16.06.2022

Nowy Napis Co Tydzień #156 / Tropem nie tych Soni

Lew Tołstoj twierdził, że każdy pisarz powinien mieć taką żonę jak Dostojewski. Zbigniew Podgórzec zaś, w posłowiu do Wspomnień żony pisarza, twierdził, że to „najlepszy, praktyczny poradnik współżycia małżeńskiego, jaki w ogóle został napisany. To wręcz niezastąpiona kopalnia wskazówek dotyczących tego, jak żyć z trudnym partnerem, by małżeństwo nie stało się piekłem”.

Sylwia Frołow komentuje powyższe zdania krótko: czyżby? To, co zafundował swojej żonie Dostojewski to zaproszenie do piekła, gdzie sceny zazdrości, szantaże emocjonalne oraz nałóg hazardu były na porządku dziennym. Dlatego też Sylwia Frołow gorzko komentuje słowa Zbigniewa Podgórca o Wspomnieniach jako najlepszym poradniku życia małżeńskiego. Niemal każda z kobiet Dostojewskiego mogłaby napisać zupełnie inną, za to bardziej prawdziwą książkę: jak uniknąć związku z trudnym partnerem. Tylko czy ktokolwiek chciałby taką książkę w XIX wieku przeczytać?

Jako mężczyzna i jako człowiek

Anna Dostojewska, bo o niej tu mowa, zostawiła dwa niemal hagiograficzne opisy swojego męża i ich wspólnego życia. Mój biedny Fiedia. Dziennik oraz Wspomnienia wertowane są do dziś przez miłośników prozy pisarza z Petersburga. Zanim jednak Anna stała się Anną Właściwą, Anną Jedyną, Fiodor Dostojewski odbył długą podróż przez meandry damsko-męskich związków. Nie można przykleić mu jednej tylko etykietki: „nieszczęśliwie zakochanego i szukającego szczęścia”. Uwodził i był uwodzony, rozbijał cudze małżeństwa i zdradzał swoją pierwszą żonę, a wszystko to (i jeszcze więcej, jak wykaże Sylwia Frołow) opisywał w swoich powieściach. Nasz biedny Fiedia to zarazem iście literackie śledztwo, które rozplata supły biografii i twórczości, jak również wolne od zachwytów nad Dostojewskim, trzeźwe spojrzenie na kobiety w jego życiu. Bo choć było ich bez liku i każda w jakiś sposób odcisnęła swoją obecność w bohaterkach, to jednak świat powieści Dostojewskiego to przestrzeń męskich tragedii. Kobiety są tłem, papeterią, pejzażem. Jak zatem kochał Dostojewski? Czy tak, jak widział to jeden z jego duchowych komentatorów Mikołaj Bierdiajew, który mówił o miłości „dionizyjskiej” rozrywającej duszę i ciało? Sylwia Frołow raczej rozbija to na inne kategorie: Dostojewski jako mężczyzna i Dostojewski jako człowiek. W wielce wyważonym fragmencie, autorka charakteryzuje pisarza z Petersburga:

Zadziwiające, że wciąż mamy do czynienia z tym samym dzielnym człowiekiem, który nie złamał się podczas śledztwa, nie oszalał na placu Siemionowskim i nie popełnił samobójstwa na katordze. Cały ten koszmar zniósł z nieprawdopodobnym hartem ducha, aby teraz całkowicie załamać się pod wpływem uczucia do kobiety. Czyżby była to kropla, która przepełniła czarę goryczy? Raczej nie. Raczej mowa o dwóch odrębnych częściach duszy. Jedna dotyczyła człowieka – i tu Dostojewski stawał na wysokości zadania. Druga dotyczyła mężczyzny – i tu przekraczał granicę własnej wytrzymałości. Doskonale widać to na przykładzie twórczości […].

Sylwia Frołow będzie tropić na kartach powieści Dostojewskiego jego żony, matkę, przyjaciółki i kochanki. Nie zabraknie również boskiego ideału kobiecości, który pojawił się w myśli Sergiusza Bułgakowa jako Sofia. Obecna będzie jeszcze jedna miłość Dostojewskiego – Rosja. „Bóg”, „ojczyzna”, „kobieta” to pełen komplet, który autorka Naszego biednego Fiedi rozpostrze niczym wachlarz kart. Za każdym wyciągnięciem karty pojawi się historia, raczej zaskakująca i nie zawsze budująca. Dla wielbicieli Dostojewskiego będzie to z pewnością ciekawa przygoda biograficzno-interpretacyjna, by w kolejnych Soniach i pannach Jepanczyn odnaleźć kobiety z krwi i kości. Sylwia Frołow dołożyła wszelkich starań, by przywrócić rumieńce prawdziwego życia papierowym postaciom. Podążanie śladem jej ustaleń zabrałoby całą przyjemność czytania Naszego biednego Fiedi. Dlatego ruszymy nieco poboczem.

Kochać… siebie

Aby zrozumieć miłości, zdrady i pomniejsze miłostki Dostojewskiego, należy bez wątpienia zajrzeć w jego serce. Frołow świetnie rysuje portret psychologiczny rosyjskiego pisarza. Bardziej niż sprawnie porusza się w twórczości Dostojewskiego, zestawia ze sobą różne biografie, ale także dodaje coś nowego od siebie na temat tak hermetyczny, jakim jest biografia pisarza z Petersburga. Jednym z tych wątków jest wyjaśnienie śmierci ojca Dostojewskiego, iście kryminalne, dlatego szczegółów nie zdradzę, by nie psuć przyjemności z lektury. Drugim jest motyw dziewczynki, do którego wrócę pod sam koniec. Frołow nie tworzy kolejnej biografii „na kolanach”, a puentując wiek XIX z oddalenia ponad stuletniego, pozwala wydobyć wszystkie nierówności w sytuacji kobiet. Pytanie tylko, czy Dostojewski, o którym wielu mówiło, że był świetnym psychologiem kobiet i znawcą duszy kobiecej, zważał na to? Raczej nieszczególnie. Kochał przede wszystkim siebie i swoją twórczość. Dobrze ujął to cytowany przez Frołow Bohdan Urbankowski:

Dostojewski potrafił kochać, potrafił podziwiać, ale potrafił także nienawidzić, był zawistny, drażniły go sukcesy innych. Czasem zazdrościł honorariów, czasem żony, częściej – po prostu czasu. I właśnie ta zawiść, ta chęć „wdeptania w błoto” była jego motorem twórczości. Gdyby pisarstwa innych nie traktował jako wyzwania, gdyby swym Martwym domem nie chciał przewyższyć Zapisków myśliwego, a Braćmi Karamazow poniżyć Tołstoja – nigdy nie zmusiłby się do takiego wysiłku, nie osiągnąłby tej wielkości.

Frołow celnie dopowiada do tego cytatu jedno zdanie, ale jakże wiele mówiące: „Dlatego kobiety staną się wiernymi słuchaczkami, czytelniczkami i przyjaciółkami”. Na nic więcej w jego życiu nie mogą liczyć. Jak się jednak stało, że ten drażliwy Dostojewski, który tak łatwo wpadał w złość i który był obiektem licznych żartów w środowisku literackim, potrafił zawracać kobietom w głowach? Bo przecież potrafił, choć z perspektywy przeczytanej już lektury widać, że raczej nie były to szczyty wyrafinowania. Dostojewski wraca z katorgi opromieniony sławą cierpiętnika, na spotkaniach literackich będzie doradzać młodzieży studenckiej, jak się buntować. Stary między młodymi, nauczyciel między uczniami – tej strategii pozostanie wierny aż do końca, bowiem to jedyne, co ma: swoje własne cierpienie. Z zesłania wraca z żoną (pierwszą), która jest ciężko chora. Dostojewski rzuca się w wir pracy, musi utrzymać rodzinę, a jednocześnie chce pisać i tworzyć. Nie kryje też, że w małżeństwie jest nieszczęśliwy. I choć Sylwia Frołow wyjaśnia, dlaczego państwu Dostojewskim nie wyszło, to gdzieś na marginesie przemyka jednak pytanie, czy nie jest to też efekt „zdobycia zakazanej miłości”. Fiodor romansował z przyszłą panią Dostojewską, gdy była jeszcze żoną innego mężczyzny i wtedy było między nimi dużo żaru i namiętności. Szybko uczucie zaczęło stygnąć, gdy upragniona i niedosiężna kobieta stała się jego własną żoną. Frołow wspomina pikantny szczegół, który miał iście prorocze znaczenie: w trakcie nocy poślubnej Dostojewski miał atak epilepsji, na co nie była przygotowana świeżo poślubiona żona.

Strategie miłosne autora Zbrodni i kary to przede wszystkim trójkąt damsko-męski, w którym albo on zdradza, albo jest zdradzany. Po śmierci Marii, pierwszej żony, życie Dostojewskiego nabiera innego, znacznie szybszego tempa: jak najszybciej znaleźć żonę!

Anna Idealna, Anna Niedoświadczona

Zanim znajdzie swoją Annę, będzie krążył, oświadczał się, zakochiwał, ale zawsze będzie to relacja coraz starszego mężczyzny z coraz młodszą od siebie kobietą. Z jednej strony można wzruszyć ramionami i skwitować: „toż to wiek XIX!”. Z pewnością. Jest to jednak ciekawy rys psychologiczny, który nakreśliła Sylwia Frołow: Dostojewski nigdy nie wyszedł z roli nauczyciela, zawsze był pouczający i dyktujący, a teraz pozostało mu tylko znaleźć kobietę, która nie będzie miała nic przeciwko temu. Jej młody wiek gwarantował, ż to się może udać. Najczęściej jednak pisarz dostawał kosza. Trudna osobowość Dostojewskiego dla niektórych była aż nadto widoczna. Jedna z jego niedoszłych narzeczonych pisała:

Widzisz, sama się czasem dziwiłam, że nie mogę go pokochać! Jest taki dobry! Początkowo myślałam, że może go pokocham. Ale jemu potrzebna jest zupełnie inna żona niż ja. Jego żona powinna zupełnie, całkowicie poświęcić się jemu, oddać mu całe swoje życie, myśleć tylko o nim. A ja tak nie mogę, ja sama chcę żyć! Przy tym jest taki nerwowy, wymagający. Stale jak gdyby zagarnia mnie w siebie; przy nim nigdy nie mogę być sobą.

To, co nie udawało się z innymi, udało się ze stenografką. Anna, przyszła pani Dostojewska, miała szereg cech (przede wszystkim żyła w specyficznej, opiekuńczo-poddańczej relacji z rodzicami), które czyniły ją wręcz predestynowaną do życiowej roli drugiej żony pisarza. No i najważniejsze: była młodsza. W chwili ślubu pan młody miał czterdzieści sześć lat, a panna młoda dwadzieścia jeden.

Anna Idealna mogłaby znaleźć prawdę o poprzednich kobietach w książkach męża. Czy to zrobiła, nie wiadomo, ale zrobiła to autorka. Pytaniem pozostaje, czy Anna, która sama przyczyniała się do legendy Fiodora, została unieśmiertelniona w twórczości pisarza? Znakomita część badaczy Dostojewskiego wskazuje, że pisarz poskąpił jej miejsca na kartach książek. Sylwia Frołow pisze jednak pod prąd dotychczasowym ustaleniom i wskazuje, gdzie możemy znaleźć Annę Dostojewską. Według Frołow znajduje się ona pośród plejady postaci stworzonych przez pisarza. I trzeba przyznać, że rozwiązanie zaproponowane przez Frołow jest zarazem brawurowe, jak i romantyczne.

Prawda i twórczość

Na zakończenie jeszcze jeden wątek, który jest związany z postacią przewijającą się niemal przez całą twórczość Dostojewskiego. Nie jest to kochanka, ani matka, nawet też nie żona. To postać dziewczynki, która mogła zostać zgwałcona. Czy Fiodor Dostojewski dopuścił się niewybaczalnego? Nie ujawniając wyników literackiego śledztwa Sylwii Frołow, trzeba przyznać, że właśnie dla takich fragmentów należy przeczytać Naszego biednego Fiedię: sprawdzone są wszystkie tropy, przetrząśnięte archiwa, a fiszki z książek Dostojewskiego tworzą u autorki osobną bibliotekę. To, co wydawało mi się zagadnieniem nie do rozstrzygnięcia, Frołow opisuje rzetelnie, oddzielając prawdę od twórczości.

Sylwia Frołow, Nasz biedny Fiedia. Kobiety i Dostojewski, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2021.

 

Nasz biedny Fiedia. Kobiety i Dostojewski - Wydawnictwo Czarne

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Marcin Cielecki, Tropem nie tych Soni, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2022, nr 156

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...