11.08.2021

Myst

1.

Długo trzymałem się kurczowo skraju

Nie można wiele zrobić w tej pozycji

Człowiek jest jakby unieruchomiony

Można było się wdrapać z powrotem

jeśli ktoś miał dość siły Lecz mnie

ciągnęło w otchłań Jakby coś w niej zostało

jeszcze nie znane i nie doświadczone

Czy ta próba będzie ostatnią?

Co prawda spadłem już kilka razy

zawsze jak kot zgrabnie ale podobno

za czterdziestym razem nawet kot

traci kontrolę nad spadaniem.

Palce martwiały z ciałem przestałem rozmawiać

od jakiegoś czasu świadomy krawędzi nie mogłem

powstrzymać się od pytania czy dach

nie jest iluzją?

 

Chłód od przepaści osadzał się w kącikach oczu

Zawsze panował tu pół mrok pół światło.

 

2.

Umrzeć raz jeszcze. Lepiej umrzeć

Niż oszaleć ze strachu, lepiej umrzeć niż zmartwieć lepiej

spalić notatki i zostawić po sobie pamięć kilku przyjaciół lepiej

być nie mogło. Wakacje, miasto puste jak wymarła planeta. Krawędź

zaczęła płonąć i kruszyła się pod palcami. Drobne przedmioty

wybuchały w rękach. Myślałem: zwierzęta wiedzą, kiedy odejść

w najdalszy kąt lasu, ludzkie przeznaczenie dopełnia się w sposób

widoczny z lotu ptaka lecz dla tych, przed którymi staje jest zawsze

zaskoczeniem, jednocześnie ulgą. Ratowałem się pisząc listy

wypisując bluzgi wymieniając szczegóły depresji. Byłem za słaby,

żeby dłużej myśleć. Myślałem: kiedyś była czułość, obce słowo

przywiezione jak pamiątka z innego ciągu znaczeń grzechotało

o krawędzie szklanki, którą zostałam nakryta. Pomyliłem się, to

nie była przepaść, tylko miasto zamknięte hermetycznym okapem.

Powoli traciłam przytomność z braku powietrza. Nie mogłem dłużej

fantazjować o tym, jak wyglądałoby moje życie gdzie indziej wiedząc

że tego życia również by nie było, zmieniając miejsce oddaliłam od siebie

agonię o dwa lata, przywiozłam ją ze sobą jak śmiertelny wirus.

 

Nie miałem wątpliwości: moja książka została zniszczona, a stronę

po której mogłabym wrócić do siebieW „Myst”, poetyckiej komputerowej grze, chodzi o pozbieranie brakujących stron magicznej książki, po które wyruszamy do alternatywnych przestrzeni. Jakaś urzekająco piękna – skalna, drzewna, muzyczna – rzeczywistość może się stać „pułapką”, jeśli nie znajdę klucza powrotu. Zaś w konkluzji można wszystko stracić popełniając błąd, psychologiczny raczej, niż logiczny. Jeśli nie pojmę, kto (czyli co?) jest moim przeciwnikiem, a kto (co?) sprzymierzeńcem, nieświadomie oddam władzę w ręce „złych ludzi”, a wtedy zostanę „uwięziona w książce”, czyli w jakiś sposób „potępiona”, czyli przegram.[1] skradł mi podstępnie ktoś bliski.

 

3.

Są różne przemiany, lecz zawsze dolę płaci się przewoźnikowi.

Czasem wystarczy palec, innym razem ręki jest za mało.

Stary paszport z granicznymi pieczątkami państw do których

kiedyś nas przywiało, zgrabną kolekcję kart – życie na kredyt,

głowy dzieci, imiona rodziców, własne nazwisko, płeć, ciało,

życie – licząc na to, że jeszcze kilka nam zostało, gdyż jak kot

mam ich siedem. Każde znoszone jak kostium pełen wspomnień.

Czy mógłbym wrócić do któregoś z nich niechcący coś jeszcze

odegrać? Już po wszystkim. Przeszłam na drugą stronę pasażu.

Jestem po odwrotnej stronie. Umarłam tyle razy, że już dawno

wyczerpałam limit. Ślad wędrówki usiany drobnymi dowodami

istnienia jak skórą węża. Co do jednego nie mam wątpliwości:

To życie jest ostatnie i z niego nie ma powrotu. Już nigdy

nie będę tamtą kobietą, którą chciałam zostać ani też osobą,

która miała takie marzenia. Nie będę także kolejnym szkicem

do postaci, który mogłabym w przyszłości wykorzystać. Już nie.

Już po wszystkim. Cokolwiek miało być, stało się lepiej czy

gorzej, spełniło się według zapisu, który zamyśliłam w

dzieciństwie. Moje zmęczenie jest uprawomocnione. 

 

Kiedy nastąpił moment przejścia, nie wiem. Co czułem wtedy?

Niewiele pamiętam. To naturalne.

Tak jest i będzie. Zawsze po jednej albo drugiej stronie śmierci.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Izabela Morska, Myst, Czytelnia, nowynapis.eu, 2021

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...