Nowy Napis Co Tydzień #157 / Jak napisać biografię Boga?
Anna Nasiłowska, ogłaszając na łamach „Dwutygodnika” nastanie „zwrotu biograficznego” w Polsce, odnosiła się do sytuacji, jaka miała miejsce do 2009 roku:
[…] w Polsce tłumaczy się sporo amerykańskich czy brytyjskich biografii. Choć biografistyka nie ma u nas porównywalnej rangi w humanistyce, cieszy się jednak podobnym zainteresowaniem czytelników. Wobec tego mamy sporo tłumaczonych z angielskiego biografii, poświęconych postaciom ważnym z punktu widzenia anglosaskiego, ale nieproporcjonalnie mniej podobnych książek dotyczących literatury polskiej
A. Nasiłowska, Biografie. Zwrot biograficzny. „Dwutygodnik” 2009, nr 16, https: //www.dwutygodnik.com/artykul/553-biografie-zwrot-biograficzny.html [dostęp: 20.04.2022]. [1].
Choć autorka Historii literatury polskiej wyraźnie zaznacza, że interesują ją książki biograficzne pisane przez literaturoznawców
Być może wzmożone zainteresowanie biografiami wiąże się z chęcią unieśmiertelniania osób zasługujących na społeczną pamięć – taka motywacja wydaje się przyświecać autorkom i autorom biografii poświęconych osobom rozpoznawalnym
Choć nie istnieje jedna recepta na sukces, pisarstwo biograficzne obwarowane jest regułami, wśród których najważniejsze dotyczą języka i kompozycji. Im bardziej opowieść jest sztampowa pod względem kompozycyjnym, tym gorszy efekt końcowy. Czas książek rozwijających się od wstępu do zakończenia niczym podręcznik już dawno minął – w biografii liczy się umiejętność przykucia uwagi i stąd biorą się wszystkie chwyty retardacyjne, koncepty narracyjne, różne punkty widzenia, które uatrakcyjniają tekst i sprawiają, że jest on odbierany jak dobrze napisana powieść przygodowa. Nawet jeśli czytelnik wie, jak zakończy się biografia, powinien doznać zawodu, że opowieść już się skończyła, a wydarzenia potoczyły się tak, a nie inaczej. Jak pisze Nasiłowska:
[…] dobrze napisana biografia skonstruowana jest jak powieść i operuje podobnymi chwytami co literatura. Dozuje napięcie, wykorzystuje efekt zaskoczenia, musi wykreować dla czytelnika przekonującą wizję danej osoby i pokazać jej rozwój, relacje z innymi postaciami, kolejne stadia dojrzewania, momenty wahań lub schyłku. Takie biografie też można w Polsce znaleźć, myślę na przykład o biografii Marka Hłaski Andrzeja Czyżewskiego, zresztą jego kuzyna. Książka zaczyna się od sceny chrztu, gdy na pytanie: „Czy wyrzekasz się Szatana?”, mały Marek odpowiada dobitnie: „Nie!”. A potem napięcie rośnie. Od czasu Haydena White’a wiadomo, że nawet dbałe o ścisłość, oparte wyłącznie na dokumentach prace historyczne też podlegają regułom literackim i zawierają elementy konstrukcji, czyli fikcjonalności
A. Nasiłowska, Biografie… [6].
Biorąc pod uwagę liczbę publikowanych obecnie biografii, można uznać, że dla niektórych autorek i autorów pisarstwo non-fiction to niepowtarzalna szansa, by opowiedzieć nie tylko o życiu jednostki, lecz również czasach, które ją uformowały, o polityce, o modzie, i o społeczeństwie. Biografia to gatunek wymagający, jednak odpowiedni wybór bohaterki/bohatera i sprawnie poprowadzona opowieść mogą sprawić, że książka przyniesie nie tylko satysfakcję czytającym i piszącym, lecz także pozwoli zrozumieć zależność, jaka zaszła pomiędzy portretowanymi osobami a czasem historycznym, docenić szczegół, który napędza akcję, ujrzeć życie obcego człowieka jako wspaniałą mikrohistorię.
Biografia to zatem szczególny gatunek, który może przywrócić portretowanemu w niej człowiekowi jego prawdziwe oblicze, zwykle niepozbawione defektów. Rolą biografów jest bowiem nie tylko rekonstruowanie zapomnianych życiorysów, lecz również rzetelne informowanie czytelników o zdarzeniach mniej chlubnych. Strategia ta wydaje się bardziej odpowiednia niż przedstawianie osób publicznych w lepszym świetle, zacieranie trudnej przeszłości, niwelowanie błędów i tak dalej. Praca biografa wymaga więc dokonywania wyborów, selekcjonowania, równomiernego naświetlania zasług i gorszych momentów osób publicznych. Biograf/biografka świadomy/a wielu pułapek potrafi oprzeć się pokusie apologizowania osób, o których pisze. Ma również świadomość, że rodzina ich bohatera może nie życzyć sobie fragmentów poświęconych sprawom intymnym i prywatnym (dotyczącym pożycia małżeńskiego lub relacji z dziećmi). Mimo że w biografii wszystko wydaje się dozwolone, to jednak mierzenie się z czyimś życiorysem obarczone jest wieloma niebezpieczeństwami. Biografia nie powinna stawać się opowieścią o wydźwięku panegirycznym, ma natomiast zaspokajać czytelniczą ciekawość (w stopniu uzgodnionym z rodziną) i rekonstruować kolejne etapy budowania kariery lub walki o niezależność.
*
Anna Kamińska to jedna z najbardziej pracowitych biografek urodzonych w latach osiemdziesiątych XX wieku (urodziła się w 1980 roku). Informacja o dacie urodzenia dziennikarki może zostać uznana za donos w sprawie, która nie powinna interesować czytelników jej książek biograficznych, jednak warto zauważyć, że w Polsce pojawiło się już kilka pokoleń reporterek i biografek, które specjalizują się w tropieniu tematów i życiorysów destabilizujących pewien istniejący porządek. Jak dotąd Kamińską można było uznać za biografkę silnych i niezależnych kobiet
Chcieliśmy leczyć się u niego, a potem robić z nim Monar, bo ważniejsze były dla nas jego empatia, intuicja i fach w ręku niż to, że jest narcyz, autokrata, egocentryk czy ma inne wady jak każdy śmiertelnik. Istotne było dla nas to, że kochał ludzi, a nie te wszystkie fanaberie czy furie, kiedy jak każdy wpadał w szał. Wybaczaliśmy mu wiele, bo widzieliśmy, że on nie traci zapału, jeśli chodzi o chęć niesienia pomocy, i ludzie wciąż pozostają dla niego niekończącą się opowieścią
A. Kamińska, Kotański. Bóg, Ojciec, Konfrontacja. Opowieść o legendarnym twórcy Monaru, Kraków 2021, s. 355. Wszystkie cytaty pochodzą z tego wydania. [8].
Zadaniem Kamińskiej było zintegrowanie obu wizerunków Kotańskiego. Nie mogła ona podważyć zasług założyciela Markotu, jednak jej celem było napisanie rzetelnej biografii, w której główną zasadą będzie konfrontowanie faktów i stanowisk. Tylko w ten sposób możliwe było stworzenie kompletnego i spójnego wizerunku Kotańskiego. W tym celu autorka przeprowadziła szereg rozmów z jego współpracownikami – jej książka bazuje między innymi na wspomnieniach byłych współpracowników, pacjentów, kwerendach archiwalnych i wywiadach przeprowadzonych z osobami pozostającymi z nim w bliskich stosunkach. Biografka rozmawiała także z rodziną: żoną Wandą Kotańską i córką Joanną Kotańską-Skarżycką. Fragmenty, w których do głosu dochodzi córka, okazują się punktem kulminacyjnym opowieści. W pierwszych partiach biografii najbliższe osoby z otoczenia Kotańskiego zostały wyeliminowane, a na plan pierwszy wysunięty został lider. Dopiero w późniejszych partiach Kamińska włączyła do narracji opowieść córki, która jest dumna z ojca, choć przyznaje, że nie poświęcał rodzinie uwagi na tyle, by córka mogła nacieszyć się jego towarzystwem. Zarina Badowska wspomina jedną z sytuacji, która w sposób zwięzły odzwierciedla rozdarcie Kotańskiego między domem a pasją społecznikowską:
– Kiedyś Kotan zwierzył mi się z tego, co usłyszał od córki: „Tato, ja już wiem, co powinnam zrobić, żebyś się mną wreszcie zajął” – opowiada Zarina Badowska. – „Po prostu muszę zacząć brać narkotyki”, powiedziała mu Joasia.
– Marek zdradził mi wtedy – kontynuuje Badowska – że czuje się z tym jak ostatni chuj (s. 534).
Biografia Kotańskiego jest więc opowieścią o konieczności dokonywania wyborów i o pasji, która wymagała stałej gotowości do pracy. Dopiero w drugiej części książki Kamińska ujawnia, jak wiele kosztowało Kotańskiego pozostawanie w ciągłym pogotowiu. Można zauważyć, że do pewnego momentu bezkolizyjnie umacnia ona wizerunek człowieka niezłomnego, który zdecydował się poświęcić swój czas dla osób wykluczonych ze społeczeństwa, jednak w drugiej części biografii decyduje się na ujawnienie rys na jego nieskazitelnym wizerunku. To strategia tyleż niebezpieczna, co pozwalająca utrzymać czytelnicze zainteresowanie.
Co prawda w pierwszych partiach książki czytelnik dowiaduje się, że w młodości Kotański był przeciętnym uczniem, jednak w dalszych partiach chłopiec nie tyle przechodzi metamorfozę, co decyduje się na bycie najlepszym w zawodzie, jaki wybiera. Jego determinacja tłumaczona jest chęcią dorównania ojcu – Wiesławowi Kotańskiemu – profesorowi japonistyki pracującemu na Uniwersytecie Warszawskim. W biografię o Kotańskim wpisany jest więc nienachalny morał i należy tę strategię uznać za niewątpliwy atut książki. Kamińska nie chce za wszelką cenę przekonać czytelnika, że warto być zdeterminowanym w dążeniu do wyznaczonych celów, jednak taki komunikat dotrze do niego po przeczytaniu fragmentów o karierze ojca Kotańskiego i uporze Kotańskiego w procesie unowocześniania terapii uzależnień, a także tworzenia nowych ośrodków Monaru w całej Polsce.
Na szczególną uwagę zasługuje język biografki. Ma ona wyczucie stylu, dobrze wie, jak panować nad dużymi partiami tekstu. Potrafi też dawkować emocje, dba o kompozycję biografii, mistrzowsko rekonstruuje otoczenie Kotańskiego. Można by jej postawić zarzut niepanowania nad formą, jednak biorąc pod uwagę fakt, że bohaterem książki uczyniła osobę charyzmatyczną, której życie obfitowało w wiele zwrotów akcji, należy uznać, że objętość nie jest wadą, lecz zaletą, Kotańskiego czyta się bowiem niczym powieść przygodową. Kamińska, rekonstruując realia historyczne, nie referuje informacji bez ich funkcjonalizacji. W jej opowieści ważne są zarówno detale, jak i ujęcia panoramiczne. Planując siedmiuset stronicową publikację, wiedziała, że musi tak skonstruować narrację, by żaden fragment nie okazał się zbędny.
Kotański to zatem książka świetnie napisana i przemyślana. Trudno zarzucić biografce sentymentalizm lub stronniczość. Jej opowieść ma przybliżyć nieznane fakty z życia Kotańskiego, uczynić go na powrót ludzkim. Kamińską interesują rysy na wizerunku autorytetu, które sprawiają, że bohater jej biografii jest autentyczny. W drugiej części biografii dociera ona na przykład do relacji, które świadczą o tym, że po transformacji ustrojowej jej bohater nie radził sobie z biurokracją, cedował obowiązki biurowe i administracyjne na osoby nie mające kompetencji czy zaprowadzał w ośrodkach porządek za pomocą sposobów uznawanych za podejrzane.
Wśród wielu odnóg omawianej biografii znaleźć można jedną, która być może wyjaśnia determinację Kotańskiego w dążeniu do bycia kimś więcej niż tylko terapeutą, kimś poważanym i uwielbianym. W jednym z fragmentów biografka pisze o jego matce – Ludwice:
Nigdy nie powiedziała Markowi, że jest z niego dumna, nigdy nie przyznała, że mu coś wyszło, nigdy nie powiedziała, że widzi, iż o coś mu w życiu chodzi. Machała z lekceważeniem ręką, gdy relacjonował postępy w pracy z pacjentami, bagatelizowała to, co mówił o narkomanii, i pokazywała całą sobą, że nie do końca akceptuje jego wybory; za to na piedestale stawiała karierę zawodową jego ojca (s. 86).
To być może jeden z najważniejszych katalizatorów sukcesu Kotańskiego. Prawda o relacjach rodzinnych panujących w domu Marka okazuje się zaskakująco banalna (ambitna matka chciała dla syna innej przyszłości, ponieważ jej mąż udowodnił, że z karierą naukową wiąże się prestiż i uznanie otoczenia), jednak trudno uznać go za ofiarę. Być może dotkliwie odczuwał lekceważenie matki, lecz doprowadził do tego, że jego nazwisko stało się synonimem dobroczynności.
Kotański potrafił wiele załatwić, lecz w pewnym momencie utracił kontrolę nad tym, co stworzył. Nie podlega na przykład dyskusji, że założyciel Monaru wykorzystywał swoją pozycję do zdobywania modnych ubrań, faworyzowania niektórych pracowników, zatrudniania asystentek dzięki protekcji. To właśnie książka Kamińskiej uświadamia, że wiara w autorytety nie powinna słabnąć, jednak konieczne jest zdawanie sobie sprawy z faktu, że wszyscy popełniają błędy. W Podziękowaniach autorka pisze:
Celem mojej pracy nie było działanie na szkodę Monaru. Życzę Monarowi odwagi, otwartości i gotowości do mierzenia się z własną historią oraz legendą Marka Kotańskiego, wierząc, że taka konfrontacja nie tylko przyniesie tej organizacji to, co dobre, lecz także pozwoli jej się lepiej rozwijać (s. 666).
W biografii poświęconej Kotańskiemu nie mogło jednak zabraknąć fragmentów wskazujących nadużycia w Monarze i Markocie. Intencją Kamińskiej było zwrócenie uwagi na potrzebę zmian i wdrożenie planu naprawczego. Sami pracownicy wymienionych instytucji zdawali sobie sprawę z faktu, że nadszedł czas zmian (zob. s. 615–616).
Decyzja Kamińskiej, by prześledzić koleje losu założyciela Monaru, okazała się fortunna z przynajmniej dwóch powodów. Po pierwsze, czytelnik może zaznajomić się z procesem tworzenia i działania dwóch dużych instytucji (Monar, Markot), które na początku charakteryzowały się innowacyjnością działania i pozwalały ludziom uzależnionym od narkotyków, a także bezdomnym stawić czoło problemom i rozpocząć nowe życie. Po drugie, Kamińska ujawnia sposoby zdobywania narkotyków w PRL oraz dociera do relacji uzależnionych, którzy mogli ujawnić, jak wyglądał proces zdrowienia i wychodzenia z nałogu.
Kotański. Bóg, Ojciec, Konfrontacja. Opowieść o legendarnymtwórcy Monaru to książka o człowieku-legendzie, który mimo wykonywanego zawodu stał się celebrytą. To właśnie popularność i uwielbienie tłumów (zdjęcia z pogrzebu Kotańskiego nie pozostawiają wątpliwości, że opłakiwanie zmarłego zamieniło się w manifestację pamięci o kimś, kto przestał stygmatyzować chorych i bezdomnych) skłoniły Kamińską do przyjrzenia się sposobom zażegnywania konfliktów czy pozyskiwania darów przez założyciela Markotu. Jej intencją było jednak nie rozliczenie bohatera, lecz ukazanie niedopasowania jego osobowości do czasów, które nastały. Kotański był charyzmatyczny, jednak nie obracał się wśród ludzi kompetentnych. Jego sposób zarządzania instytucją różnił się od tych, które wypracowali Janina Ochojska i Jerzy Owsiak. Autorka Kotańskiego, poznając stopniowo kulisy funkcjonowania Markotu i Monaru, podjęła decyzję o napisaniu biografii, w której głosy znajomych (konfrontowanych ze sobą) i członków rodziny okazały się źródłem tyleż zawodnym, co cennym, ponieważ subiektywny sposób postrzegania Kotańskiego nie przysłonił tego, co rozmówcy mu zawdzięczali. Dotarcie do nich, zestawienie ich opinii i zrozumienie, że o Kotańskim trzeba mówić poprzez innych, to najważniejsze zadania, przed jakimi stanęła Kamińska. Ze wszystkimi poradziła sobie w sposób, który świadczy o tym, że biografem się jest a nie bywa nim okazjonalnie.
Anna Kamińska, Kotański, Bóg, Ojciec, Konfrontacja. Opowieść o legendarnym twórcy Monaru, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2021.