02.09.2021

Nowy Napis Co Tydzień #116 / Komiks o Warszawie, której już nie ma

Polska scena komiksowa i charakterystyczne dla niej rozumienie popkultury oraz sztuki wizualnej są coraz lepiej widoczne za granicą. Bartosz Sztybor swoimi komiksami o Wiedźminie dla amerykańskiego Dark Horse Comics oraz opowieściami ze świata Cyberpunka 2077 przetarł u zachodnich wydawców szlak innym rodzimym scenarzystom. Także redaktorzy francuscy i włoscy coraz śmielej publikują naszych autorów – warto tu wymienić chociażby Marcina Podolca czy Marię Rostocką. Polski komiks jest także promowany przez Europe Comics, popularyzujący europejskie historie obrazkowe za Oceanem Atlantyckim.

Niestety o ile polscy autorzy komiksów coraz sprawniej tworzą prace dla znanych i cenionych zachodnich wydawnictw popkulturowych, o tyle polski rynek wydawniczy wciąż pozostaje zaledwie ryneczkiem – dosłownie. Brakuje na nim wysokonakładowych serii głównego nurtu, pozwalających autorom regularnie, płynnie i w sposób ciągły tworzyć historie  – bez potrzeby dorabiania w reklamie lub copywritingu.

Od czasu do czasu pojawiają się jednak inicjatywy próbujące przełamać tę niemoc, starające się przynajmniej ugruntować istniejącą niszę i stopniowo ją rozszerzać. Przykładem mogą być Bazyliszki, wydawane przez Muzeum Powstania Warszawskiego i Egmont na fali wcześniejszego sukcesu Bradla. Nowa seria komiksowa Tobiasza Piątkowskiego to próba intrygująca i obiecująca, nawet jeżeli pozostawia pewien niedosyt. Jest przy tym przedsięwzięciem odważnym pod wieloma względami. Po pierwsze, stanowi niejako prequel wydarzeń prezentowanych w Bradlu – o ile jednak tamte były prawdziwe, to wydarzenia przedstawione w Bazyliszkachsą fikcyjne. Najnowsza publikacja Muzeum Powstania Warszawskiego to rasowy, gatunkowy komiks gangsterski, rozgrywający się w Warszawie dwudziestolecia międzywojennego.

Wspomniany kontekst historyczny jest niezwykle interesujący, ponieważ rodzimi twórcy popkultury rzadko starają się tworzyć pełnokrwiste opowieści ulokowane w tej właśnie epoce – a jeśli nawet takie się pojawiają, to świat przedstawiony jest zazwyczaj idealizowany albo nie wyróżnia się niczym wyjątkowym. W Bazyliszkachczas odrodzenia Polski po latach zaborów został przedstawiony niezwykle wiarygodnie jako czas wielkich nadziei, dynamicznego rozwoju, płodnej wielokulturowości, ale także wielkich społecznych dysproporcji, nędzy, podziałów. To wszystko w warstwie fabularnej u Piątkowskiego jest żywe i wiarygodne. Odczuwa się, że autor odrobił lekcję historii i potrafi swoją wiedzę sprawnie przekuć w miłą dla oka masowego odbiorcy rozrywkę. Jego komiks to przednia zabawa gatunkowa, która może zachęcić do bliższego poznania różnych aspektów tej rzeczywistości nieodwracalnie zniszczonej przez II wojnę światową.

Światotwórcza siła Bazyliszków stanowi także o ich największej słabości. Autor, zamiast skupiać się na budowaniu sensacyjnej intrygi, koncentruje się na odtworzeniu niejednoznacznej, wielowarstwowej natury warszawskiego społeczeństwa lat dwudziestych. Kuleją przez to portrety psychologiczne protagonisty i postaci drugoplanowych.

Zygmunt, główny bohater, jest typem zawadiaki wagabundy – tacy już wielokrotnie przewijali się przez karty komiksów. Jego osobista historia – jest weteranem wojny polsko-bolszewickiej – stanowi ciekawy punkt wyjścia do prowadzenia nastrojowych retrospekcji, ale Piątkowski nie wykorzystuje w pełni tych możliwości. Nawet gdy próbuje to robić, ogranicza go format wydawniczy, bazujący na standardach zeszytu amerykańskiego. W myśl tego schematu pierwszy tom powinien być fabularnym rozstawieniem szachownicy, ukazaniem poszczególnych postaci dramatu, który zapewne rozegra się w kolejnych tomach. Pierwszy zeszyt to także budowanie klimatu dawnej Warszawy jako „utraconej Atlantydy”, spowitej gęstą mgłą.

Mimo to komiks może zachęcić do sięgnięcia po jego kolejne odsłony. Jest powiewem świeżości w polskiej sztuce komiksowej zwłaszcza w zakresie wierności realiom historycznym – ktoś w końcu wpadł na pomysł, aby brać pełnymi garściami z bogactwa naszej przeszłości i robi to w sposób umiejętny, nawet jeżeli nie wiadomo jeszcze, o co chodzi w intrydze wokół trzęsącej stolicą organizacji.

Szkoda, że w warstwie wizualnej nieco przesadzono ze stylizacją. Wiesław Skupniewicz, animator tworzący modele 3D, powraca po latach do rzemiosła wymagającego sprawnego operowania słowem i obrazem, a efekt pozostawia trochę do życzenia. Artyście udało się dość dobrze ukazać schizofrenię statusową dawnej Warszawy. Dbałość o szczegóły widać w odwzorowaniu pojazdów zmechanizowanych, przedmiotów codziennego użytku czy wnętrz. Skupniewicz radzi sobie z przestrzenią, ale mam wrażenie, że odbywa się to kosztem dynamiki narracji. Słabsza jest także prezentacja postaci oraz ich mowa ciała – za dużo jest tu manieryzmów rodem z gier przygodowych lat dziewięćdziesiątych XX wieku (na przykład Joe Orlando), które dziś trącą kiczem. Momentami także daje się we znaki zasłanianie akcji przez onomatopeje i dialogi w dymkach, co świadczy o nieco nieprzemyślanych decyzjach kompozycyjnych. Najgorsze jest jednak to, że przesadzono kolorystycznie – komiks jest zwyczajnie mroczny i ciemny do tego stopnia, że czasami trudno zorientować się w przebiegu historii.

Mam nadzieję, że w kolejnych odsłonach Bazyliszków wspomniane nieociągnięcia zostaną skorygowane, a sam komiks będzie publikowany w regularnych odstępach, pomimo trudności wynikających z obostrzeń pandemicznych. Chociaż mam pewne zastrzeżenia do pierwszej odsłony Bazyliszków i chciałbym dowiedzieć się czegoś więcej o samym clue historii (a co najważniejsze – o jej związkach z serią Bradl), daję twórcom kredyt zaufania. Bradl sprawdził się zarówno jako atrakcyjne wprowadzenie do historii najnowszej dla młodszych odbiorców, jak i świetna zabawa gatunkowa. Wierzę, że Piątkowskiemu i Skupniewiczowi uda się stworzyć udany cykl kryminalny, który w odróżnieniu od Bradla będzie mógł poszczycić się większą swobodą kreatywną i zaoferować czytelnikom prawdziwą zabawę historią przez duże „h”. Kto wie, być może z tego komiksowego ziarna wyrosną inne Bazyliszki – na przykład skorzysta z nich przemysł gier i serialowy, przerywając serię nieudanych prób promowania naszego spojrzenia na bieg dziejów? To inicjatywa, którą warto wspierać, obserwować i której należy kibicować.

 

Tobiasz Piątkowski (scenariusz), Wiesław Skupniewicz (rysunki), Jerzy S. Majewski, (publicystyka), Bazyliszki, tom 1, Egmont, Warszawa 2021.

 

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Michał Chudoliński, Komiks o Warszawie, której już nie ma, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2021, nr 116

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...