24.06.2021
Dywagacje egzystencjalne. Pręgi
Dzień, którego nie może zapomnieć, był mroźny.
Obmywał twarz, przecierając śnieżką. Odbiła się
od ziemi jak piłka, na powiekach zostawiła szron.
Skrzypi pod stopami, gdy on skrada się do łóżka,
wymija porzuconą bieliznę na podłodze. Później
zasypia na wznak ze splecionymi palcami.
Ostatnio tak pochowano ojca, miał kasztan w środku.
Nie zostawiono mu monety, zbyt mocno zaciskał usta.
Teraz widzi w snach, że jego skora też ma zielone
kolce, jakby dojrzała, klei się do białych aniołów.
Czasem porasta pleśnią albo wykwita wiosennym
zielskiem. Woła: przecież nic się nie stało!
Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Łucja Dudzińska, Dywagacje egzystencjalne. Pręgi, Czytelnia, nowynapis.eu, 2021