01.09.2022

Nowy Napis Co Tydzień #167 / Poezja zer i jedynek, czyli „Nielegalne kopie” Pawła Harlendera

Paweł Harlender to jeden z tych – nielicznych, zdaje się – autorów, których do tej pory wolałam chyba słuchać niż czytać. W sieci znajdziemy przynajmniej kilka nagrań jego wierszy, które demonstrują specyficzną melodię tekstu, dbałość o rytm, bardzo ekspresyjną frazę, dużą dynamikę i znaczenie krzyku w lekturze – rzeczy nieprzekładalnych właściwie na druk. Jak w Poetyckim Przeglądzie Roku pisał Jakub Skurtys: „siłą liryki Harlendera był od zawsze rytm i bit, asocjacyjność i homonimiczność skojarzeń, quasi-rapowa, rozmyta melorecytacja”J. Skurtys, PPR (#6), https://www.biuroliterackie.pl/biblioteka/cykle/ppr-6/[1]. Przejście od wiersza, który działa w przestrzeni otwartej – na slamie, open micu czy innych formach spokenwordowych – do oddania go w ręce czytelnika jako czystego zapisu, domagającego się indywidualnego odtworzenia, pozbawionego głosu autora, nie jest wcale takie proste i stawiało przed poetą zupełnie inne wymagania. Dość powiedzieć, że w rozmowie z Filipem Matwiejczukiem Harlender przyznał, iż jest to trzecia przymiarka do debiutu; kolejna wersja, kolejna próba ukazująca się w formie książki drogą pewnego konsensusu. Nielegalne kopie to debiut, który spotyka się z czytelnikiem w pół drogi, ale debiut nie na pół gwizdka. Należy się spodziewać wysokiego progu wejścia, chociaż trudno powiedzieć, na ile jest to wynik samych wierszy, a na ile przyzwyczajeń dotychczasowego odbiorcy nielegalnych kawałków Harlendera. Przekroczenie tego progu zostaje jednak (wy)nagrodzone co najmniej interesującą realizacją poetyckiego cyberpunku.

Nielegalne kopie to zbiór wierszy z pogranicza science fiction i postapo, z domieszką wszystkiego, co moglibyśmy z tym łączyć: cyfryzacji, wirtualizacji, robotyzacji i tak dalej. Granica między tym, co rzeczywiste, a tym, co sieciowe (moglibyśmy też powiedzieć: wytworzone, symulowane) jest tu bardzo płynna i trudna do uchwycenia. Harlender opisuje nie tylko potencjalną przyszłość, ale też to, co zastane. Z jednej strony testujemy możliwe scenariusze tego, co dopiero nastąpi, a z drugiej przykładamy je do tu i teraz. I właśnie, co najbardziej niepokojące, w tu i teraz ziszczają się symultanicznie różne wersje rzeczywistości, które każą nam kwestionować dane uznawane powszechnie za pewnik. Harlender pisze:

jestem tylko zamknięty
w wirtualu świetnej jakości szczelnie i nic no

wirtualne nie jest mi obce.

Albo w innym miejscu:

wyświetlasz mi się w lesie bardzo wiarygodna
symulacjo bardzo przekonująca sumo

połączeń zlepku neuronów.

Najciekawiej robi się wtedy, kiedy do doświadczeń czy wartości przeciwstawiających się temu, co wirtualne (takich jak choćby bezpośredni kontakt, najstarsze pokolenie, negacja cyfryzacji), Harlender przykłada elementy świata zmechanizowanego i symulowanego. Testując to, co moglibyśmy określić jako naturalne i prawdziwe, poeta ukazuje stojący za tym fałsz, sztuczność i powtarzalność wskazującą raczej na system, realizację reguły:

widziałem
maszyny w mniejszym stopniu zautomatyzowane niż nasze

babcie

(cały wiersz zawartość hindusa w hindusie w normie świetnie obrazuje opisany paradoks). Programowanie, pisanie kodu okazuje się w takim samym lub nawet większym stopniu charakteryzować ten świat, którym jesteśmy otoczeni, jak i ten, który jest światem maszyn, robotów i komputerów.

No właśnie. Skoro o kodzie mowa – Kamil Kawalec w swoim tekście dotyczącym Nielegalnych kopii napisał:

Mimo że książka jest podzielona na wiersze, to już przy pierwszym kontakcie z tekstem ukazuje się nam dwuwersowy układ strof, zastosowany niemalże w całości tomu. […] Wersy są ze sobą spięte jak 0 z 1, prawda z fałszem, byt z niebytem.

Poszłabym nawet krok dalej: książka Harlendera jest właściwie poetycką realizacją kodu binarnego. Z jednej strony literalnie i dosłownie traktuje system, który do zapisu wykorzystuje tylko zera i jedynki, opierając się zatem na liczbie dwa, reprezentowanej tu choćby przez nagminnie obecny dystych czy konsekwentną, całkowitą rezygnację z zapisu spójnika „i” na rzecz „&”. Z drugiej – podwójność czy dwojakość tego systemu przenosi nie tylko na formę zapisu, ale też choćby na obszar brzmienia (UV – ufał).

System dwójkowy w ogóle świetnie charakteryzuje tę książkę w szerszym i bardziej metaforycznym sensie. Skoro bowiem mówimy o kodowaniu (programowaniu) świata, opieramy się cały czas na zerach i jedynkach:

potrzymaj mi zero
potrzymaj mi jedynkę

potrzymaj mi drinka
zrobię ci test Turinga.

Pisanie nowego jest zatem przepisywaniem starego, tylko w innym układzie. Harlender nazywa to rebrandingiem:

to nasze dzieło powiedzmy to
rebranding morza

rebranding sawanny.

I właśnie w tym punkcie pojawiają się pytania o to, czym naprawdę jest maszyna, czy o przyrodzie możemy mówić jako o czymś naturalnym, czy raczej jak o biologicznym kodzie i tak dalej. Nawet jeśli pytania te nie są zawarte w pomieszczonych w tomie wierszach wprost, właśnie w takim kierunku dzięki nim zmierzamy.

Nielegalnych kopiach Harlender rozsiał cztery wiersze, w których tytułach pojawia się pytanie (wiesz co jest naturalne / przyjazne / sztuczne / martwe?), a treść jest na nie jednowyrazową odpowiedzią. Te teksty trochę wyłamują się z zapisu dwójkowego, ale przede wszystkim – co ważniejsze – wytrącają czytelnika z rytmu, w jaki łatwo wpaść podczas tej lektury, serwując mu solidnego, niespodziewanego puncha. Należy mieć się na baczności, żeby nie zatrzymać się na warstwie dźwiękowej utworów, której autor poświęcił dużo uwagi. Świetny rytm, melodyjność, rym, aliteracje, język pełen „neologizmów i intrygujących, korposlangowych wynaturzeń” (Jakub Skurtys) oraz wiele innych zabiegów pozwala czerpać z tej książki prawdziwą, nieskrępowaną przyjemność. Ale język jest tu jednak nośnikiem danych – tylko i aż. Chociaż „w tekście występuje […] wiele momentów, w których zdania płyną strumieniem danych, a czasem rwą się, sprawiając wrażenie niemalże losowo wyrzuconych przez algorytm słów” (Kamil Kawalec), w tym strumieniu płyną też celowo zakodowane dane, które domagają się przepisania z języka botów na język poezji, które czekają na wyłowienie, kopiowanie (legalne, na prawie cytatu) i szerowanie, gdzie się da.

Paweł Harlender nie ustrzegł się w Nielegalnych kopiach błędów w kodzie (to jest obszarów domagających się jeszcze uwagi i dalszej pracy), ale czymże byłby kod bez błędów. Tym bardziej, że podmiot jest „sam sobie / stresem & statkiem”, sam programem i testerem. Jak skrzętnie wyliczył Kamil Kawalec, w tych wierszach są takie słowa (postaci), które pojawiają się częściej niż inne. Na czoło peletonu ewidentnie wysuwa się Simon, w którym Kawalec dostrzega everymana bądź everyminda, a Skurtys z dużą dozą prawdopodobieństwa – bohatera kultowych gier Simon the Sorcerer. Ja w Simonie, ze względu na myślenie o kodzie jako pewnym wierszu poleceń, widzę przede wszystkim bohatera podwórkowej zabawy Simon Says (mówiąc po polsku – Ojciec Wirgiliusz). Poszerza to myślenie o Nielegalnych kopiach jako formie faktycznego programowania rzeczywistości. Jesteśmy już po Squid Game; wiemy, że dziecięce gry w świecie dorosłych nie są tak niewinne. Ten trop zupełnie nie wyklucza zresztą innego odczytania tej postaci (tak w każdym razie mówi Simon).

Nielegalne kopie Pawła Harlendera, nielegalnie kopie ciebie, nielegalne kopie mnie. Skombinujcie sobie jedną taką kopię na własny użytek. Warto mieć na półce. Nieodmiennie polecam niezależnie również odsłuchanie wierszy czytanych przez autora w różnych miejscach sieci. Harlender jest zupełnie odklejony od tego, co zwykliśmy nazywać rzeczywistością. Harlender przejrzał rzeczywistość na wylot i jego wzrok jest bardziej przenikliwy niż wielu innych autorów. Te zdania nie stoją ze sobą w sprzeczności.

& Bawcie się dobrze, udanej lektury.

Paweł Harlender, Nielegalne kopie, Poznań 2022.

Nielegalne kopie - Paweł Harlender | Książka w Lubimyczytac.pl - Opinie,  oceny, ceny

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Anna Mochalska, Poezja zer i jedynek, czyli „Nielegalne kopie” Pawła Harlendera, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2022, nr 167

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...