Nowy Napis Co Tydzień #171 / Umrzyj, autorze!
Coraz ciężej zarobić na chlebek z masełkiem, a już taka góra masełka – za od sześćdziesięciu paru do osiemdziesięciu paru złotych – to zdecydowanie za wiele na cienką, nieco ponad stustronicową kromkę Psychiatrów-twórców. Wywiadów
Po wizycie kuriera okazało się zresztą, że tę już wygórowaną sumę zapłaciłem za zaledwie sześć stron wywiadu z psychiatrą doktorem Maciejem Żerdzińskim oraz trochę ilustracji, co się przelicza na prawie dziewięć złotych za stronę. Trudno. Tropienie najbardziej tajemniczego kultowego twórcy polskiej popkultury literacko-fantastycznej musi kosztować.
Nie przypadkiem nazwisko psychiatry doktora Żerdzińskiego wymieniłem właśnie po raz czwarty. Doktorów Żerdzińskich jest bowiem aż czterech w jednej osobie… a w każdym razie o czterech wiem.
Pierwszy to wspomniany wyżej ceniony lekarz, o którym nic nie mogę powiedzieć, bo do grupy pacjentów pana doktora nie należę i oby tak dalej. Drugim jest gitarzysta, kompozytor i tekściarz grupy „Insynous”
Żerdziński ma w dorobku nie tylko tę jedną fascynującą, niedoczytaną, do dziś niedointerpretowaną powieść. W 1996 roku debiutował (książkowo) zbiorem opowiadań Wars’n’Guns Corporation, książką o, najogólniej mówiąc, Jednej Wielkiej Wojnie, w której walczą ze sobą ludzie, obcy i istoty boskie, a obsługuje ich wszystkich tytułowa korporacja, bez której nic (by) się nie stało, a przez nią wszystko się stało, co się stało (parafraza ewangelicznego cytatu nieprzypadkowa). U progu XXI wieku autor zamilkł jednak jak nożem uciął. Błysnął jeszcze niczym meteor wznowieniami jedynej swej powieści (2013 i 2019) i wyborem drukowanych wcześniej, ale autorsko przeredagowanych opowiadań, do których dodano fragment nowej powieści (2015 i 2019, mowa o bibliofilskim rarytasie wspomnianym na początku: Imperium hiacyntów), po czym znów zapadła cisza… i trwa po dziś dzień. Tworzy to zaskakujący cykl: Żerdziński zaczyna typową karierę młodego zdolnego, budzącego czytelniczy entuzjazm, by nagle zamilknąć i po z górą dziesięciu latach powrócić wznowieniami i „dziełem w toku”, i zamilknąć znowu.
Jedna powieść i dwa tomy opowiadań to dorobek książkowy niewielki, ale nie szokująco mały nawet w naszych czasach seriali, cyklów, sequelów, prequelów, requelów i spinoffów. Nie czyni on z Żerdzińskiego celebryty fandomu fantastyki, niemniej tę twórczość „się zna” i gdyby dziś zaproszono autora na konwent, zapewne zapełniłby fanami salę na sto miejsc i więcej. Tym bardziej zastanawia jego zamilknięcie, zwłaszcza że artysta w tym lekarzu ma się dobrze – nadal pojawiają się nowe grafiki i nowe nagrania, nie można więc powiedzieć, że talent go porzucił. Gdzieś tam trwa nawet pełna rozmachu niedokończona powieść, a nie wierzę, by ktoś tego kalibru puścił jej fragmenty do druku li tylko dla nabicia objętości i podbicia ceny. Może być oczywiście tak, że Żerdzińskiego nawiedziła nagle refleksja: powiedziałem wszystko, co miałem w fantastyce do powiedzenia, pora przejść na drugą stronę wzgórza, gdzie trawa zawsze jest zieleńsza, po czym zmienił zdanie, przypomniał o sobie Imperium hiacyntów, a potem znów zmienił zdanie.
Niewykluczone, choć niezbyt prawdopodobne.
Nieustannie biadam – i pewnie: póki życia, póty biadania – nad brakiem solidnej krytyki literatury fantastycznej. Zresztą niech nawet nie będzie taka solidna, byle jakaś była. Ale jej nie ma – więc ani swoich ocen, ani podejrzeń nie mogę zderzyć z podejrzeniami innych, zweryfikować i doprecyzować. Tym bardziej niecierpliwie czekałem więc na wywiad z Żerdzińskim, pełen nadziei, że coś jednak wyjaśni, rzuci tak zwane światło, było to dla mnie warte każdych pieniędzy. Na chwilę zapomniałem nawet o barthesowskiej śmierci autora. Na zgubę swoją, a dokładniej swego portfela:
Jak to jest, być psychiatrą-twórcą? Czy bardziej czujesz się psychiatrą, który ma zainteresowania twórcze, czy artystą, który wykonuje zawód psychiatry?
– pada pierwsze pytanie i na tym poziomie („skąd pan bierze swoje pomysły?”) pozostajemy przez sześć cennych stron. Doprawdy, prowadzący wywiad Stanisław Murawiec powinien był przygotować się do niego, choćby tylko kartkując książki pisarza, z którym rozmawia. Choćby przelotnie poznając bohaterów Opuścić Los Raques, wśród których jest lekarz-morderca i narkoman-szaleniec. W której nie dający się zakwalifikować (więc wrzucony do szuflady „cyberpunk”) świat jest jaskrawy, migotliwy, rozedrgany, nieokreślony, nieuchwytnie zmienny, kojarzący się i z ruchomym labiryntem, i z gabinetem luster, w nieskończoność odbijających to, co przed nimi przemyka… aż do utraty tożsamości, aż gubisz się i nie wiesz już, którym odbiciem jesteś i czy w ogóle jesteś. Obcujesz z fantomami, to pojawiającymi się znienacka, to znikającymi, reklamami usiłującymi coś ci sprzedać: ich produkty czy twoje marzenia? Czy w literaturze jest lepsza metafora mózgu pacjenta psychiatry niż labirynt? Niż gabinet luster? Zamieszkałe przez fantomy, przez (po)twory wyobraźni?
Zadać pisarzowi-psychiatrze z zawodu pytanie „jak to jest być pisarzem i psychiatrą?” – to jak zapytać (wymienionego w wywiadzie) Tolkiena: jak to jest, być pisarzem i profesorem-filologiem? To jak spytać wymienionego w wywiadzie Hemingwaya, jak to jest być dziennikarzem wojennym, myśliwym, wędkarzem na Golfsztromie i pisarzem? To jak zapytać niewymienionego w wywiadzie naszego polskiego absolutnie nie tajemniczego – serce na dłoni – szanowanego autora Jacka Inglota: jak to jest być pisarzem i nauczycielem? „Pisz o tym, na czym się znasz” – powiedział mu Maciej Parowski, a na jego gorący protest: „Znam się tylko na szkole” odparł: „To pisz o szkole”. Tak powstał Inquisitor, powieść z 1996 roku, wznowiona w 2006 roku i jeszcze raz w 2022 roku. „Pisz o tym, na czym się znasz”, a oszczędzisz na riserczu, unikniesz kompromitujących błędów i być może zapewnisz sobie długowieczność.
Jesteś psychiatrą? Pisz „o psychiatrii”. Takie to proste.
Żerdziński próbuje jeszcze naprowadzić Sławomira Murawca na właściwy trop:
Kiedy w wywiadach i na spotkaniach autorskich pytano mnie, jak to jest być pisarzem science fiction, a do tego psychiatrą, odpowiadałem w zależności od własnego samopoczucia lub wzbudzonego stopnia mobilizacji umysłu: raz, że to pomocne w obu dziedzinach, innym razem – że nijak się te wątki do siebie mają, a czasami, iż wręcz sobie przeszkadzają.
Murawiec nie korzysta jednak z rzuconego mu koła ratunkowego. Nie odchodzi, by za tydzień wrócić przygotowanym. Obaj panowie brną bagnem banałów, by przez uniwersalną mądrość:
[…] owszem, można napisać taką skomplikowaną historię [wielotomową sagę rodzinną, przyp. KS], będąc praktykującym lekarzem i naukowcem, o ile tylko uszanuje się pewne warunki współpracy z samym sobą
dojść do zaiste odkrywczej konkluzji:
Reasumując [mówi Żerdziński na zakończenie wywiadu – przyp. KS], sądzę, że zarówno sztuka, jak i medycyna są tożsame w zakresie fatalnych wpływów rutyny. Unikajmy jej niczym ognia.
Prawda? Prawda. I Ziemia jest okrągła, to też prawda.
A przy okazji – Conan-Doyle był lekarzem, co nie przeszkadzało mu pisać Holmesów, wręcz przeciwnie, nawet pomagało, choćby dzięki lekarskiej wiedzy na temat działania narkotyków. Lekarzem obfitego dorobku był także Antoni Czechow, który w jednym zdaniu powiedział więcej niż Żerdzińskiemu dano powiedzieć w całym wywiadzie – i znacznie piękniej: „Medycyna to moja ślubna żona, literatura jest kochanką”.
Jako lekturę uzupełniającą „w temacie”, gdyby pan Murawiec chciał sporządzić tom drugi wywiadów, a iście renesansowy lekarz/rockman/malarz i grafik/pisarz Maciej Żerdziński nadal wywiadów udzielać, polecam monograficzne wydanie pisma naukowego „CardioSource WorldNews” z 2016 roku, którego temat z okładki to: The Phycician-Writer
Podobno człowiek umiera wtedy, kiedy dostanie odpowiedź na wszystkie swe pytania. Psychiatrzy-twórcy. Wywiady nie skróciły mi życia, tyle dobrego mogę o nich powiedzieć. Podłożę je sobie pod monitor, może przestanie się irytująco kiwać. I będę wracał do Żerdzińskiego, ale do tego, co napisał, a nie do tego, co ma o sobie do powiedzenia.
Umrzyj, autorze! Nie ma z ciebie żadnego pożytku! Co skądinąd nie jest rewelacją, lecz zasadą usankcjonowaną akademicko… w 1967 roku
Psychiatrzy twórcy. Wywiady, red. S. Murawiec, Medical Education, Warszawa 2022