05.08.2021

Nowy Napis Co Tydzień #112 / Filmy

Z cyklu: Historie… 

Na początku była mama, 
która zawsze śpiewała mi 
przed zaśnięciem jako szamanka 
kultu „Poczytaj mi mamo”. 


Pierwszy film okazał się niemy, 
umiałem się jedynie wydzierać 
jak Jerzy Stuhr w sandałkach, 
bo bynajmniej nie każdy może. 


U Mélièsa pojawiła się goła pupa. 
Dojrzewaliśmy stanowczo 
za szybko i przyswajaliśmy 
zbyt wiele dwuznacznych pozycji. 


Generalnie była kupa śmiechu, 
ktoś wymyślił brunetkę burleskę, 
ktoś inny hardkorowe odjazdy 
na skórce z rozebranego banana. 


A potem skórka okazywała się 
prezerwatywą, a demiurgowie 
zwykłymi rasistami i komunistami 
(ale byli wielcy i nadwrażliwi). 


Nikt tak nie potrafił kręcić, 
jak Humphrey Bogart i Belmondo. 
U nas też było na ostro, z nożem 
w wodzie i dybukiem w Kazimierzu. 


Ktoś powie: życie to film, 
który nam się przyśnił, 
paranormalne zjawisko ekranowe, 
mimochodem rzucony bluzg.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Marek Czuku, Filmy, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2021, nr 112

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...