Nowy Napis Co Tydzień #095 / Pandemonium. Dziennik zarazy (wybór)
Każdy się boi
Pierwotne instynkty teraz nie zawadzają
głębsze piwnice lepsze
jestem hipochondrykiem czuję się źle namacalnie źle
dotknij.
Wcześniej mówił im lepszy samochód tym lepszy człowiek
teraz nic nie mówi
nie dotykać ani jednej rzeczy
nie podawać rąk kopać pokaszlujących
młodzi nie boją się KORONAWIRUSA plują mu w twarz!
Syn zaraża ojca synowie staną przeciwko ojcu
ojciec zaraża syna ojcowie wykopią synom doły
córka kaszle na matkę córki wyprą się matek swoich
dorodna matka kaszle na córkę
wzrosła liczba skażonych
oddal zarazę wypal cholerstwo.
Wzrosła liczba uzdrowionych.
Kto pijany nie dojrzy
stwardniałych
nie dokona oględzin
wszechmocnych.
Najpiękniejsza forma kary
gdzie nikt nikogo specjalnie
nie zarzyna.
Młodzi nie boją się KORONAWIRUSA plują mu w twarz!
Bajka
Niektórzy mówią że Koronawirus to fikcja
że go nie widzą a starcy i chorzy umierają
zawsze tak samo
ja tam nie wiem
na pewno wirusy
żyją z konfrontacji
nie chcą spokoju
ale czy istnieją
jak sztuka żeby mydlić
życie nie wiem.
Wszystko tu jest w domu opał
ludzie masło laptop
właśnie pada deszcz ale musiałby miesiąc
bez przerwy
żeby nawodnić doskonale spękaną.
Leje tornad
piorunowe gnioty.
Pentagon opublikował
trzy nagrania UFO
na jednym widzimy zawracający spodek
na drugim zielony obcy pomachał nam słaba jakość
na trzecim kropka w oddali przybliża się oddala
kropla w morz
Strzeżcie się
Strzeżcie się ludzi
kamienie łez wystają z oczu
pluskają na dnie
zakażonka rosną
plonów urodzaje
boimy się ludzkich spraw
a powinniśmy się bać
jakby
mentalności tego świata życia
potwora
łatwo jest zapomnieć w wirze przyziemnym
cały czas
o sprawach wyższych
na przykład
jak się dowiesz że ktoś popiera innego kandydata
to myślisz że on jest jakiś po prostu nie wiem
oderwany
a życie takie nie jest.
Dobroczyńcy
Głos się tam rozprzestrzenia
pijany patyczak blisko drzewa
słuchaj udaje gałąź
huuuuu haaaaa.
Trzecia przyjemność
łamanie w kościach
czwarta
obłoki widzialne
mówmy że przyziemne podawanie rąk
jest za słabe
piękno
mielonych palców.
Nagle ja sam kosmos i muzyka
dawniej rysowałem same głowonogi
nie widząc brzucha
odczytujemy zamysły i wszystko
staje się coraz mniejsze coraz mniejsze
śmiechy chichy uskrzydlenia.
Rzeczywistość to labirynt teraz
tak cicho
boję się nocy
bo ją przeskoczy
dzień
zmiłuj się nade mną
gdybym umarł
przy coffin dance
w ciepłej Ghanie.
Książkę Świat w grupie ryzyka można zakupić w e-sklepie Instytutu Literatury.