08.12.2022

Nowy Napis Co Tydzień #181 / Ludzie, jelonki, gołębie

Krzysztof Grzechowiak powraca w 2022 roku, po kilkunastu latach poetyckiego milczenia, bardzo interesującym zbiorem wierszy pod tytułem Zaległe terminy. Wrzesiński poeta jawi się w nim jako uważny obserwator przemian zachodzących we współczesnym świecie post mortem Dei. Autor dostrzega, że człowieka głęboko dotyka samotność, brak sensu, poczucie wyalienowania, a temu wszystkiemu towarzyszy upadek wspólnoty, zanik więzi duchowych, odchodzenie od wartości.Twórca trafnie uchwycił nastroje zagubionej jednostki ludzkiej, która zachowuje się coraz bardziej irracjonalnie.

Wiersze zawarte w zbiorze przeważnie są utrzymane w tonacji pesymistycznej, dominuje w nich gorycz, rozczarowanie, apatia. Po śmierci matki poety jego świat rozpada się na drobne kawałki, o czym pisze w wierszu *** [Każdy miesiąc jest okrutny…]. Powrót do pisania poezji również okazuje się bolesny:

nie piszesz hymnów miłości pieśni zachwytu
ale lodowate strofy na czyjeś czoło
jak okład przy gorączce pokonanego
trucizną czasówK. Grzechowiak, Zaległe terminy, Bydgoszcz 2022, s. 7.[1]
 

Czytelnik wierszy Grzechowiaka z pewnością zwróci uwagę na wyłaniający się z nich psychologiczny portret twórcy, człowieka nie tylko wrażliwego, ale też odważnego i powściągliwego zarazem, wiedzącego, że tylko szczerość gwarantuje autentyczność. Wiersz Grudniowo opatrzony został mottem, które jest fragmentem wiersza Wyjazd pióra Krzysztofa Szymoniaka – poetyckiego druha Grzechowiaka, autora posłowia do tomu Zaległe terminy. Kolejny zaś tekst, pozbawiony tytułu, zaczyna mocny dwuwers: „Dzień ciasny jak trumna / nad miastem chmury czadu”Tenże, *** [Dzień ciasny jak trumna…] [w:] tegoż, Zaległe…, s. 11.[2].

Wnikliwy czytelnik zrozumie, czemu nastrój tej poezji jest taki minorowy. Upadkowi wspólnoty towarzyszy upadek świata wartości, niechęć do wielkiej myśli, wyjałowienie. Poeta zdaje się naprowadzać czytelnika na filozofię, która jest mu bliska. Zostało to dobrze wyartykułowane w wierszu *** [Cóż po poecie…], gdzie zwraca uwagę na słowa Jana Pawła II, w których możemy odnaleźć wszystkie istotne dla niego treści – wystarczy tylko pochylić się nad tekstami oraz encyklikami Papieża. Wskazuje na to choćby ten fragment wiersza: „Widownia pustych krzeseł czeka poematów / Które miał wygłosić i miastu i światu”Tenże, *** [Cóż po poecie…] [w:] tegoż, Zaległe…, s. 15.[3]. Jednak poeta wie, że świat duchowości kurczy się w człowieku i w całej wspólnocie, a ludzie szukają ratunku w Bogu tylko wtedy, gdy czują się zagrożeni.

Wśród tych wierszy znalazł się – zasługujący na miano perły całego zbioru – skromny liryk, w którym poeta opisuje śmiertelny wypadek zwierzęcia. Tytułowy Jelonek „szedł z matką do życiodajnej wody / nad ranem w mgłach młody i nieostrożny”Tamże, s. 17.[4], wpadł do dołu i w nim pozostał już na zawsze, bo matka nie była w stanie wydostać go ze śmiertelnej pułapki. Czytamy i wraz z poetą przeżywamy ból, współodczuwamy brutalność świata. Pomoc przyszła za późno, gdy jelonek już nie żył. Ta realistyczna scenka żyje w poecie i wciąż uporczywie powraca do niego pod postacią wyobrażonego płaczu zwierzęcia.

Należy podkreślić, że wrzesiński twórca, piszący wyborne wiersze, trzyma się jednocześnie na uboczu, rzadko publikując swoje teksty. Ta powściągliwość dużo nam mówi o samym autorze, człowieku stroniącym od gwaru oraz rozgłosu. Jego głos jest z jednej strony pełen żalu oraz goryczy, ale przez to staje się też wyrazisty, głęboki i autentyczny. Czasami bywa jednak stonowany, jakby Grzechowiak pogodził się z losem – każdy z nas może, niczym jelonek, nieoczekiwanie wpaść w pułapkę śmierci. I my w również będziemy powracali jedynie w snach żyjących.

***

Poetę wciąż nawiedza przeszłość. W wierszu dedykowanym Krzysztofowi Szymoniakowi *** [Szliśmy wzdłuż torów…] wspomina dawne czasy, wspólne poetyckie wędrówki do świtu. Kiedy wszystko wydawało się prostsze, a życie pozbawione było prawdziwych problemów. W puencie czytamy: „dopiero gdy umarli nasi bliscy / i ciemność wiersza stała się jaśniejsza”K. Grzechowiak, *** [Szliśmy wzdłuż torów…] [w:] tegoż, Zaległe…, s. 20.[5]. Śmierć, która zostaje zapowiedziana w wierszu, staje się faktem, a jej przyjście koniecznością, bo jest ona niejako przypisem do życia – brutalnie i z całą mocą uzmysławiającym namjego kruchość. Poprzez wiersz dedykowany swojemu ojcu *** [Na polach podbiegunowych…] domyślamy się, że tata poety został wraz z tysiącami innych zesłany na Syberię, gdzie – aby przetrwać – musiał dostosować się do życia w ekstremalnie trudnych warunkach.

Smutek jest w tej poezji uczuciem dominującym, czasami przechodzącym w rozpacz. Poeta nie potrafi wyzwolić się z traum, pisze wiersze, w których wspomina zmarłych przyjaciół. „Po co Panu Bogu poeta zaklinający słowo śmierć”Tamże, s. 26.[6] – pyta ze zdziwieniem podmiot w wierszu Umarł poeta napisanym ku pamięci Andrzeja Ogrodowczyka. To jednocześnie wyraz metafizycznego buntu Grzechowiaka, człowieka nie tylko inteligentnego, ale przede wszystkim wrażliwego, który wiele już przeżył, a dla którego wciąż najważniejsza pozostaje Tajemnica.

Ciekawe, że poeta zamieścił w zbiorze wiersz poświęcony pamięci znanego, wybitnego aktora Mieczysława Franaszka (On dał nam głos), ale podczas uroczystości upamiętniającej artystę na cmentarzu Starofarnym w Bydgoszczy w trzecią rocznicę jego śmierci aktorka Roma Warmus przeczytała inny wiersz Grzechowiaka, również zawarty w tym zbiorze, a mianowicie To zmarli… A jest to wiersz o dziwnym przesłaniu, bo według słów poety: „to zmarli wciąż bardziej żywi od nas samych / od naszych sprasowanych dusz”K. Grzechowiak, To zmarli [w:] tegoż, Zaległe…, s. 55.[7], tak jakby sugerował nam, że my tu na ziemi nie jesteśmy autentyczni, a nasza duchowość pozostawia wiele do życzenia. Dopiero po śmierci, gdy opada kurtyna i kończą się doczesne bóle, spłacone zostają ostatnie rachunki, a nasze martwe ciała spowija mgła – wtedy jesteśmy autentyczni, pozbywamy się utrapień, doznajemy prawdziwego oswobodzenia.

Wydaje się, że ja liryczne troszczy się o dobro wszelkich stworzeń – w czasie suszy czy dotkliwych upałów poi i karmi psy oraz gołębie, jak w wierszu Teraz rozmawiam z gołębiami… Człowiek tyle jest wart, ile może ofiarować bliźniemu, również zwierzętom. To bardzo głębokie, franciszkańskie podejście do świata opiera się na szacunku dla każdego istnienia. Nic w wierszach Grzechowiaka nie jest udawane, tworzone na pokaz, każdy element wydaje się starannie przemyślany. Choćby fakt, że wiersz, który zaczyna się od pomocy niesionej zwierzętom, kończy się taką drobną uwagą, rzuconą niby przypadkowo: „w ciemnym lesie rzeczy z tą latarką / wiersza jak pomocną ręką”Tenże, Teraz rozmawiam z gołębiami [w:] tegoż, Zaległe…, s. 53.[8]. Wiersz i empatia zostają niejako połączone w jedno – a więc bycie poetą, to niesienie pomocy tym, którzy jej potrzebują. Poezja bez etyki byłaby bezwartościowa. Ta „latarka” to źródło dobra, który rozświetla mrok.

Niektóre z wierszy zostały ofiarowane artystycznym druhom GrzechowiakaMiędzy innymi: Janowi Kasprowi, Jackowi Solińskiemu, Dariuszowi N., Krzysztofowi K.[9] lub dedykowane zmarłym, chociażby wspomniany już przeze mnie wcześniej wiersz poświęcony Franaszkowi. Jest to utwór, o którym można by powiedzieć, że niesie w sobie nadzieję, ponieważ poeta jest mu wdzięczny za to, że pojawił się w jego życiu:

On dał nam głos naszym zeschniętym gardłom
porwanym strunom zasznurowanym ustom
zesztywniałym wargom które oniemiały
i rozwiązał węzły języka i supłyTenże, On dał nam głos [w:] tegoż, Zaległe…, s. 35.[10]
 

W latach 2007–2019 Mieczysław Franaszek rzeczywiście współpracował z Galerią Autorską Jana Kaji i Jacka Solińskiegohttps://autorska.pl [dostęp: 21.10.2022].[11], w której organizowano spotkania miłośników poezji. Miejsce to skromne, ascetyczne, położone przy hałaśliwiej ulicy, ale nasączone duchowymi treściami. Właśnie tam wybrzmiewały wiersze poetów w mistrzowskiej interpretacji wybitnego aktora. Ale czy to wszystko już przeminęło, czy wraz ze śmiercią następuje koniec? W puencie padają takie słowa: „jego obecność zapisały ściany / trwa w szczelinach muru jest z nami na zawsze”Tamże.[12].

W tekście krytycznym dołączonym do zbioru ciekawie o poezji Grzechowiaka pisze wspomniany Krzysztof SzymoniakK. Szymoniak, W poszukiwaniu własnego stada. Garść uwag o życiu i twórczości Krzysztofa Grzechowiaka [w:] K. Grzechowiak, Zaległe…, s. 67–68.[13]. Opisuje on drogę twórczą autora Zaległych terminów, cofając się do lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych ubiegłego wieku, wraca do Gniezna, gdzie wraz z autorem zbioru i kilkoma jeszcze innymi poetkami i poetami (Ewą Cecylią Laskowską, Krzysztofem Kuczkowskim, Tadeuszem Sobkowiakiem) oraz malarzem (Dariuszem Nowackim) współtworzył Niezależną Grupę Poetycką „Drzewo”. Analizując wiersze autora Regaliów, Szymoniak podkreśla jego życzliwość i troskę okazywaną młodym adeptom sztuki poezjowania (w tekście wymienia Hannę Kacewicz-Sygidus i Macieja Krzyżana). Choć los nie zawsze był dla Grzechowiaka łaskawy, a jego „szlachetne człowieczeństwo”, wedle słów Szymoniaka, nieraz wystawiano na ciężkie próby, jak dotąd zawsze wychodził z nich obronną ręką.

Ten krótki tekst jest dobrym uzupełnieniem wierszy wrzesińskiego poety, który, choć pisze liryki już od prawie pięciu dekad, uchodzi za mało znaną postać na polskiej scenie poetyckiej – zapewne przez własną skromność i powściągliwość, rzadkie drukowanie nowych wierszy i zbiorów. Poeta chyba nie odczuwa też chęci i potrzeby autopromocji. Jego ascetyczna postawa mogłaby być podawana jako wzór do naśladowania, zwłaszcza młodym twórcom, których bardzo często niszczy niecierpliwość, brak koncentracji i uważności w pracy poetyckiej, a przede wszystkim chęć osiągnięcia szybkiego efektu. Dojrzali poeci, tacy właśnie jak Krzysztof Grzechowiak, dobrze wiedzą, że nie ma drogi na skróty, a mądre wiersze biorą się głównie z doświadczenia, zbierają się w człowieku powoli, dojrzewają latami, czekając na najbardziej odpowiedni moment, by wybrzmieć czystym głosem.

Krzysztof Grzechowiak, Zaległe terminy, Galeria Autorska, Bydgoszcz 2022.

 

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Bartłomiej Siwiec, Ludzie, jelonki, gołębie, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2022, nr 181

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...