28.04.2022

Nowy Napis Co Tydzień #149 / Sinusoidy i pętelki

Nie wymienię wszystkich rzeczy

Jak w podtytule. Niech czytelnik wyczyta je z debiutu Wojciecha Kopcia, do czego zachęcam. Muszę przyznać, że po pierwszej lekturze uznałem, że świetnym tytułem dla mojego tekstu byłby „Rarytas dla ciała”, ze względu na przewijające się w tomie Kopcia wątki cielesności i urzeczowienia. Po wgłębieniu się i dokładnym przejrzeniu spisu treści pomyślałem, że istotniejsza jest jednak kwestia wymiany i przedmiotów, która pojawia się w tytule. W trakcie pisania ostatecznie stwierdziłem, że słowa „sinusoida” i „pętelki” najlepiej oddają dynamikę przyjmę/oddam/wymienię:. Po wybraniu tytułu mogę przystąpić do treści.

„puchniemy jak kulka instant”

Jak to jest zrobione? Tytuł tomu, za pomocą dwukropka, wskazuje na to, że istotnym elementem są tu przedmioty. Spis wierszy wymienia dość osobliwe obiekty, takie jak: głowica do magnetowidu Daewoo, kiszone pomarańcze 2l, maszynka do cięcia szparagów oraz trochę zwyczajnych: buty halowe rozmiar 38, gwoździe budowlane długie i pasta do zębów z węglem aktywnym – wszystkie mogłyby stanowić komponenty jakiegoś dadaistycznego asamblażu.

Skonstruowanie tego typu indeksu rupieci w dość jasny sposób odwołuje się do tradycji awangardowych zdziwień rzeczywistością i pokazywania przedmiotów codziennego użytku jako dzieł sztuki, ukazywania magiczności w nieprzydatnych, wybrakowanych klamotach. Przychodzą mi na myśl słowa Waltera Benjamina, który pisał, że natknął się na „rewolucyjne moce, które pojawiają się w «starociach»”W. Benjamin, Surrealizm, ostatnie migawki z życia europejskiej inteligencji, Poznań 1996, s. 60.[1]. Rupiecie, manatki i większe konstrukcje. Dlaczego one, a nie pędzący, „piękniejszy od Nike z Samotraki” samochód Marinettiego? Był to pewnego rodzaju bunt przeciwko kapitalistycznemu imperatywowi postępu i ukazanie jego absurdu. Ile to rzeczy i konstrukcji w coraz krótszym czasie staje się nieprzydatnym złomem. Nie bez powodu tak wiele ruchów awangardowych miało powiązania z ruchami antykapitalistycznymi.

W tej dygresji może i nie podaję zbyt odkrywczych informacji, ale to bardzo istotne kwestie dla recenzowanej przeze mnie książki. Jak już wspomniałem, Kopeć w świadomy sposób nawiązuje do nurtów nowej sztuki. Ma to istotny wpływ na odbiór tych tekstów jako świadomej realizacji pewnej postawy wobec rzeczywistości materialnej i hołdu dla awangardowych tradycji uprawiania sztuki i myślenia.

Po lekturze pierwszego i każdego kolejnego wiersza czytelnik może sobie zadać pytanie: „czy tytuły mają coś wspólnego z treścią?”. Twierdzę, że nie, a przynajmniej nie w sposób intersubiektywny. Stanowią rodzaj osobliwej ekfrazy.

W tekście Jakuba Skurtysa na temat Dziewięciu dni w ścianie znalazłem cytat z wywiadu z autorem owego zbioru – niestety tekst w całości nie jest już dostępny, ale tak świetnie oddaje omawianą kwestię obrazowania słowami, że nie mogłem się powstrzymać przed zacytowaniem go: „Klasyczne ekfrazy nie mają sensu, tak myślę. Obrazy są dla mnie istotne jako wyzwalacze nowych historii, zapalniki, których niedocieczoności lubię się poddawać”Cyt. za: J. Skurtys, Sezon w surrealizmie (Jakub Skurtys: Dziewięć dni w ścianie), „artPapier” 2019, nr 11 (371). Online: http://artpapier.com/index.php?page=artykul&wydanie=372&artykul=7350 [dostęp: 22.04.2022].[2]. Może to właśnie kieruje Wojciechem Kopciem? W wymienianych rupieciach odnajduje wspominane Benjaminowskie „rewolucyjne moce” i daje się ponosić „iluminacji świeckiej, […] inspiracji materialistycznej, antropologicznej, której haszysz, opium czy też cokolwiek innego może być jedynie przedszkolem” [przekład zmodyfikowany]W. Benjamin, Surrealizm…, s. 58.[3], a mówiąc mniej patetycznie, mogą to być „zapalniki, których niedocieczoności się poddaje” (może i to cytat-widmo, ale bardzo na miejscu). Brzmi to dość szumnie, ale wiersze mówią same za siebie. Każdy z nich przynosi intrygujące refleksje na tematy materialistyczne.

A przy tym są sprawnie skonstruowane, swobodne i melodyjne.

„Pasmo skacze z kwiatka / na kwiatek i do miski na mormorando / padnij!” (intermezzo)

Teksty te posiadają urok i lekkość muzycznych humoresek, każdy z nich jest lotny i zadziorny. Weźmy na przykład sonetoid ochraniacz na zęby dla dziecka – przy jego lekturze ma się wrażenie, że owa kompozycja strof nastąpiła przypadkiem i nie była planowana. Jakoś tak autorowi się uformowało przy pisaniu, tak samo, jak asonanse (chociażby krzyżowe: „wieżyczkę-klasycznej”); jak pisał Frank O’Hara: „nie lubię nawet rytmu, asonansów, żadnych takich. To się robi odruchem”F. O’Hara, Personizm: Manifest [w:] Twoja pojedynczość, tłum. P. Sommer, Warszawa 1987, str. 5.[4].

Przy opisywaniu muzyczności wierszy Kopcia nie przydadzą się standardowe metody poetyki opisowej, takie jak rym czy liczenie zgłosek. Podstawową wartością jego techniki pisarskiej jest intonacja. Świetnie panuje nad konstrukcją wiersza, z wprawą operuje przerzutnią i kontroluje długość strof, dzięki czemu rozstaw antykadencji nadaje wierszom luz oraz muzyczność, melodia i forma od siebie nie odbiegają, co czyni lekturę przyjemną.

„pozornie zbędna guma jest jak pulsator”

Ale jak z tych świeckich iluminacji i zapalników wypływa poezja? W jaki sposób uruchamiają one fantazję? Wiersze Kopcia to radykalne ekfrazy, w skrajny sposób spełniają funkcję przekładu intermedialnego – nie realizują się w tekstowej reprezentacji wizualnej, a raczej we wrażeniowej. Żeby przyrównać do czegoś tę formę, można przywołać opisy dzieł sztuki z Drożdżowni Jakuba Kornhausera albo prezentacje obiektów z Tender Buttons Gertrude Stein. Spójrzmy na przykład na prozę amerykanki:

MILDRED’S UMBRELLA

A cause and no curve, a cause and loud enough, a cause and extra a loud clash and an extra wagon, a sign of extra, a sac a small sac and an established color and cunning, a slender grey and no ribbon, this means a loss a great loss a restitutionG. Stein, Tender Buttons, Nowy Jork 1914, s. 13.[5].

Jak widzimy, parasolka nie jest opisana „literalnie”, a bardziej poprzez zestaw skojarzeń, wrażeń. Najprawdopodobniej autorka w wyniku doznania świeckiej iluminacji wobec przedmiotu mogła poddać się pisarskiej fantazji, w kilku momentach uciekła od obowiązku przedstawiania czy – słowami autora Drożdżownioddała się niedocieczoności obiektu.

Autor przyjmę/oddam/wymienię: zdecydowanie bardziej oddaje się podczas pisania fantazji. Nie jest tak bezokolicznikowy, jak autorka The Making of Americans, w mniejszym stopniu korzysta z synestezji. Przez to jego ekfrazy wydają się bardziej zbuntowane. Tok jego poezji – w wyniku dzikiej, kreacyjnej fantazyjności – zdaje się odrywać od przedmiotów, które miał z założenia referować (choć i tak powraca do nich raz po raz).

Jędrzej Brzeziński, przy pisaniu o Tender Buttons zbuntowanym stosunku tych próz do opisywanych przedmiotów, przywołuje Spinozjańską kategorię dowolności. Spinoza mówi:

Wzruszenie wobec rzeczy, którą wyobrażamy sobie jako wolną jest większe niż wobec rzeczy koniecznej, a skutkiem tego jest większe, aniżeli wobec takiej, którą wyobrażamy sobie jako możliwą lub przypadkową. Jednakże wyobrażać sobie jakąś rzecz, jako wolną, nie może znaczyć nic innego, jak to, że wyobrażamy ją sobie w sposób prosty, nie znając przyczyn, które wyznaczyły ją do działania. A zatem wzruszenie wobec rzeczy, którą wyobrażamy sobie w sposób prosty, jest większe przy pozostałych równych warunkach, aniżeli wobec rzeczy koniecznej, możliwej, lub przypadkowej, a więc jest największe [pisownia oryginalna]B. Spinoza, Traktaty. Etyka, Warszawa 2009, s. 337 [interpunkcja oryginalna].[6].

A dalej Brzeziński:

Dowolność nie jest domeną wybrzydzania, ale subtelną aktywnością, poruszającą się między tym, co konieczne i przypadkowe, tym, co poddane zasadzie, a tym, co byłoby zupełną losowością trafu. Dostęp do tej sfery umożliwia prostota. Osiągamy ją, gdy zdołamy zobaczyć przedmiot wyzwolony z zastanego kontekstu i uwolnimy rzecz od szeregu przyczyn, które „wyznaczyły ją do działania”. Idzie za tym także wyzwolenie od kwestii zastosowania czy użyteczności. Otwiera to perspektywę użyteczności drugiego rzędu: […] Użyteczność drugiego rzędu osiągają rzeczy dowolne i proste. Od razu widać jednak, że prostota nie równa się samotności, czy byciu poza jakąkolwiek relacją. Wyraża się ona za pomocą zdań przypominających atomy – pozbawionych ironii i insynuacji, zdań świadomie antymetaforycznych, stwierdzających jedynie „fakt” i jego rozmieszczenieJ. Brzeziński Rzeczy bezklasowe i rzeczy afektywne. O „Czułych guziczkach” Gertrudy Stein, Wakat 2013, nr 20. Online: http://wakat.sdk.pl/rzeczy-bezklasowe-i-rzeczy-afektywne-o-czulych-guziczkach-gertrudy-stein/#sdendnote1anc [dostęp: 22.04.2022].[7].

Tak pisał o dziele wspaniałej Stein, podkreślając prostotę jako istotny komponent dowolności i przedstawiając opisywane prozy jako konstelacje połączonych atomów. Autor, którego recenzuję, osiąga Spinozjańską dowolność nie za pomocą atomizacji, rozczłonkowania przedmiotu na konstelacje obiektów, wrażeń i idei, a z użyciem fantazyjnej płynności; fantazyjnej zarówno w treści (posługuje się swobodnie poetyką surrealistyczną, a w wierszach: deskę rozdzielczą do Trabanta, gwoździe budowlane długie, mączkę ceglaną z dodatkiem gliny 10% konstruuje przypowieści science fiction), jak i w formie (sprawne operowanie przerzutnią nadaje wierszom rytm synkopowany). Jeśli Tender Buttons prezentuje konstelacje swobodnych atomów wokół obiektów, to przyjmę/oddam/wymienię: to sinusoidy i pętelki wykwitające z rupieci.

Nie wymieniłem wszystkich rzeczy

Bo w krótkiej recenzji się nie da. Da się prześledzić wiele innych wątków, można by coś napisać o urzeczowieniu, coś o stosunku do ciała podmiotu lirycznego tych wierszy, o wątkach hauntologicznych, o obecnych ścinkach z literatury gatunkowej. Czytałem tę książkę kilka razy – w różnych odstępach czasowych – i za każdym razem moje odczytanie było inne. Jest to świetny debiut, a zarazem udany hołd dla tradycji awangardowych. Mam nadzieję, że będzie czytany, z ekscytacją czekam na inne odczytania i naprawdę mnie ciekawi, co przeczytamy w kolejnych książkach Wojciecha Kopcia.

 

Wojciech Kopeć, przyjmę/oddam/wymienię:, Kraków: Instytut Literatury, 2021.

Okładka

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Filip Matwiejczuk, Sinusoidy i pętelki, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2022, nr 149

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...