystkich dobrych ludzi serdeczną wdzięczność, a ich sylwetki są lejtmotywem jej opowieści. Niestety, jaśniejsze momenty przeplatają się z najtrudniejszymi przeżyciami bohaterki, takimi jak trauma związana z patrzeniem na śmierć ukochanego psa, zastrzelenie ojca przez niemieckiego żołnierza czy tułaczka z matką po nieznanych ziemiach. Taki był czas Zagłady dla zapłakanego, wygłodzonego, przemarzniętego i przestraszonego dziecka.
Koniec wojny dla naszej bohaterki był równoznaczny z przesiedleniem na Dolny Śląsk, który po raz pierwszy odwiedziła wraz z matką. Tam, w Jeleniej Górze i jej okolicach, miała miejsce jedna z najważniejszych lekcji, jakie odebrała od rodzicielki. Wespół z innymi dziećmi napadła na rówieśnika-autochtona. Kiedy jej matka się o tym dowiedziała, postanowiła srogo ją za to upomnieć. Mirka broniła się słowami: „Niemcy zabili mi tatusia!”. W odpowiedzi usłyszała: „Chcesz być taka, jak oni?”.
Kolejna przeprowadzka nastąpiła wraz z rozpoczęciem studiów we Wrocławiu. To stąd pochodzą żywe opisyzielonej dzielnicy Krzyki, pływackich treningów w Akademickim Związku Sportowym, a także immatrykulacji w słynnej Auli Leopoldina.Jak pisze autorka, jej dorastanie w PRL przebiegało „między zebraniami z mową trawą a marzeniami o WIELKIEJ MIŁOŚCI”. Chodziło oczywiście o zebrania Związku Młodzieży Polskiej, bez którychnie można było wtedy marzyć o studiach. Natomiast młodzieńczym afrodyzjakiem stał się wtedy szlagier Gershwina Człowiek, którego kocham – a Mira była rzeczywiście uczuciowa, zarówno we Wrocławiu, jak i potem w Izraelu.
ZMP z kolei było nie tyle oknem na świat, co zwierciadłem pokazującym wykrzywiony obraz rzeczywistości. Autorka, zdając sobie z tego sprawę, w 1957 roku podjęła decyzję o wyjeździe do Izraela. Ledowska, jak wielu przed nią i po niej, odbyła podróż utartym szlakiem z Galicji do Galilei via Dolny Śląsk.
Mira najpierw występuje w książce jako rezolutne dziecko, potem jako ambitna i mądra nastolatka, a później – jako przybysz rzucony z rodzinnegokraju do zupełnie nowych, egzotycznych warunków życia. Zaczyna od pracy w kibucu, potem odbywa służbę wojskową, a w końcu zaczyna uczyć– od 2001 roku jest lektorką w Instytucie Polskim w stolicy Izraela. Po przybyciu nad Jordan autorka bardzo związała się z biblioteką i księgarnią zapalonego polonofila Edmunda Neusteina, który „bez pieniędzy, bez jakiegokolwiek poparcia ze strony instytucji polskich lub izraelskich, za cenę prawdziwego biedowania rodziny stworzył swoisty Instytut Polskości w Tel Awiwie”. Lokum to stało się dla niej i jej podobnych imigrantów oknem na świat, a dokładniej oknem na Polskę. Było to bowiem:
Cudowne, niezapomniane miejsce, w którym spotykali się ci, którzy kochali polski język, polską książkę i polską atmosferę […], tęsknili do Polski, do polskiej książki, która była ważną częścią ich życia i potrzebowali jej jak powietrza, tęsknili do języka polskiego – języka, który nadal był językiem ich myśli i snów. Tęsknili do polskości, która ich otaczała od dzieciństwa. […] Wreszcie [mogli] rozmawiać w swoim ukochanym języku na interesujące, a nie tylko aktualne, tematy.
Autobiografia Miry Ledowskiej przedstawiona w klasycznych, krótkich literackich obrazkach ukazuje całą jej historię. To dzieje dramatyczne, istna karuzela losu – od tragedii Zagłady, poprzez odbudowę życia w socjalistycznej Polsce, aż po przeniesienie się do odmiennej kultury pod zupełnie inną szerokością geograficzną, wszystko zakończone szczęśliwym życiem rodzinnym i spełnieniem zawodowym. Wszystkie te nastroje można wyczytać z tej niewielkiej książeczki, której lektura jest kąpielą oczyszczającą w swojej niezwykłości. Ten skromny tomik prozy odsłania też ambitny klucz antropologiczny: składają się nań prymarne wyobrażenia ideałów dzieciństwa i wychowania, barwnego okresu młodości oraz odnalezienia ostatecznej przystani życiowej. Wielu sympatycznych ludzi z pionierskiego okresu Polonii w Izraelu już nie ma. Dzięki książce Miry Ledowskiej pozostała o nich pamięć. Mogła przetrwać też wskutek jej pracy jakolektorki języka polskiego w nowymInstytucie Polskim „ze wspaniałym widokiem na morze, nowoczesnym sprzętem i świetnie działającą biblioteką”.
M.Ledowska, Zza okna, posłowie J.Mizińska, Warsztaty Kultury w Lublinie, Lublin 2019.
Przypisy
- Wszystkie cytaty pochodzą z książki: M. Ledowska, Zza okna, Lublin 2019.