19.01.2023

Nowy Napis Co Tydzień #186 / Msza o czwartej

1.

Nie dzwonią jeszcze. Od

północy idą chmury i

słychać pomruki. Gdzieś

za górą czai się już wiatr,

ale teraz jeszcze słońce

powstrzymało blask

i tak trwa,

jakby to miało się

dziać dłużej niż ma

jeszcze jest czas, ale stare

kobiety wychodzą na drogę

i idą do kościoła.

Msza o czwartej,

jak wypełnienie

drugiej połówki

niedzieli ołowiem

samotnej modlitwy;

jeszcze jest czas

ale stare kobiety

już wychodzą

na drogę;

nie wieje jeszcze wiatr,

a na asfalt naciera rozpaczliwie

słońce jakby ostatni raz,

i wciąż jeszcze jest czas,

bo msza jest o czwartej

i nic nie musi się stać

wyjątkowego, stare kobiety

zapełniają popołudnie

wyjściem na mszę

tę niedzielną telenowelę,

którą grają od dwóch tysięcy

lat i będą grać

tyle, ile trzeba (a ile?)

lat

jest go tyle, że można wyjść

i spokojnie kuśtyk, kuśtyk

do drzwi, nim wiatr, nim

deszcz, nim grom; zdążyć

przed,

dojść,

doczłapać.

2.

Odrywająca się tapeta, nadłamane drzwi,

piec, rodzinne zdjęcia, koronki, makaty,

krakowiaki

w oknach i przekręcanie zamków

cykcyryk

jakby usuwały się spod lawiny,

unikały kataklizmu, umykały powodzi;

na chybotliwych łódkach wpływały

z wąskich strużek do szerokiej rzeki;

och, gwałtownie się przeleje przez brzegi,

i zatopi drogi: po kolana, po pas, żywioł, i

niesione prądem całe drzewa, śmieci,

jakieś wypłukane przez kataklizm schowki

za drewutnią, kolorowe magazyny,

sporo nagich kobiet, strzępy, co

ukryte, to jawne, co jawne, to

stracone: trzęsienie ziemi, powódź,

powietrzna zaraza.

3.

I obroń nas: obroń nas, obroń nas,

od,

zachowaj nas,

umieść nas w swoim zanadrzu, w

zarękawkach, mufkach, ukryj nas

głęboko, niech oczy nasze, przerażone,

nie wodzą po spękaniach na szpitalnej

ścianie, niech nie budzi nas trzask wiader,

w porze karmienia, niech nie osłania nas

strach o to, co może się stać, niech

nie stanie się nic, co by miało

skręcić naszego życia kark, niech

nie zdarzy się nic, jeśli może, nic

nic, nic; abyśmy się już nie lękali,

aby nas nie karmił strach.

4.

A wtedy zapytał się mnie, czy

widziałem, jak się obsuwa

ziemia!

Więc tak mu powiedziałem,

że tak, tak widziałem, jak pękły

fundamenty i na nic się zdało,

że kobiety z krzykiem biegały i

że najpierw ruszyła ziemia, potem

rozszedł się dach i to, co ukryte

(ach, zacieki nad piecem i ślady

naszych igraszek z żoną,

ślad jej stopy na ścianie, taki tam

nasz znak), stało się jawne. I

widziałeś nas tam, jakby nagich,

odkrytych, wydanych już, ale deszcz

otoczył nas kołdrą; i byliśmy

wewnątrz, na zawsze znowu już.

I to mówiłem mu, ale nie do końca,

bo słyszałem trzask, a potem huk, jakby

obsuwała się ziemia, pomyślałem,

koniec, no to ładnie, i widziałem ten dach,

krach, zwyczajny krach.

Było trochę odskładane.

I było już przygotowane

jak w ręku los,

widziałeś nas, twoich,

wydanych, obdartych,

nagle poddanych.

5.

Nawet gdy nie przyjdzie burza,

czekaj na grzmot, na grom!

Starałam się zdążyć,

córka przyjechała z miasta,

a jej pociąg zakrył stukot

gromów, a jej stukanie do drzwi

pierwsze krople;

zerwałyśmy kilka kwiatów, lewkonie,

bławatki i te, co rosną koło studni,

malwy czerwone i z nimi

poszłyśmy, Ave Maria,

do kościoła, niosąc kwiaty

Stella Maris, a potem na grób.

O Jasna Gwiazdo morska!

O porcie tonących,

fala przed nami

weszła przez próg.

6.

A jeśli nic już, to chociaż

i świerszcze, i muchy,

bo cokolwiek się stanie,

to i tak niewiele pozostanie

z mowy, strzępy, zdania

urwane, wcale nie te

układane podług prawideł,

ale przypadkowe, wyrwane,

ach, ocalone, wcale nie tak, nie

te, co miały być ocalone,

te pozostały jak kamienie

wystające nad nurt więc

nie oczekuj tu, że ma się spełnić jakaś

gra czy los, czy fatum,

nic się nie stanie,

wszystko się stanie,

cokolwiek się stanie

będzie jak darowane

nie to co chciane,

nieposkładane,

porozwalane

czy przegrane:

do czwartej

jeszcze szmat

jeszcze masz

czas

 

lipiecsierpień 2000

Wiersz pochodzi z tomu Trzecia część (2003)

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Krzysztof Koehler, Msza o czwartej, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2023, nr 186

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...