20.01.2022

Nowy Napis Co Tydzień #135 / Śmierć wybitnego badacza literatury

Jacek Trznadel urodził się w Olkuszu 10 czerwca 1930 roku, a zmarł w Warszawie 23 stycznia 2022 roku, przeżywszy pracowite dziewięćdziesiąt jeden lat. Śmierć prowokuje do podsumowań, a zgon człowieka wybitnego jest okazją do przypomnienia dorobku – w przypadku Jacka Trznadla mówimy o kilku kręgach jego aktywności: jako krytyka i historyka literatury, pisarza oraz człowieka publicznego – aktywnego obywatela.

Przyszły historyk literatury kończy podziemne gimnazjum w Krakowie, a polonistykę studiuje we Wrocławiu, Krakowie i Warszawie. Jest młodym aktywistą Polskiej Partii Socjalistycznej (Organizacja Młodzieży Towarzystwa Uniwersytetu Robotniczego), która po tak zwanym zjednoczeniu, czyli wchłonięciu przez komunistów dużej części PPS, zostaje wcielona do komunistycznego Związku Młodzieży Polskiej. W jego przypadku wiązało się to również z „zaczadzeniem” stalinizmem.

Po przeniesieniu się na warszawską polonistykę obronił socrealistyczną pracę magisterską na temat poezji Mieczysława Jastruna, a także dał się poznać jako obiecujący marksistowski krytyk literacki z zachwytem piszący o socrealistycznych wierszach Adama Ważyka czy Władysława Broniewskiego. W 1952 roku rozpoczął karierę akademicką w Instytucie Badań Literackich – instytucji, która pod kierownictwem Stefana Żółkiewskiego (członka władz PPR, a następnie PZPR) została powołana w 1948 roku do stalinizacji polskiej nauki o literaturze. Ten okres jego życia zawodowego spowoduje, że po wielu latach spróbuje zrozumieć i siebie, i innych aktywnych stalinowców, a rezultatem będzie sławna Hańba domowa, o której trzeba powiedzieć osobno.

Dorobek krytyczny i literacki

Tak zwany „polski Październik ‘56” owocował złagodzeniem terroru policyjnego, zresztą już niepotrzebnego, bo Bierut zdążył wytłuc „żołnierzy wyklętych” lub zniszczył ich więzieniami, a cywilne społeczeństwo zostało spacyfikowane i żyło nadzieją na jakąkolwiek poprawę losu. Na fali „odwilży” Trznadel zapisał się do PZPR. IBL po 1956 roku odetchnął ideologicznie, więc Jacek Trznadel i inni pracownicy mogli zająć się – jeśli chcieli – zwykłym literaturoznawstwem. Tak powstała Twórczość Leśmiana. Próba przekroju (1964) oraz Czytanie Norwida. Próby (1978), a uczony otrzymał tytuł doktora (1964), a następnie się habilitował (1976). Profesurę otrzymał dopiero w 1992 roku. Publikował eseje literackie: Róże trzecie (1966), Płomień obdarzony rozumem (1978), Ocalenie tragizmu (1993) oraz Polski Hamlet (1995). Ta ostatnia pozycja, pełna pasji i miejscami napisana w poetyce pamfletu, bezpardonowo oceniła twórczość wybitnych polskich pisarzy i poetów drugiej połowy XX wieku (Andrzejewskiego, Gałczyńskiego, Iwaszkiewicza, Różewicza i Miłosza) zarzucając im zdradę ideałów literackich i moralnych. W 1998 roku wydał książkę Kolaboranci. Tadeusz Boy-Żeleński i grupa komunistycznych pisarzy we Lwowie w 1939–1941. Ostatni zbiór szkiców literackich ukazał się w „Arcanach” pod tytułem Spojrzeć na Eurydykę (2003). Kolejny zbiór Spór o całość. Polska 1939–2004 oceniał polską historię drugiej połowy XX wieku. Jego Kalendarium Leśmianowskie ukazało się w 2017 roku.

Jak wielu znawców literatury, Jacek Trznadel pisał też wiersze i opowiadania: Wyjście (1964), Gdzie indziej (1971), Rana (1974), Więcej niż można mieć (1979), Podróże darmowe (1991), Dzikie gęsi. Podręczna centuria snów (1997), Utajone w oddechu (wiersze wybrane, 2003), Bez odbioru (2008), Nawet jeśli nic (2015).

Zrozumieć komunizm: Hańba domowa

Lata sześćdziesiąte i siedemdziesiąte są okresem także obywatelskiej aktywności. Przebywający od 1966 roku na Sorbonie uczony we Francji przeżył najazd wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację w 1968 roku, więc po powrocie z zagranicy oddał legitymację partyjną (1970), a następnie protestował przeciwko zmianom w Konstytucji PRL (w 1975 roku napisano tak zwany „List 59” przeciwko wprowadzeniu zapisu o kierowniczej roli PZPR, a także wieczystej przyjaźni i sojuszu z ZSRR). „Solidarność” i stan wojenny przeżył w Paryżu (kolejny okres pracy na Sorbonie).

Jacek Trznadel wrócił do Polski w 1983 roku, a w 1986 opublikował w Paryżu (Biblioteka „Kultury”) oraz w podziemnym wydawnictwie krajowym (Wydawnictwo „NOWa”) zbiór wywiadów o postawie polskich literatów wobec stalinizmu pod tytułem Hańba domowa. Większość rozmówców to pisarze, którzy zdradzili nie tylko swój naród, wspierając stalinowską władzę nad Polską, ale i powołanie pisarza, poddając się narzuconej poetyce zwanej socrealizmem, która zniszczyła ich twórczość i polską kulturę tego okresu.

Trznadlowi zarzucono, że niszczy mit polskiej opozycji demokratycznej, pokazując, jak wielu z nich było stalinistami. Tymczasem autor wywiadów miał pełną świadomość, że rozlicza się także z własną biografią (młodzieńczego stalinisty), a jego rozmowy (na przykład z Andrzejewskim, autorem haniebnej powieści Popiół i diament) są naprawdę delikatne i należy je uznać za klęską prowadzącego wywiad, który nie otrzymuje żadnej sensownej odpowiedzi na swoje pytania. Podobnie wykręcają się Wiktor Woroszylski i Jacek Bocheński, a inni czołowi stalinowscy pisarze, jak Kazimierz Brandys czy Tadeusz Konwicki, odmówili rozmowy. Także Adam Ważyk, ideolog spełniający funkcję politycznego nadzorcy w Związku Literatów Polskich nie chciał się wypowiedzieć na temat swych wyborów i intencji. Wyjątkowo szczerze o swoim ówczesnym stanie ducha mówiła Maria Janion – osoba pochodząca z Wileńszczyzny, a więc doświadczona okupacją nie tylko hitlerowską, ale również sowiecką (to znaczy nieposiadająca złudzeń).

Wypowiedzi pisarzy były na ogół wykrętne i mgliste, a największym echem odbiła się wypowiedź Zbigniewa Herberta zatytułowana Wypluć z siebie wszystko (opublikowana także osobno po raz pierwszy na łamach „Kultury Niezależnej” w styczniu 1986 roku).

Stanowisko Herberta wywołało burzę towarzyską i potępienie ze strony dawnych stalinistów i ich otoczenia bowiem – obok zrównania komunizmu z faszyzmem – najbardziej bolesnym stwierdzeniem poety był zarzut koniunkturalizmu i działania w złej wierze. „Nikt nie napisał historii polskiej zdrady” – rąbnął prosto z mostu Herbert i obcesowo podsumował kolegów-literatów: „a) że działali ze strachu i w złej wierze; b) że powodowali się pychą, która, o dziwo, wynikała ze strachu […]; c) działali z niskich pobudek, materialnych”. Sugerowanie działania pod wpływem strachu zbytnio nie wadziło, ponieważ do lęku przyznawali się wszyscy (a zagrożenie było realne!), ale zarzut skorumpowania wykopał przepaść między Herbertem a byłymi socrealistami, ponieważ unieważniał tezę o „zaczadzeniu ideowym” jako głównym motywie ideologicznego obłędu i podstawą do – choćby częściowego – usprawiedliwienia:

A teraz niskie pobudki materialne. Stymulowano je. Chodziło o to, żeby elitę, elitę intelektualną, oddzielić od tego nędznego życia tak zwanego narodu. Więc naprzód zaczęto budować akwarium w Krakowie, potem była Łódź i w końcu Warszawa, centrala. Nie zawsze potrzebne jest aż studium socjologiczne. Jakże pouczającą lekturą jest lista lokatorów w alei Róż, to jest proste, nie wymaga ukończenia szkoły znakomitych Ossowskich, każdy dozorca to rozumie.

 

Poeta nie uszanował nawet tych, którzy zostali później rewizjonistami, a następnie przeszli do opozycji. Niektórym wypomniał aktualne korzystanie z przywilejów:

Oni nie wiedzieli, czym to społeczeństwo żyje, jakimi troskami i kłopotami. Oni byli w akwarium, mieli swoje kluby, samochody, żyli po prostu w izolacji, stworzono ten zamknięty krąg ludzi, którzy odbijali sami siebie. […] Do dzisiaj są faceci, którzy noszą tytuły jakiegoś ordieronosca, nagrody państwowej, biegają do kliniki rządowej, bo tam są lepsze lekarstwa, a są przecież teraz w opozycji.

Trzeba wyjaśnić, że w momencie publikacji tych wypowiedzi materialne korzyści popleczników komunizmu nie były znane, a szok zabiedzonego społeczeństwa był dużo większy (dzisiaj wille i samochody nie robią większego wrażenia). Wywiady powstawały przez kilka lat (od 1981 roku), a wypowiedzieli się również inni nie-stalinowcy jak Jan Józef Lipski i Jan Józef Szczepański, ale delikatniej wobec kolegów. Polemika nabrała ostrości w latach dziewięćdziesiątych i była częścią walki politycznej o władzę po zwycięskiej kampanii wyborczej „Solidarności”. Zarówno Herbert jak Trznadel silniej zaatakowali PRL-owskie elity, także te, które po ‘56 roku przeszły do opozycji względem systemu i wspólnie z komunistami nadawały ton polskiej polityce po roku ’89.

Obywatelska aktywność

W wolnej Polsce Jacek Trznadel zaangażował się głównie w wyjaśnienie zbrodni katyńskiej (w 1990 roku był jednym z założycieli Polskiej Fundacji Katyńskiej i Niezależnego Komitetu Historycznego Badania Zbrodni Katyńskiej). Napisał zbiór szkiców historycznych pod tytułem Powrót rozstrzelanej armii oraz opowiadania zatytułowane Z popiołu czy wstaniesz?. Oceniał sposoby fałszowania historii – Stan wojenny. Czas generała (1990). Pracował jako członek komisji opracowującej projekt konstytucji z ramienia „Solidarności” (1994), był przewodniczącym komitetu wyborczego Jana Olszewskiego w wyborach prezydenckich (1995), a od 2002 był jurorem Nagrody Literackiej im. Józefa Mackiewicza. W 2004 roku napisał niewielką broszurę Mój bohater Kukliński. Po katastrofie smoleńskiej złożył w biurze ówczesnego premiera Donalda Tuska petycję z żądaniem powołania międzynarodowej komisji, która zbadałaby przyczyny katastrofy (zebrano ponad pięćdziesiąt tysięcy podpisów – bezskutecznie). Następnie opublikował książkę Wokół zamachu smoleńskiego (2011), w której stwierdził, że doszło do zamachu. W 2020 roku został odznaczony przez prezydenta Andrzeja Dudę Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.

Dla historyków literatury Jacek Trznadel pozostanie przede wszystkim wielkim znawcą i interpretatorem polskiej poezji. Jego przenikliwe interpretacje, głównie Norwida i Leśmiana (którym zajmował się przez całe zawodowe życie), sąsiadują z przybliżeniem poetów współczesnych. Obecni są niemal wszyscy wybitni: Aleksander Wat, Mieczysław Jastrun, Jan Twardowski, Miron Białoszewski, Jan Polkowski, Czesław Miłosz, Zbigniew Herbert. Nie brakło również pisarzy-emigrantów, jak Józef Mackiewicz, Andrzej Bobkowski, Ferdynand Goetel czy Józef Łobodowski. A przecież jego głęboka znajomość literatury francuskiej dała nam szkice o poezji francuskiej (Comte de Lautréamont, Stéphane Mallarmé, Charles Péguy, Antonin Artaud, Oskar Miłosz, Henri Michaux), a niekiedy również przekłady ich poezji.

Każdemu można pozazdrościć takiego dorobku, aktywności na wielu polach, talentu i pracowitości. Postaramy się nie zapomnieć ani o twórczości, ani o człowieku. Biblioteka Narodowa udostępnia Jego dzieła w systemie Polona: https://polona.pl/search/?filters=public:1,creator:%22Trznadel,_Jacek_(1930--_)_Autor%22

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Józef Maria Ruszar, Śmierć wybitnego badacza literatury, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2022, nr 135

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...