Nowy Napis Co Tydzień #100 / Exegit cholera jasna monumentum
Wygnanie Owidiusza do Tomi
aczkolwiek bolesne dla samego poety
zapoczątkowało wzrost ekonomiczny
w tym dotychczas mało prosperującym
prowincjonalnym miasteczku.
Żale rozgoryczonego poety
które miały dać wyraz jego wielkim cierpieniom
a raczej zniecierpliwieniu
Dość Panie zobacz jak się męczę
cywilizowany Rzymianin nie potrafi żyć w kraju
gdzie bryndza jest wykwintnym przysmakiem
i miara bogactwa jest wielkością chlewni
miały diametralnie różne skutki:
młodzi kwiryci zaczęli odwiedzać kąpieliska
z Heroidami pod pachą. Owidiusz bowiem był
pewnego rodzaju dysydentem tym bardziej modnym
że wygnany został z powodów moralnych;
co więcej trzeba przyznać, że
i wino i dziewczyny były o wiele tańsze w Tomi niż w domu
warto wpaść tam choć na szalony weekend
Wolnoć, Tomiku, w cudzym domku.
Wkrótce strużka turystyczna stała się potężną rzeką;
zorganizowano pub crawls
oraz wycieczki odwiedzające skromne okoliczne zabytki
(zgadnijcie, która oferta była popularniejsza)
język łaciński zaczynał się pojawiać na jadłospisach
jak zresztą również w napisach sklepowych
(najczęściej w okropnej składni z bykami ortograficznymi)
słychać go było w pijanych kibolskich śpiewach na rynku
o północy
i w szeptach sutenerów zaczepiających samotnie chodzących panów
którzy chociaż trochę pachnieli na zamożnych
czyli cudzoziemców
tam, gdzie ulica grodzka ma ujście w rynku
przepełnionym stanowiskami badziewia i pomarszczonych wróżbitów.
Wszystko to bardzo raziło miłośników języka dackiego
który wciąż budzi podziw dzisiejszych językoznawców
z powodu kompletnego braku rodzimych określe
bardziej wyuzdanych pojęć erotycznych.
Jeżdżąc bryczką przez ścisłe centrum
latynizującej się stolicy Dacji
w towarzystwie dwojga pijanych nastolatek
autor Artis amatoria mruczał z zadowoleniem No
To wszystko z mojego powodu
(ten służalczy świętoszek Horacy nagle przeszedł mu przez głowę)
Może się uda przedzierzgnąć to zafajdane wygnanie
w prokuratorstwo lub coś z tego rodzaju
zanim mnie zamkną z należną pompą
w chłodnym sarkofagu w kaplicy przy rzece
Non omnis moriar, baby
Wiersz pochodzi z tomu „Hallo Sztokholm”, opublikowanego przez Wydawnictwo Pewne w ramach „Projektu Kontynuacje” organizowanego przez Instytut Literatury.