04.11.2021

Nowy Napis Co Tydzień #125 / Komiks środka w odległej galaktyce

Mazur i Sienicki, uprawiając sztukę komiksową, traktują konwencję kontemplacyjnego science fiction, tak popularnego ostatnimi laty w Hollywood, lekko i w sposób niewymuszony. Czy to jednak wystarczy, aby powstał zajmujący komiks w dobie tak ostrej rywalizacji zarówno na rodzimym rynku, jak i za granicą?

Niekreślona, choć bliska przyszłość. Twórcy komiksu zapraszają nas do świata, w którym roboty wykonują za ludzi niemal wszystkie prace, stając się nawet autorami książkowych bestsellerów. Tytułowy bohater jest ostatnim pisarzem, którego w żaden sposób nie da się skopiować, a rzesze czytelników i krytyków czekają z wytęsknieniem na jego kolejne beletrystyczne dzieło. Temu właśnie geniuszowi zaproponowano jedyną w swoim rodzaju przygodę – napisanie książki podczas… oglądania z bliska Saturna. W czasie lotu autorowi będzie towarzyszyć specjalnie zaprojektowana sztuczna inteligencja, śledząca każdy jego krok i próbująca odtworzyć jego proces myślenia – pisania. Sęk w tym, że pisarz ma wiele do ukrycia, a sama podróż – z czysto ludzkich powodów – stanie się dramatyczna.

Jan Mazur i Robert Sienicki są znanymi w środowisku komiksowym twórcami obrazkowej formy. Ich wspólny dorobek jest całkiem spory – współtworzyli m.in. ziny komiksowe („Profanum”), są też autorami Rycerza Janka – czysto rozrywkowego, niezobowiązującego fantasy utrzymanego w klimatach Dungeon and Dragons albo Andrzeja Sapkowskiego. Zwłaszcza Sienicki prezentuje się jako tytan pracy – zajmuje się nie tylko rysowaniem komiksów, ale również ich składem, redakcją i liternictwem. Udało mu się nawet złożyć specjalny hołd Kevinowi Smithowi i jego Sprzedawcom w formie krótkiej historii obrazkowej Shooting Clerks, opublikowanej z okazji San Diego Comic Con 2019 – kultowego wydarzenia dla fanów popkultury.

Właśnie w warstwie designerskiej Ostatni pisarz broni się najlepiej, Robert Sienicki zrobił tu niemal wszystko: zaprojektował liternictwo i styl wydawniczy, złożył całą publikację, opracowując jej warstwę materialną. W efekcie pod względem wizualnym komiks prezentuje się imponująco. Oko cieszy nie tylko symboliczna okładka, odwołująca się do pulpowych opowiadań, ale również wykorzystanie elementów książkowego designu jako środków fabularnych. Proces twórczy zaprezentowany od kuchni na ostatnich stronach albumu pozwala też zrozumieć, przed jakimi decyzjami i wyzwaniami stawały osoby odpowiedzialne za powstanie Ostatniego pisarza, zwłaszcza pod względem graficznym. Dla każdego, kto chce tworzyć własne historie, jest to bezcenna wiedza, dająca wyobrażenie o trudnej, mozolnej i czasem niewdzięcznej pracy nad opowieścią komiksową.

Szkoda tylko, że poza żonglowaniem popkulturowymi kontekstami i wytartymi motywami autorzy mają tak mało do powiedzenia. Niestety pod względem fabularnym – poza studium protagonisty – komiks nie ma za wiele do zaoferowania. Poczucie niedosytu jest potęgowane w kontekście ostatnich nowinek technologicznych. Wszak względnie niedawno organizacji Open AI udało się stworzyć algorytm GPT-2, który po otrzymaniu próbki tekstu jest w stanie napisać obszerny artkuł w tym samym stylu. Na swojej stronie twórcy programu wyjaśniają, że intencja GPT-2 jest prosta: przewidzenie następnego słowa na podstawie poprzednich wyrazów w otrzymanej próbce. Aby się to powiodło, algorytm „napełniono” danymi pochodzącymi z kilku milionów stron internetowych. Jakie to będzie miało konsekwencje społeczne, zwłaszcza dla branży dziennikarskiej, medialnej, kreatywnej? Nie wiem, ale mogę się domyślać, patrząc na coraz większą automatyzację powtarzalnych prac biurowych, usługowych czy porządkowych.

Tymczasem w komiksie wątek rozwoju algorytmów pisarskich został potraktowany po macoszemu. Ten brak wykorzystania potencjału istotnego elementu scenariusza odczuwa się właśnie najmocniej. Nie ma w Ostatnim pisarzu pogłębionej refleksji nad tym, w jaką stronę powinien zmierzać świat w czasach szybkiego postępu technologicznego, zwłaszcza sfera literacka i rynek wydawniczy. Mazur komentuje wprawdzie kąśliwość środowiska literackiego, ale jego uwagi są mało zabawne, ponieważ dotyczą rzeczywistych zachowań widocznych w polskim środowisku komiksowym, w którym wiele jest farbowanych „dziewic orleańskich” przekonanych, że świat polskiego komiksu należy wyłącznie do nich, i zamiast cieszyć się z każdej inicjatywy powiększającej grono odbiorców odbierających je jako naruszenie własnej strefy komfortu. Również studium postaci rzeczonego pisarza walczącego z problemami natury nie tyle twórczej, co zdrowotnej jest dość powierzchowne. Nie poznajemy szczegółów jego historii, relacji z rodziną, nie wiemy, dlaczego ma takie, a nie inne podejście do życia. Można jedynie nad tym ubolewać, bo aż się prosi o jakieś ustosunkowanie się scenarzysty do posthumanistycznego konfliktu tego, co biologiczne, z tym, co społeczne. Zamiast tego scenarzysta idzie w stronę słodko-gorzkiej prozy kosmicznej, w której bohater musi się zmierzyć z problemem, który niejako sam na siebie sprowadził. Dużo w tym humoru, ciepła, ale niewiele treści otwierającej nowe horyzonty poznawcze.

Ostatni pisarz jako niezobowiązująca, szybka lektura sprawdzi się całkiem nieźle. Nie jestem jednak przekonany, czy to wystarczy, żeby przebić się w gąszczu produkowanych współcześnie treści. Nowe metody przekazywania informacji i opowiadania historii sprawiają, że poprzeczka w dziedzinie komiksu zawieszona została niezwykle wysoko. W konsekwencji zeszyty takie jak Ostatni pisarz szybko giną pod stertą podobnych historii. Wydaje mi się też, że cena albumu jest niewspółmierna do satysfakcji z jego krótkiej lektury. Lepiej byłoby opracować dłuższą, bardziej przemyślaną i pogłębioną historię, usprawiedliwiającą koszt produktu.

Jan Mazur (scenariusz), Robert Sienicki (rysunki), Ostatni pisarz, Warszawa: Kultura Gniewu, 2021.

okładka książki

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Michał Chudoliński, Komiks środka w odległej galaktyce, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2021, nr 125

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...