Nowy Napis Co Tydzień #179 / Pewne rzeczy trwałe
Detaliczny bankier w swojej ciasnej dziupli,
Który ględzi coś o ciotce albo chwali się ciuchami
Upolowanymi na jej zmarłym mężu, kupczy
Wiarygodnie, trzeba przyznać, fałszywymi uczuciami.
Lecz zazdrosny o tę cząstkę urzędniczej władzy,
Którą szef go, raz na kwartał, tanio przekupuje,
Połknie żabę (władza, mówi Acton, deprawuje),
By was ubrać w taki kredyt, że się obudzicie nadzy.
Skłonni brać za grymas bólu uśmiech ekspedientki,
Szczerą ufność mieć za świnię raczej niż za perłę,
Nazywamy łajdakami sprawców każdej naszej klęski.
I podejrzewamy, z okna, cudze żony, że są wierne
Sąsiadowi z naprzeciwka. Naszą wiarę zanosimy
Do przytułku – niech tam sczeźnie, gdzie ją karmią
Wnętrznościami, które nam ze stołów zgarną.
Drwimy z naszej niewinności, bo się jej boimy.
Nagle smakosz syty ironicznych gorzkich żali,
Obywatel przypadkowo policzony w poczet – słyszy
Werbel – archaiczny dźwięk wibruje gdzieś z oddali.
Długo więc po korytarzach błądzi, zanim w niszy
Nieodwiedzanego nigdy strychu natknie się nareszcie
Na spłowiałą flagę, nazbyt prostą by beztrosko ją ocenić
Jako rupieć, który na modniejszy warto by wymienić.
Na niej ślady dawnej prawdy: bardziej krwawe, bardziej wieszcze.
Wiersze pochodzą z tomu Some Permanent Things [Pewne rzeczy trwałe, 2018].