16.02.2021
Odwrót
Wiersz ze zbioru Z Księgi Przejścia.
Zapodziałam się w sposobach.
Sposobach bycia sobą. Dla każdego
miałam osobną siebie, wyprasowaną
gorącym żelazkiem finezji. Wybaczcie.
Wracam do początku. Kiedy i mnie stwarzał
raz po raz zakwitający kwiat, a kamyk na drodze
był darem kosmosu. Będę mówić
tylko rzeczy najprostsze: chleb, nadzieja, ból,
radość. Mało zostało mi czasu. Muszę być taka,
jaka jestem. Znaczy: uparta.
Wierzę w wieczność otwartą skrzydłem jaskółki.
W nieskazitelność tęsknoty. W brzozę,
ulatującą w niebo listeczkami objawień.
I w śmiertelność wszystkiego, co gdzieś, kiedyś,
musi przecież zmartwychwstawać.
Znów obracać się w dziecko. Zaszczepiać duszą.
Choćby najskromniejszą. Choćby bezwiedną.
Bo tylko ona przetrwa butne babilony.
Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Adriana Szymańska, Odwrót, Czytelnia, nowynapis.eu, 2021