Nowy Napis Co Tydzień #192 / Stara mądrość nie rdzewieje
Nassim Nicholas Taleb odnotował w swoim bestsellerze Antykruchość. O rzeczach, którym służą wstrząsy
Do grupy książek antykruchych, które z roku na rok tłumaczone są na coraz więcej języków, zaliczyć można między innymi kanon klasyki konfucjańskiej zwany Czteroksięgiem, w którego skład wchodzą: Analekta; Mencjusz; Da Xue – Najwyższa nauka oraz Zhong Yong – Powszednia praktyka drogi środka. Dzieło to zostało skompilowane przez Zhu Xi (1130–1200) jako uzupełnienie konfucjańskiego Pięcioksięgu. Wybitny neokonfucjanista nie tylko dokonał wyboru poszczególnych tekstów z naciskiem na ich metafizyczny wymiar moralności, ale również opatrzył je komentarzami, które do dzisiaj uznawane są za obowiązującą interpretację nauki konfucjańskiej. Jeszcze do niedawna dla polskiego czytelnika dostępne były tylko dwa z tomów Czteroksięgu: Mencjusz z wybranymi komentarzami
Czego uczy Najwyższa nauka?
Da Xue – Najwyższa nauka jest rodzajem przewodnika po drogach rozwoju duchowego. Według konfucjanizmu, to właśnie dzięki samorozwojowi i nabyciu umiejętności panowania nad swoim umysłem jednostka może ostatecznie stać się gotowa do zaprowadzenia na świecie ładu moralnego oraz wynikającego z niego nowego, lepszego porządku.
Idea rozpoczęcia naprawy świata od naprawy samego siebie nie jest nowa. Stosunkowo oryginalna jest natomiast sama recepta na samodoskonalenie w konfucjańskim wydaniu:
To, co nazywamy samodoskonaleniem, polega na regulowaniu serca/umysłu. Gdy ktoś ulega pasjom, nie może osiągnąć właściwego [stanu]. Gdy kieruje nim obawa, nie może osiągnąć właściwego [stanu], podobnie jak wtedy, gdy oddaje się uciechom lub pogrąża w żalu i cierpieniu. Gdy [jego] serce/umysł jest nieobecne/nieobecny, wtedy patrzy [on], lecz nie widzi; słucha, lecz nie słyszy; pożywia się, lecz nie czuje smaku [jedzenia]. To, co nazywamy samodoskonaleniem, polega na regulowaniu serca/umysłu
Wszystkie cytaty za: Da Xue – Najwyższa nauka. Zhong Yong – Powszednia praktyka drogi środka, tłum. K. Pejda, Warszawa 2022. [4].
Nie przez przypadek w powyższym fragmencie pojawia się wielokrotnie wyrażenie: „serce/umysł” – jak podkreśliła tłumaczka, wyrażenie to odpowiada znakowi xin, który w chińskim klasycznym oznacza zarówno serce, jak i rozum. Przypomina mi się od razu reklama pewnego operatora sieci telekomunikacyjnej wmawiająca Polakom, że serce poniekąd musi stać w opozycji do rozumu. Cóż, nad Wisłą wypada „mieć serce i patrzać w serce” (oczywiście z odpowiednią dawką pogardy dla „szkiełka i oka”). Tymczasem właściwa Dalekiemu Wschodowi sztuka syntezy i łączenia przeciwieństw oferuje nam wizję świata, w którym to, co podpowiada człowiekowi serce, jest jednocześnie tym, co jest dla niego najlepsze według racjonalnej oceny umysłu. Spokój i opanowanie rodzą się tam, gdzie serce i rozum rozumieją się bez słów i żyją w idealnej syntezie. To właśnie regulacja „serca/umysłu” w kierunku jego uwrażliwienia i wyczulenia na bodźce zewnętrzne i wewnętrzne może przynieść człowiekowi prawdziwą obecność w świecie – ów „właściwy stan” wyostrzenia zmysłów i instynktownego trwania w najwyższej dyscyplinie moralnej.
Osiągnąwszy ten etap rozwoju (i pamiętając o tym, jak łatwo go utracić), człowiek może stopniowo zwrócić swoje siły ku poprawie zastanej rzeczywistości:
Dlatego człowiek szlachetny najpierw jest ostrożny, jeśli chodzi o cnotę. Zyskując cnotę, pozyska się także ludzi. Pozyskawszy lud, można posiąść ziemię. Mając ziemię, zyskuje się dobra. Mając dobra, można zrobić z nich użytek. [Dlatego] cnota to korzenie, zaś dobra to gałęzie.
Powiązani z najwyższymi szczeblami władzy konfucjaniści bardzo dobrze zdawali sobie sprawę z tego, że władza deprawuje. Stąd zalecali junzi (czyli konfucjańskiemu człowiekowi moralnie doskonałemu) rozpoczynającemu swoją przygodę z rządami trzymanie się tak zwanej „zasady miernika”:
Jeśli władcy traktują [ludzi] starszych tak, jak powinno się ich traktować, wśród ludu rozkwita cnota posłuszeństwa. Jeśli władcy traktują ludzi o wysokim statusie tak, jak powinno się ich traktować, wśród ludu także rozkwita szacunek dla tych ludzi. Jeśli władca lituje się nad osieroconymi, lud czyni tak samo. Dlatego władca wypełnia rolę miernika. Tego, czego nienawidzisz u zwierzchników, nie czyń [swym] podwładnym. Tego, czego nienawidzisz u podwładnych, nie czyń [swym] zwierzchnikom. Tego, czego nienawidzisz u tych, którzy stoją za tobą, nie czyń tym, którzy są przed tobą. Tego, czego nienawidzisz u swych następców, nie czyń twym poprzednikom. Tego, czego nienawidzisz u tych po prawej, nie czyń tym po lewej. Tego, czego nienawidzisz u tych po lewej, nie czyń tym po prawej. Oto zasada miernika.
A zatem: nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe. „Zasada miernika” brzmi całkiem znajomo, prawda? Nic dziwnego, Najwyższa Nauka jest prawdziwą skarbnicą uniwersalnych prawd na temat człowieka i społeczeństwa. Warto przywołać także tę:
Począwszy od syna nieba, na zwykłych ludziach skończywszy, wszyscy i każdy z osobna [muszą] uznać samodoskonalenie za podstawę [swoich działań].
Dokąd można dojść Drogą środka?
Zhong Yong – Powszednia praktyka drogi środka również jest adresowana do junzi, którzy pragną zmienić siebie i otaczający ich świat na lepsze – to pewnie rozczarowanie dla fanów makiawelizmu czy krwawego utylitaryzmu, ich u Konfucjusza nie znajdziemy. W dużym uproszczeniu: droga do poprawy powinna prowadzić przez autorefleksję, staranne wykonywanie obowiązków i czystość moralną. Ale łatwiej powiedzieć, niż zrobić – o czym dobrze zdawali sobie sprawę sami konfucjaniści:
Mistrz powiedział: Wiem, dlaczego nikt nie podąża [właściwą] drogą. Posiadający wiedzę przekraczają drogę, zaś głupcy [w ogóle] na nią nie wchodzą. Wiem, dlaczego [podążanie] drogą nie jest oczywiste. Szlachetni przekraczają ją, zaś nic nie warci [nawet] na nią nie wchodzą.
Ludzie mają skłonność do skrajności – albo ich lenistwo i głupota nie pozwalają im wejść na drogę środka, albo ich pewność siebie i nadgorliwość połączona z pychą sprawiają, że „przekraczają drogę”. Tymczasem właściwy szlak wiedzie właśnie niepozornym środkiem.
W nauczaniu Konfucjusza wielkość może być niepozorna. Powszechna praktyka drogi środka zaleca czytelnikowi niewychodzenie poza siebie i pozostawanie „w pełni sobą”:
Człowiek moralnie doskonały [w naturalny sposób] zachowuje się odpowiednio do swojego statusu, nie pragnie wychodzić poza. [Jeśli] jego status jest wysoki i człowiek ten żyje w bogactwie, zachowuje się tak, jak mu przystało; [jeśli] jego status jest niski i człowiek cierpi biedę, zachowuje się tak, jak mu przystało. Gdy znalazł się pośród barbarzyńskich plemion, robi to, co należy robić pośród barbarzyńskich plemion. Gdy znalazł się w trudnej sytuacji, czyni to, co należy uczynić w trudnej sytuacji. Nie ma miejsca, w którym człowiek moralnie doskonały nie jest w pełni sobą.
Czy to oznacza, że „człowiek moralnie doskonały” powinien być miałkim, konformistycznym ugodowcem? Oczywiście nie:
[…] człowiek moralnie doskonały [jednoczy się] w harmonii [z innymi], lecz nie płynie z prądem.
Warto pamiętać, że w praktyce Drogi Środka najważniejszy nie jest cel, ale sam fakt wejścia na drogę samodoskonalenia i wytrwanie w nieustannej walce ze swoimi słabościami.
Stary, dobry konfucjanizm w młodym, polskim wydaniu
Katarzyna Pejda po raz kolejny wzięła na swój warsztat niezwykle wymagającą klasykę literatury Państwa Środka. Chiński język klasyczny cechuje ogromna wieloznaczność powiązana z wyjątkową oszczędnością znaków (dzięki zastosowanej przez wydawcę wersji dwujęzycznej, każdy czytelnik może na własne oczy przekonać się, że znaki chińskie zajmują w polskim wydaniu zaledwie jedną czwartą miejsca, zaś pozostałe trzy czwarte należy do znaków polskich). Jednocześnie przekład dotyczy zagadnień filozoficznych, które na przestrzeni wieków nawet w Państwie Środka były interpretowane na rozmaite sposoby.
W swoim tłumaczeniu Katarzyna Pejda, pamiętając o zasadzie „po pierwsze nie szkodzić”, postawiła na precyzję i wierność przekładu. Efektem jej pracy jest niezwykle żywa i przejrzysta wykładnia wiekowych fundamentów konfucjanizmu. Pojawiające się w jej przekładzie słowa: „integralność”, „transformacje” czy „dystrybucja dóbr” nie powinny zaskakiwać czytelnika swoją pozorną nowoczesnością – stojące za nimi idee towarzyszą ludzkości od starożytności, a pochopne posądzanie filozofii Dalekiego Wschodu o „niemożność” przyswojenia sobie takich pojęć byłoby jedynie oznaką europocentryzmu i zwykłej niewiedzy.
Czy jest to dzieło dla każdego? Nie. Co prawda obszerny wstęp tłumaczki oraz liczne przypisy bardzo ułatwiają lekturę, ale kluczem do zrozumienia tych szczególnych traktatów jest otwarty umysł oraz silna chęć zapoznania się z konfucjańskimi metodami samodoskonalenia i sprawowania władzy. Z tego powodu zadeklarowanym sceptykom zaleca się oszczędzenie sobie czasu i nerwów poprzez prewencyjne porzucenie pomysłu o lekturze tej znakomitej i bardzo „antykruchej” książki.
Da Xue – Najwyższa nauka. Zhong Yong – Powszednia praktyka drogi środka, tłum. Katarzyna Pejda, PIW, Warszawa 2022.