23.02.2023

Nowy Napis Co Tydzień #191 / Don Kichote 2.0?

Zbrojna agresja Federacji Rosyjskiej na Ukrainę rozpoczęła się w lutym 2014 roku, czyli zdecydowanie wcześniej, niż wielu z nas mogłoby sądzić. 24 lutego 2022 roku Rosja dokonała otwartej napaści na Ukrainę – toteż Krzysztof Sawicki, były Konsul Generalny we Lwowie, opowiada o tej bestialskiej agresji za pomocą materii poetyckiej. Tomik Don Kichote a wojna Krzysztofa Sawickiego składa się z trzech części: Wiersze stare i inne, Don Kichote a wojna oraz Trzy wiersze z obrazkami. Część pierwsza to wiersze zbierane przez poetę latami, w części drugiej spoiwem staje się temat wojenny, część trzecią stanowią trzy ekfrazy. Powstawanie liryków umieszczonych w tomiku obejmuje bardzo duży przedział czasowy – znajdziemy tam utwory zarówno z lat osiemdziesiątych, czyli z początków poetyckiej drogi autora, jak i wiersze nowe. Dzięki temu otrzymujemy pełną próbkę twórczości poety, możemy również przyjrzeć się jego ewolucji pisarskiej, co sprawia, że tytułowa część tomiku schodzi niejako na dalszy plan, a uwaga odbiorcy skupia się na obserwacji mierzenia się ze słowną materią. 

Poeta operuje dykcją, którą śmiało można określić jako klasycyzującą. Próżno szukać tutaj eksperymentów formalnych, prób przekraczania granic poezji czy eksplorowania języka. To raczej poezja polegająca na przetwarzaniu doświadczeń, na tworzeniu opartym na twierdzeniu: „[…] na świecie żyją i piszą miliony poetów, a podział na tych «uznanych»«nieuznanych» jest dosyć względny i zależy czasem od wielkiego przypadku”Redakcja, Słów kilka o autorze [w:] K. Sawicki, Don Kichote a wojna, Kielce 2022, s. 89.[1]. W tym sensie twórczość Krzysztofa Sawickiego zdaje się pisaniem dla samego siebie, by móc się wyrazić – przelać to, co jego zdaniem jest istotne na papier. Potwierdzają to skrzętne notatki poczynione na granicach wierszy, liczne dopiski, zawierające między innymi dedykacje oraz informacje tłumaczące okoliczności powstania wierszy. W tym sensie poezja staje się dziennikiem, w którym człowiek przelewa swoje doświadczenia. Wynika ona z potrzeby przetwarzania rzeczywistości na coś, co jest trwałe. 

Odnotujmy, że zastosowana technika poetycka jest z pewnością konsekwentnie realizowana, w czym mały wyjątek stanowi niekonsekwentne podejście do interpunkcji w wierszach, która pojawia się zaledwie w kilku. Z pewnością można by to ujednolić bez straty dla merytorycznej wartości wierszy. 

Mam wrażenie, że tomik – pod względem poziomu kolejnych liryków – jest dość nierówny. Aby to udowodnić, przywołam kilka z nich. Na początek perła – świetny, a zarazem miniaturowy wiersz warunek:

i uwierzyć
że zostałeś za mnie
ukrzyżowany

styczeń ’86

 

[warunek, s. 8]Fragmenty wierszy cytuję za: K. Sawicki, Don Kichote a wojna, Kielce 2022. W tekście głównym oznaczam je tytułem wiersza oraz stroną w nawiasie kwadratowym, na przykład: [warunek, s. 8].[2] 

Ten utwór to jeden z najlepszych wierszy, jakie w ostatnim czasie przeczytałem. Zawiera się w nim siła paradoksu. Oto człowiek wyraża kilka emocji jednocześnie. Z jednej strony pełna ufność Bogu, a z drugiej – niemożność uwierzenia, że nadawca zasługuje na to, by Chrystus za niego umierał. To piękna modlitwa, psalm ufności. Zdumiewa również skondensowanie liryku, który mimo skromnej objętości, otwiera wiele sensów. To kontemplowanie męki Chrystusa, rozważanie jej sensu oscylujące gdzieś na granicy między chwiejną wiarą a mistycyzmem. To wiara, która jest podszyta zwątpieniem wynikłym z zauważania własnej słabości.

Na przeciwnym biegunie znajdują się wiersze, które określiłbym jako publicystyczne, na czele z modlitwą boomera. Oto fragment:

jestem boomer
demiurg życia
prawie
kolejny acz wyjątkowy
spadkobierca prokreacji
trzech istnień 
peerelowskiej wersji
dzieci kwiatów 
solidarności
miłości
nienawiści 
alternatywnej wspólnoty 
antytotalnych niepokornych

pozostanę boomerem
jak w księgach zapisano
raperem i piewcą Don Kichota

[modlitwa boomera, s. 42–43]

Z pozoru wiersz ten to deklaracja pokoleniowa, przetworzenie doświadczeń pokolenia baby boom – to także akceptacja stanu rzeczy, faktu, że młodzi widzą wiele złego w postępowaniu boomerów. W istocie jednak to interwencjonistyczna próba niezgody na to określenie, co sprawia, że wiersz rzeczywiście staje się hymnem pokolenia boomerów, którzy roszczą sobie prawo do bycia demiurgami życia publicznego – jak powiada Sawicki. Do zawłaszczania dyskursu, nieustannego moralizowania i pouczania, co w tym wierszu, niestety, widać. Zamiast pogłębionej refleksji nad własnym pokoleniem, otrzymujemy zapis zadowolenia z samego siebie. Gdyby chociaż było to napisane jak choćby Potęga smakuHerberta, może by się obroniło. Jednak te dwa interwencjonistyczne wiersze to zarówno inne okoliczności historyczno-społeczne, jak również inny sposób wyrazu. Ten, który wybiera Sawicki, zupełnie mnie nie przekonuje. 

Pojawiają się także wiersze z dużym potencjałem, który można by w pełni ujawnić, gdyby usunąć przegadane fragmenty. Dla przykładu piosenka dla Marka zawiera zupełnie zbędny w moich oczach naddatek, jaki stanowią następujące frazy: 

tańczą aniołki pod niebem
tańczą Marku dla ciebie
zatańcz z nimi proszę
czas możesz rozdawać
pląsaj z nimi pląsaj

one cię kochają 

 

[piosenka dla Marka, s. 37] 

To niestety fragment, który psuje wiersz z dużym potencjałem, czytając go, mam wrażenie, że śmierć i umieranie to coś naiwnego, czemu sprzyja także rym: „niebem” – „ciebie”. W toku redakcji należałoby go usunąć, dzięki czemu ujawniono by potencjał dalszych partii wiersza, które zawierają już zupełnie interesujące spojrzenie na śmierć: 

powstał dziś zapewne
nowy środek świata
na chwilę uniesienia

na chwilę muśnięcia 

 

[piosenka dla Marka, s. 37]

W efekcie powstaje pewnego rodzaju silva rerum, które zawiera rzeczy znakomite, dobre, niedopracowane oraz czasami, niestety, zbędne. Surowsza selekcja wierszy umożliwiłaby ujawnienie pełnego potencjału tej poezji, który przecież jest, czasem wręcz ujawniający się aż nader wyraźnie w ciekawych lirykach, takich jak na przykład *** [Tak trwali w milczeniu] czy piosenka z wycieczki.

Za najważniejsze tematy tego tomiku uznaję dwa – śmierć oraz wojnę. Ten pierwszy powraca tu i tam, wdziera się znienacka, atakuje nas w kolejnych wierszach. Tak jak w życiu pojawia się na każdym kroku – we wspomnieniach i w myślach. Sawicki kontempluje śmierć. Drugi natomiast to opowieść o Ukrainie, z którą autor jest mocno związany jako dyplomata oraz Konsul Generalny RP we Lwowie w latach 2000–2003Informacja za Wikipedią: K. Sawicki, https://pl.wikipedia.org/wiki/Krzysztof_Sawicki [dostęp: 10.11.2022].[3]. Jak czytamy w sekcji Słów kilka o autorze: „[z]właszcza praca na Ukrainie […] przyniosła mu najwięcej satysfakcji, bo mógł skoncentrować się na tym, co najbardziej w tej pracy lubi, czyli na dyplomacji publicznej i kulturalnej”Redakcja, Słów kilka o autorze [w:] K. Sawicki, Don Kichote…, s. 89.[4]. W kontekście ostatnich wydarzeń trudno nie odczytywać centralnej, a zarazem wyrażonej w tytule, części tomiku – Don Kichote a wojna przez pryzmat napaści Rosji na Ukrainę. Ale tutaj chodzi przede wszystkim o tę wojnę, której przed 24 lutego 2022 roku nie zauważaliśmy. Wojnę, która rosła, która trwała, która cicho pełzła w stronę europejskiego świata, któremu wydawało się, że hasło „Nigdy więcej wojny”Geneza tego hasła sięga ruchów pacyfistycznych rozwijających się w Europie po pierwszej wojnie światowej.[5] żyje w całej Europie. Czytamy: 

pewnie normalnie w nocy
aniołowie gubią skrzydła
w nocy wymarzonej dla snajperów

 

Łuck, 30 października 2015 roku

z serii wojennej, która rośnie i rośnie 

 

[notatka służbowa o związku przyczynowo-skutkowym choroby Don Kichota w kontekście zarazy w Okolicy, s. 64] 

czy dalej: 

Don już wie
napisze wiersz
przeczyta wiersz
cichutko
strzelać będą 

 

Łuck, 10 kwietnia 2017 roku 

 

[*** [cichutko strzelać będą…], s. 67]. 

To właśnie dopiski sytuują nas w centrum wojny, przywołanie ukraińskiej miejscowości w wierszach ma nader widoczny cel – przetworzyć wojnę w poezję. Stwierdzenie, że seria wojenna stale rośnie to ważna deklaracja, być może nawet silniejsza od wymowy właściwej części wierszy. W tomiku oba tematy, o których wspominałem, istnieją obok siebie. Dzięki temu publikacja jest spójna, a jej wymowa staje się bardzo mocna. Mówi nie tylko o wojnie, ale także o zobojętnieniu, które doprowadziło do otwartego konfliktu.

Po co w wierszach figura Don Kichota? Czy tylko po to, by pokazać marzyciela, a może – kontestatora rzeczywistości, który zakłada hełm wariata – i dzięki temu może mówić więcej i dosadniej o świecie? Nie sądzę, by chodziło tutaj o efekciarstwo, raczej o usytuowanie się w pewnej tradycji. W wierszach pobrzmiewają bowiem echa różnych dykcji, ale bardzo wyraźnie, może najsilniej, czuć Herberta. Okolica, czyli miejsce, w którym toczy się wiele wierszy, przypomina czasem Herbertowską Utykę, Don Kichote Sawickiego to – w moim odczuciu – bardziej Pan Cogito niż bohater Cervantesa. Oczywiście, autor często popada w epigonizm, lecz wynikają z tego także dobre rzeczy, które dają ciekawe spojrzenie na współczesność. Tomik Don Kichote a wojna uważam za dzieło ciekawe, lecz z pewnością dalekie od doskonałości. Jego największe zalety to podejmowane tematy oraz poetyckie perły, które da się znaleźć. Wady zaś to brak należytej selekcji oraz tendencja do przegadywania niektórych utworów. Gdyby tomik skrócić i dopracować, zyskałaby przede wszystkim poezja.

 

K. Sawicki, Don Kichote a wojna, Pewne Wydawnictwo, Kielce 2022.

Jeśli kopiujesz fragment, wklej poniższy tekst:
Źródło tekstu: Dariusz Żółtowski, Don Kichote 2.0?, „Nowy Napis Co Tydzień”, 2023, nr 191

Przypisy

    Powiązane artykuły

    Loading...